niedziela, 12 października 2014

1. Zagubiona

- Naprawdę nie jestem w nastroju, by tam pójść, po za tym to nie w moim stylu... Wiesz, ja i Hip Hop. - zaprotestowałam, starając się przekonać Nancy, że pójście tam nie było najlepszym pomysłem. Wiedziałam, że to był jej styl życia, chodzenie na bitwy raperów w klubie. Była tym zafascynowana, ale mi się to w ogóle nie podobało. Ci ludzie przegrali to życie, tak bardzo jak beznadziejnie to brzmiało. Upijanie się i ćpanie było jedynymi rzeczami, które nadawały sens wraz z obgadywaniem innych, czasami dla zabawy, a czasami nie. Potrząsnęłam głową, obrzydliwe. Byłam w tym miejscu raz i była to prawdopodobnie najgorsza noc mojego życia. Kilku kolesi posyłało mi pożądane spojrzenia, jakbym kiedykolwiek dotknęła ich ciała choć raz palcem.

Nancy zadrwiła.
- Nie bądź suką. Przestać wszystko oceniać i daj temu szansę. Jedynym powodem, dla którego nie lubisz Hip Hopu jest twoja nienawiść w stosunku do Lil Wayna. Nie dziwię ci się, jest chujowy. Prawdziwy Hip Hop nie jest taki, jak on tworzy, chodzi w nim o pasję i umiejętności - przewróciłam oczami, wiedząc, że miała rację. Spojrzałam na swoje pomalowane na czerwono paznokcie, przygryzając dolną wargę. To nie był pierwszy raz, w którym mówiła mi, że osądzam kogoś lub coś. Właściwie to taka nie byłam, ale nie mogłam nic na to poradzić. Osądzanie jest u mnie, jak zły nawyk, którego nie jest się świadomym.

- Wciąż chcę zjeść dzisiaj wieczorem kolację z moją rodziną - wymamrotałam, używając tej samej beznadziejnej wymówki, co pięć minut wcześniej. Wiedziałam, że daleko z tym nie zajdę, ale była to jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy. Zaśmiała się, jak przewidywałam.
- Nigdy nie jesz z nimi kolacji. Poza tym nie ma ich w mieście. Przestań kłamać i szykuj się. Będę po ciebie za trzydzieści minut - położyłam swój plecak w rogu pokoju i rzuciłam telefon na łóżko, gdy Nancy się rozłączyła.

Świetnie, zapowiada się na druga najgorsza noc mojego życia.

Zaszydziłam ze swojej głupoty i otworzyłam szufladę. Wyjęłam z niej parę obcisłych legginsów i długi sweter. Zostawiłam swoje włosy naturalnie kręcone, a następnie zapięłam na swojej szyi złoty naszyjnik. Były to cholernie nudne ubrania, ale nie czułam potrzeby ubrania czegoś wyzywającego, jak większość osób, które będą w klubie. Może Nacy miała rację i powinnam dać szansę nowym wyzywaniom. Oceniam wszystko zbyt szybko. Mama zawsze tak mówiła, gdy byłam młodsza. Myślę, że od zawsze taka byłam. Wzruszyłam ramionami i zamknęłam szufladę. Zeszłam na dół, by poczekać na swoją najlepszą przyjaciółkę. Wskakując na kanapę zauważyłam, że wciąż nie wybrałam żadnych butów. Właśnie one były moją pasją.

Buty tu, buty tam, buty wszędzie.

Gdy byłam młodsza chciałam zostać projektantką butów. Mając teraz 17 lat nie uważam już, że jest to interesujące, pomimo tego, że wciąż szaleńczo kocham buty. Spojrzałam na moją kolekcję ponad pięćdziesięciu par. Tak, teraz pomyślisz, że mam obsesję na ich punkcie. Nie obchodzi mnie to. Są moimi dziećmi. Mój tata prawie zapłacił za każdą parę. Zawsze starał się dać mi wszystko, abym była zadowolona, co również uczyniłaby odrobina miłości.

Będąc szczerą, cieszę się, że rodziców nie ma w mieście i nie wrócą aż do przyszłego tygodnia. Byli strasznie irytujący, jak i zajęci nie mając czasu dla ich "księżniczki". Może właśnie dlatego nigdy nie miałam chłopaka. Po prostu nie wierzyłam w miłość i inne bzdurne rzeczy z nią związane.

Zostałam wyrwana ze swoich myśli, gdy zadzwonił dzwonek od drzwi, sygnalizując o tym, że królowa Nancy właśnie przybyła. Chwyciłam parę złotych obcasów, wyszłam z domu zirytowana raperami, chociaż jeszcze nawet tam nie byłam.
Silny zapach narkotyków był rozpoznawalny, gdy tylko weszłyśmy do środka klubu. Zmieszanie zostało wymalowane na mojej twarzy. Co jeśli się naćpam? Moje sumienie na pewno zadziała i odrzuci ten pomysł. Nancy odwróciła się i chwyciła moją dłoń, abym się nie zgubiła. Tak, ha-ha.
- Co się tym razem stało? - wzruszyłam ramionami, ponieważ sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Może byłam naprawdę świętoszką? Mam siedemnaście lat i myślę, że powinnam trochę wyluzować. Nigdy wcześniej nie piłam, nie ćpałam, nie uprawiałam seksu. Cóż, tak, naprawdę byłam świętoszką.

Otrząsnęłam się, zaczęłam iść dalej, słysząc już głośne dźwięki dochodzące z dużego pokoju, gdzie odbywały się bitwy raperów. Wchodząc do środka, moje serce przyspieszyło swój rytm bicia. Było tu około trzystu osób. Zaskoczyło mnie to ile ludzi może zmieścić się w tym pokoju.  Pozwólcie mi powiedzieć, że było ciasno. Wszyscy przyciskali swoje ciała do drugich osób, aby się pomieścić. Eww. Poczułam kogoś za swoimi plecami, odwróciłam się, wpatrując się w niego. Zauważyłam, że musiał mieć z trzydzieści osiem lat. Kurwa. Szybko odwróciłam się do Nancy i ścisnęłam mocniej jej dłoń. Nagle ktoś pojawił się na scenie. Wszyscy zaczęli krzyczeć, łącznie z Nancy. Czułam się teraz bardzo niekomfortowo. Było tutaj dziewięćdziesiąt dziewięć procent osób, którzy byli czarni i wiedzieli co tu się dzieje. W przeciwieństwie do mnie.

 -Yo, co tam kurwa!? - czarny facet krzyknął do mikrofonu, a światło skierowało się prosto na jego twarz. Żeby być uczciwa nie wydaję mi się żeby był stary. Może przed dwudziestką, ale na pewno nie starszy. Rzeczywiście wyglądał, jakby był w moim wieku. Niektórzy w bardzo-ciasnym-pomieszczeniu unieśli swoje ręce do góry, robiąc znak. Wiecie te zwykłe, bzdurne znaki rapu. -Ahh, to brzmi dobrze, to brzmi dobrze. Mamy dzisiaj naprawdę świetnych chłopaków - ponownie przerwał swoją mowę, a ludzie zaczęli go dopingować.

 -Jesteście tak samo podekscytowani jak ja. Cokolwiek kurwa, dlaczego po prostu nie zaczniemy!? - w końcu krzyknął, sprawiając, że cały tłum oszalał. Wow. Dopiero teraz można było powiedzieć, że to niewygodne. -Yo, zaczniemy z Gold Diggerem i MC Lionem - jego głos był teraz jeszcze bardziej głośniejszy. Poczułam jak moje uszy eksplodowały pod wpływem głośnych krzyków. Nancy odwróciła się w moją stronę, zbliżając do mojego ucha.- MC Lion jest moim ulubionym, zobaczysz - uśmiechnęła się, unosząc kciuk do góry. Nagle DJ zaczął grać jakiś instrumentalny beat hip-hopowy, który nawet mi się spodobał. Były to klimaty jak jeszcze chodziłam do szkoły podstawowej za czasów Tupaca, który był naprawdę świetny. Zaczęłam się poruszać w rytm beatu, ale nie tak wyzywająco jak wszyscy inni ludzie. Zauważyłam, że "szef" zszedł ze sceny, a na jego miejsce wskoczył następny czarny chłopak, trzymając w lewej dłoni mikrofon.

"Aye aye listen...Talk about my money please and feelings might just get hurt
This the same effect and less words
Chilling with this asshole, he call himself Sweatshirt
I think this might be some of my best work
I let these bitches dive in, but it's head first
Applying pressure when I put together letters
I'm a king, I'm a myth, beat a bitch down with my scepter
There Fendi treasures feeling better than a million sweaters in Alaska"

Wszyscy w sali totalnie oszaleli, skakali i krzyczeli jakby mieli pięć lat. Musiałam przyznać, że to nie było aż takie złe. W zasadzie podobało mi się, ale w tym samym czasie przeraziło, ponieważ rzeczy, który się tutaj odbywały, właśnie teraz, nie były w moim guście. Nie byłam gotowa się zmienić, szczególnie w kogoś takiego jak wszyscy tutaj.
-Dobra, dobra! Zamknąć się! To było bardzo, bardzo niezłe. Zobaczmy teraz co ma do powiedzenia Gold Digger! - młody, czarny chłopak pojawił się na scenie, ale zniknął tak szybko jak wszedł. Kolejny czarny facet wszedł na scenę, prawdopodobnie Gold Digger. Najpierw przywitał się z kilkoma facetami, którzy stali pod sceną. Prawdopodobnie byli z jego gangu, który wspierał go podczas takich bitw.

"Okay, listen bitches. Ah, ah yeaaah...
Look, I'm the property of October
I ain't drive here, I got chauffeured
Bring me the champagne flutes, 
Rose and some shots over
I think better when I'm not sober
I smoke good ain't no glaucoma, I'm a stockholder
Still spittting that shit that they shot Pac over
That shit my mother look shocked over"

Prowadzący od razu po skończeniu jego rapowania wszedł na scenę, chwytając mikrofon od Gold Diggera. -Oh, cholera, uspokójcie się, uspokójcie się ludzie! A teraz powiedzcie mi co sądzicie o MC Lionie? - Nancy nagle zaczęła krzyczeć jak diabli, co spowodowało, że cofnęłam się, słysząc wszystkie wrzaski dookoła mnie. To gówno było cholernie głośne.
- Facet, który zrobił to wszystko nazywa się Tony, znany również ze swojego pseudonimu Tony Ring. Wygrał trzy bitwy pod rząd i został moderatorem tego całego gówna. Ma tylko dwadzieścia cztery lata! - Nancy wreszcie mi powiedziała, odpowiedziała na moje wcześniejsze pytanie. Tony wydawał się być miłym facetem.
- Dużo miłości, dużo miłości, yeah. A co z Gold Diggerem!? - Tony zapytał ponownie.
- To smutne, że Gold Digger nie uzyskał więcej krzyków od MC Liona. Co oznacza, że MC Lion wygrał!
x
-Musisz ich poznać! Są wypełnieni lansem, przysięgam Milena i nie żartuję! - Nancy powiedziała, będąc wyraźnie podekscytowaną faktem przedstawienia mnie Tony'emu, MC Lionowi i ich gangom. Wyjaśniła mi, że zna Tony'ego, ponieważ jej kuzyn również był raperem. Nie mieszka tutaj, tylko w Detroid, a cóż my mieszkamy na Manhattanie.
-Tony! - Nancy pisnęła, co wywołało u niego śmiech. Odwróciła się i dosłownie wpadła na MC Liona. Po prostu stałam tam niezręcznie, wbijając wzrok w podłogę, gdy Nancy rozpoczęła rozmowę. -Więc - zaczęła, odwracając się w moją stronę. - To jest moje kochanie, Milena. Trzymajcie ręce przy sobie, jest moja - Tony zaśmiał się.
- Szkoda. Tylko żartuję. Jestem Tony - podał mi swoją rękę.
- Milena - odpowiedziałam zupełnie wstrząśnięta. Nie mówił tak jak zaledwie kilka minut temu. To nie był język, którym posługiwał się na scenie.
-Jestem Lucas - MC Lion powiedział, naśladując działania Tony'ego i oferując mi dłoń.
- Nadal Milena - odpowiedziałam, posyłając mu ciepły uśmiech. Lucas zaśmiał się.
- Nie myślałem tak - Nancy ścisnęła moją dłoń, prawdopodobnie była zazdrosna o to, że rozmawiam z Lucasem. No dobrze, Nancy. Zauważyłam kilku facetów siedzących na kanapie, które były rozłożone za kulisami. Zastanawiałam się jak oni wszyscy się nazywają. Spoglądając na innych członków, przeskakiwałam swoim wzrokiem z jednego na drugiego, zamarłam, gdy mój wzrok zatrzymał się najbardziej atrakcyjniejszym człowieku, jakiego kiedykolwiek widziałam. Jego świecące brązowe oczy również na mnie spojrzały, odbierając mi oddech w piersiach. Byłam zaszczycona, że ktoś taki jak on poświęcał mi swoją uwagę. Zagubiona, odwróciłam od niego wzrok zarumieniona, zauważyłam, że kilku chłopaków zaśmiało się. Facet siedzący obok niego, trzepnął jego ramię, śmiejąc się głośno, gdy doskonały chłopak do mnie mrugnął. Muszę się poprawić. To była najlepsza noc jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła.
__________________________________________________________________
Hej kochani! Postanowiłam powrócić wraz z nowym opowiadaniem. Jest ono naprawdę świetne. Szukałam w internecie, czy nie było już ono tłumaczone i jest również taki jeden blog, ale ma jedynie jeden rozdział i to dosyć dawno temu dodany, więc postanowiłam, że ja się za to zabiorę.

Mam nadzieję, że Wam również spodoba się to opowiadanie.

+ Jak macie Twittery to kliknijcie TU.

10 komentarzy: