poniedziałek, 2 lutego 2015

23. Krzyki i szepty

Z punktu widzenia Mileny: 
Jason zacisnął jeszcze bardziej mocny uścisk na mojej dłoni, kiedy przyciągnął uwagę Toma. Spojrzał ona na nasze splecione palce, a ja otworzyłam usta w szoku. Był on ostatnią osobą, której tutaj się spodziewałam, ponieważ jeszcze nie miał nas odwiedzić. Przez moje ciało przebiegło dziwne uczucie, a w mojej głowie zadzwoniły pytania.

Co jeśli powiedział moim rodzicom o Jasonie i mnie? Co jeśli zrobi wszystko, aby trzymać mnie z dala od Jasona? Za dużo tych " co jeśli". Ale muszę przyznać, że Jason był moim ulubieńcem.

Nigdy nie myślałam o tym, co się wydarzy, jeśli moi rodzice dowiedzą się, że byłam w jakimś klubie Hip Hop w Bronxie. Nigdy nie pozwolili mi na to, ale to był pierwszy raz, kiedy byłam wyluzowana, myśląc o wszystkich konsekwencjach. Wszystko w zasadzie zależało od Toma: kogoś, kogo myślałam, że znam najlepiej na świecie. Ale niestety myliłam się. Co za wstyd.

Nagle, nawet nie wiedziałam czy Tom był powodem, przez który bitwy raperskie zostały odwołane. To miało sens, ponieważ założę się, że Jason i jego gang nie chcieliby się pojedynkować z kimś, kiedy jest tam osoba, która zabiła jednego z ich członków i brata. Zauważyłam, jak oczy Toma znajdują moje.

- Co tutaj robisz? - przemówił ochrypły głos, zanim Tony pojawił się tuż obok mnie, a swoje dłonie miał schowane w kieszeniach, zaś wzrok miał skupiony na moim kuzynie. Tom wzruszył ramionami, a na jego ustach pojawił się uśmieszek.
- Nie jestem zaproszony, Tony? - zapytał uprzejmie, a ja się wzdrygnęłam, będąc zniesmaczona jego byciem. Wciąż miał odwagę grać w swoją małą gierkę, udając, że nic złego nie zrobił, ponieważ ja tutaj byłam. Ja, mała naiwna księżniczka.

Jason zaszydził, na co wróciłam do rzeczywistości.
- Nie - warknął, a jego głos był niższy niż zazwyczaj: niższy niż kiedykolwiek słyszałam. - Kurwa nie jesteś - kontynuował, zaciskając moją rękę. Nie bardzo wiedziałam, czy to ze względu na jego gniew, czy dlatego, że chciał powiedzieć mi coś, czego nie rozumiałam.
- Jason, wejdź do środka - podniósł głos Dennis, gdy się pojawił, z resztą członków.

- Dlaczego? Nie mogę porozmawiać ze starym przyjacielem? - zaśmiał się Jason, a jego wzrok nie opuszczał sylwetki Toma. Przełykając, zbliżyłam się do Jasona, myśląc o tym, jak go uspokoić.
- Milena możesz odejść z Jasonem? - wymamrotała Nancy, na co Tom wybuchnął śmiechem. Zignorowałam go i pokiwałam głową, patrząc na Jasona i czekając, aż się ruszy. Ale nie zrobił tego.

- Może podzielisz się z nami żartem? - rzucił Tony, zbliżając się do Toma. Dennis szedł za nim.
- Nie, dlaczego? - przemówił zza nas inny głos i pojawił się Tyson. Przełknęłam, wiedząc, że to nie skończy się dobrze, jeśli zostanę przy Jasonie, tak przytulona.
- Możemy iść? - zapytałam, widząc w jego oczach iskry. Nie od światła, ale od łez. Coś, czego nigdy nie spodziewałam się zobaczyć. Skreślcie to, nigdy.

Moje oczy wędrowały po otoczeniu, gdy ujrzały Jake, który stał naprzeciw. Złapałam ramię Jason, mocno go ściskając.
- Będziemy za godzinę, czy coś. W porządku? - podniósł brwi, zanim oblizał usta. Lekko pokiwałam głową. Jason swoją dłonią odnalazł moją i złączył nasze palce, na co się uśmiechnęłam.

- Tak, spierdalaj cipko - rzucił Tyson, a ja posłałam zabójcze spojrzenie w stronę Drake'a, który stał obok mnie, posyłając mi przepraszające spojrzenie. Wydawało się, jakby nigdy nie chciał dołączyć do tego gangu. Więc dlaczego z nimi się spotykał? Bo Tyson był jego bliźniakiem? Bzdury. Odchrząknęłam, idąc z Jason do jego samochodu, gdy za nami zrobiło się głośnie. Mężczyźni prawdopodobnie zaczęli kłótnie.
- Więc chcesz jechać, czy ja mam prowadzić? - zapytałam, mając nadzieję, że nie zabrzmię zbyt dziwnie. Odwrócił się, by na mnie spojrzeć, nim zaczął szukać czegoś w tylnej kieszeni.
- Ja - pokiwał głową, wyciągając kluczyki, a następnie oboje wsiedliśmy.

Jason odpalił samochód, a ja westchnęłam.
- Nie masz nawet prawa jazdy, prawda? - zapytał, unosząc brwi. Przewróciłam żartobliwie oczami, kręcąc głową.
- I? Jestem pewna, że jestem utalentowanym dziełem na wzór Boga - zachwaliłam się, na co się zaśmiał.
- Jestem tego pewien - przemówił. Zamarłam zszokowana. Spojrzałam na niego, myśląc o tym, czy powinnam podążać za głosem serca. Decydując się to zrobić, przygryzłam wargę zanim umieściłam usta na jego.

Czułam jak jego oczy wypalają dziury w mojej skórze, ale nie odwzajemniłam tego gestu. Koncentrując się na drodze, jęknęłam, odwracając się do niego.
- W porządku? - zapytałam, nie chcąc zrobić czegoś nieodpowiedniego. Cisza wypełniała powietrze.
- Tak - wymamrotał, ściskając kierownicę.

- A prawda? - zapytałam, unosząc brwi, a moje oczy były przyklejone do jego idealnej sylwetki. Odwrócił się i spojrzał na mnie, zanim ponownie skupił się na drodze.
- Nie - wyszeptał, a moje serce niemal pękło na jego załamany głos. Nigdy nie widziałam kogoś tak kruchego, a jednocześnie silnego. Nagle auto się zatrzymało, sygnalizując, że byliśmy przed ich posiadłością.

Jason wysiadł, a ja zrobiłam to samo. Dotarłam do niego, zanim zaczął iść. Czułam jego wzrok na sobie przez kilka sekund, ale spoglądałam w dół. Coś miękkiego dotknęło moją rękę, na co zmarszczyłam brwi, ale wkrótce zdałam sobie sprawę, że była to jego dłoń. Złączył swoje palce z moimi, tak jak wcześniej, przez co przez moje ciało przeszło ciepłe uczucie. Podekscytowanie rosło w moim brzuchu, a dreszcze przechodziły po kręgosłupie od jego dotyku.

Otwierając dla nas drzwi, wprowadził mnie do środka, a następnie je zamknął.
- Chcesz się położyć? - zapytałam, odwracając się, by na niego spojrzeć, pozwalając mu pokazać, że mówię poważnie. Zaśmiał się.
- Kochanie, kto jest tutaj mężczyzną? - zaśmiał się, a na jego ustach pojawił się uśmiech za milion dolarów. Przyciągnął mnie do siebie i zamknął w uścisku.

- Dokładnie, ja - wyszeptał, patrząc na moje usta, przez co przełknęłam, pamiętając nasze zbliżenie wcześniej za kulisami. Pochylając się lekko, jego usta otarły się o moje, przez co oblizałam je, mając nadzieję, że dzięki temu zachowam jego smak na zawsze. Uśmiechając się, dotknął swoim nosem mój, przez co oboje się zaśmialiśmy. Ten facet był uroczy, jak cholera, jeśli tylko chciał. Głaszcząc go po ramionach, chwyciłam jego szczękę, zanim umieściłam miękki pocałunek tuż obok jego ust. Zastanawiałam się, skąd się to wzięło, ale w sumie nie obchodziło mnie to.

- Chcesz iść do góry? - przerwał mi, a ja natychmiast pokiwałam głową. - Tak? - wypalił, biorąc mnie za rękę i przygryzając dolną wargę. Idąc na górę, zastanawiałam się co się dzieje w klubie. Chciałam napisać do Nancy i zapytać, co jest, ale nie mogłam. Nie przy Jasonie. Zapytam ją najwyżej w poniedziałek lub gdy ją jutro zobaczę. Chciałam desperacko wiedzieć, dlaczego Tom się pojawił; czy to była faktycznie niespodzianka, czy coś zaplanowanego. Ale najważniejsze, chciałam wiedzieć, czy wiedział, że byłam tam.

Wchodząc do pokoju Jasona, jego łóżko o królewskich rozmiarach było pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam, na co się uśmiechnęłam.
-  Jesteś pod wrażeniem? - zachichotał, zdejmując koszulkę, dając mi szansę podziwiać jego boskie ciało.
- Zdecydowanie - odpowiedziałam, krzyżując ramiona na piersi. Odwrócił się, jakby chciał coś znaleźć w szafie, zanim rzucił w moją stronę czarną koszulkę. Złapałam to wdzięcznie, wskazując na drzwi po lewej, na co pokiwał głową, wiedząc, że pytałam go, czy jest tam łazienka.

Szybko się przebierając, koszulka niemal zakrywała mój tyłek, na co przewróciłam oczami, wiedząc, że ma większe rozmiary, ale cokolwiek. Nie mogłam pozbyć się uśmiechu z mojej twarzy. "EAST COAST" było na niej napisane wielkimi literami, przez co byłam dumna z Nowego Jorku i z całego wschodniego wybrzeża. Próbując zmyć makijaż, potarłam mokrymi dłońmi twarz i użyłam wacików, by pozbyć się go całkowicie. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, dumna, że wyglądam całkiem znośnie.

Wróciłam do pokoju, zauważając, że Jason leżał już na brzuchu, gdy ja wślizgnęłam się obok niego, również kładąc się w ten sposób. Myśląc, że śpi, zamknęłam oczy, przygotowując się na raj.
- Chodź bliżej - warknął, a oczy miał wciąż zamknięte. Zbliżyłam się do niego. - Wiedziałem, że przyjeżdża, możesz przestać się przejmować - powiedział, a jego oczy otworzyły się, gdy moje niemal wyszły z orbit. Otworzyłam usta, a potem je zamknęłam.
- Skąd? - wypaliłam.

Wzruszył ramionami.
- Lucas mi powiedział. Dowiedział się o tym kilka dni temu i kiedy Tom pojawił się dzisiaj, anulowane nasze bitwy raperskie, wiedziałem dlaczego - wyjaśnił, oblizując w między czasie usta.
- Ale dlaczego anulowano? Z powodu twojego.. Cóż... - próbowałam, ale nie mogłam wspomnieć o śmierci jego brata. Wydawało się to po prostu czymś niewłaściwym.
- Z powodu śmierci Alexa? - uniósł brwi, dokańczając to, czego nie chciałam.

Alex, więc tak miał na imię. Pokiwałam głową, przygryzając wargę.
- Myślał, że nie w porządku będzie jest mieć bitwę, gdy on tam jest - odwrócił się na plecy, kładąc dłoń na swoich już seksownych włosach. Spojrzałam na niego będąca nim totalnie zauroczona.
- Przykro mi z powodu tego, co zrobił Tom - wymamrotałam, odgarniając kosmyki włosów z mojej twarzy, patrząc na niego. Zacisnął usta, zanim spojrzał na mnie swoimi piwnymi oczami.

- To nie twoja wina - warknął, odwracając się na bok tak, że był na wprost mnie. Swoją ręką objął mnie w tali, przyciągając bliżej.
- Prawie płakałeś - wyszeptałam, w końcu mówiąc coś, co chciałam od czasu, gdy zobaczyłam iskierki w jego oczach. Przełknęłam, wiedząc, że może to nie był odpowiedni czas lub miejsca na taką rozmowę, ale nie mogłam nic poradzić. Nigdy nie myślałam o Jasonie płaczącym. Wydawał mi się taki silny.

Przełknął ślinę, nic nie mówiąc, co wzięłam za znak, aby kontynuować.
- W porządku jest płakać - wyszeptałam, unosząc dłoń, by pogłaskać go w policzek. Pozwalając, by moje palce tańczyły wokół jego miękkiej skóry. Wyglądało na to, że podobało się mu to, ponieważ uchylił usta i wessał powietrze. - Wiele ludzi płacze. To nie znak słabości, ale siły. To nie znaczy, że jesteś kruchy, ale to, że nikt nie jest w stanie cię złamać. Nie zrozum tego źle, Jason - przemówiłam, delikatnie dotykając jego pulchne wargi kciukiem.

- Możesz płakać, nie zapominaj. Każdy płacze. Ludzie płaczą - kontynuowałam, mając nadzieję, że mnie zrozumie. Nigdy nie byłam kimś dobrym w słowach, a w czynach, więc ciężko było mi przenieść czyny w słowa.
- Nie płaczę - wypalił, a jego nisko głos sprawił, że włosy zjeżyły mi się na ramionach. W zasadzie odrzucał bycie człowiekiem. Jakby był jakimś potworem.
- Tak, płaczesz. Co w tym złego? Ja też płaczę - wymamrotałam, przełykając ślinę, która formowała się w dole mojego gardła.


- O co płaczesz? - wymamrotał, patrząc na mnie, co mi się podobało. Kręcąc lekko głową, uśmiechnęłam się do niego.
- Nie chodzi o mnie, chodzi o.. - zaczęłam, ale przerwał mi.
- Milena, dlaczego płaczesz? - zapytał poważnym tonem, na co oblizałam usta. Wzdychając, lekko wzruszyłam ramionami.
- Myślę, że jestem taka jak wszyscy - Jason jęknął, jeżdżąc

- Pozwól mi zgadnąć. Twoi rodzice i ich kontrolowanie? - uniósł brwi, kiedy westchnęłam, nie wiedząc, jak inaczej zareagować.
- Nigdy nie ma ich w domu - przerwałam ciszę, która między nami rosła. - Skąd wiesz? To takie oczywiste? - zaśmiałam się niezręcznie, nie chcąc pokazać mu mojej słabej strony. Ale zgaduję, że było na to za późno.
- Znam twojego ojca przez Toma. Lub bardzie jak, on wie o moim bracie. Nie wiem, czy wie o mnie, ale tak zgaduję - wyjaśnił, a ja uważnie słuchałam. I to co usłyszałam nie sprawiło, że byłam szczęśliwa.
- Czekaj, czekaj.. - zaśmiałam się, będąc zszokowaną. - Mój tata wie o tym, że Tom zamordował twojego brata? - zapytałam, unosząc brwi.

Pokiwał głową, a ja spojrzałam na sufit, przerywając nasz kontakt wzrokowy. W moich oczach zaczęły formować się łzy, wiedząc, że pewnie nie będę w stanie ich powstrzymać. Szloch uciekł z moich usta, łapiąc uwagę Jasona, gdy położył swoje rękę na mojej nodze.
- Przepraszam, ja po prostu.. - przerwałam sobie, kręcąc głową, nie wiedząc, jak wyjaśnić. - Po prostu nienawidzę moich rodziców - wyszeptałam, a łzy spływały w dół po moich policzkach. - Wiem, wiem, że powinnam być szczęśliwa, że ich mam. Oboje są zdrowi i oboje mają świetną pracę - kontynuowałam. - Ale nigdy nie ma ich w domu. Wszystko przede mną ukrywają. Moja rodzina nie jest moją rodziną - pisnęłam, kiedy Jason masował mój policzek.

Przygryzłam wargę, aby powstrzymać szloch, gdy przycisnął mnie do swojej klatki.
- Rodzina nie jest rodziną jeśli nie ma tam wsparcia lub miłości - stwierdził, całując mnie w czoło, zanim na mnie spojrzałam. Chciałam unieść dłoń, ale otrzeć łzy, ale mnie w tym ubiegł.
- Dziękuję - wyszeptałam, a mój głos lekko drżał, na co jedynie pokiwał głową.
- Ludzie płaczą, co? - zażartował, na co się zaśmiałam, zaciskając oczy, zanim ponownie je otworzyłam, by spojrzeć w jego.

Cisza unosiła się w powietrzu, kiedy byliśmy bliżej niż kiedykolwiek.
- Co ty ze mną robisz? - wypalił, przez co w moim brzuchu przeleciały motyle. Uniosłam brwi, a na moich ustach uformował się mały uśmiech. - Tutaj jestem, w łóżku z dziewczyną, rozmawiając o tym, że dobrze jest płakać? - bardziej zapytał siebie samego, marszcząc na mnie brwi.
- Lubię, gdy jesteś taki uroczy - wyszeptałam, uśmiechając się.
- Lubię twój uśmiech - powiedział, na co moje serce niemal zabolało od całej tej miłości, którą nagle poczułam.

- Lubię twoje oczy - stwierdziłam, kiwając lekko głową, kiedy on się uśmiechnął.
- Lubię twoją niewinność - zachichotałam, gryząc swoją dolną wargę.
- Lubię twój zapach - oznajmiłam, odgarniając włosy ze swojej twarzy, aby mi na nią nie spadały.
- Lubię twój dotyk - wymamrotał, a jego dłoń powędrowała do mojej szczęki, po której przejeżdżał kciukiem.
- Wygrałeś - zaśmiałam się, a on zacisnął usta.
- Twoje serce? - przemówił w brytyjskim akcencie i miał rację, ale być może nawet o tym nie wiedział.

Zanim mogłam odpowiedzieć, pochylił się, dociskając swoje usta do moich. Był to pasjonujący pocałunek, bez języków, bez gryzienia: po prostu pełen miłości. Nie mogłam mieć dość jego smaku, jego wszystkiego. Motylki tańczyły w moim brzuchu, gdy mnie całował, nie ośmielając się odlecieć. Jęcząc cicho, bawiłam się jego włosami, które tak bardzo uwielbiałam. Po kilku minutach, brak powietrza stał się wielkim problemem, pozostawiając nas odsuniętych od siebie, z nosami obok siebie.

- Miałaś rację - oblizał usta, gdy ja uniosłam brwi, nie wiedząc, o czym mówi.
- Jesteś prezentem od Boga - wymamrotał, a swoje palce położył na moim ramieniu, przez co się pochyliłam i położyłam głowę na jego klatce piersiowej, gdyż leżał na plecach. Moja twarz zaczerwieniła się, wielki uśmiech pojawił się na moich ustach, zanim oboje zasnęliśmy. Byłam w pewnym sensie szczęśliwa.
______________________________
Przepraszam, że nic długo nie dodawałam. Mam ferie i po prostu jakoś tak nie miałam czasu. Kiedy następny? Zależy od komentarzy :)
Nie informowałam.

22 komentarze:

  1. Awwww jak słodko *o* Szczerze nigdy nie myślałam, że Jason może taki być, ale jednak !! Oni są po prostu słodcy razem.
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuuu, ja uroczo♡♡♡♡ Świetny rozdział :* Nie mogę się doczekać następnego♡ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni są tacy uroczy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuper rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny piszesz genialnie. Czrkam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww takie urocze! :") płaczę, czytając końcówkę!

    OdpowiedzUsuń
  7. O rajciu jak uroczo ^.^ Jason w końcu pokazał tą słodką stronę <3 chce takiego Jasona częściej :)) czytając końcówkę miałam ochotę się popłakać:") Genialnie piszesz. Czekam na kolejny ;** Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Aw! To jest urocze <3 Jason już nie jest takim dupkiem ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju cudowny ;3 >3
    taki romantyczny ^^
    Mam pytanie bd nowy na twoim drugim blogu ? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdzial.Czekam juz z niecierpliwoscia na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie najlepszy rozdział <3
    Po tym rozdziale te tłumaczenie zostanie mi na długo w pamięci, czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) mi dziś się zaczęły ferie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Opowiadanie świetne xx Jason taki uroczy awww;*

    OdpowiedzUsuń
  14. boże kocham to opowiadanie, oni są słodcy awhh :c <3 chce już nn!

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny jak i każdy z resztą...
    Jeeejku jaki Jason był słodki na koniec <3 Ooooo

    OdpowiedzUsuń
  16. Ooo najlepszy rozdzial EVER ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  17. jak uroczo ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  18. Zakochałam się <3 Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń