niedziela, 23 listopada 2014

13. Krwawa zazdrość

Jeśli chcecie zostawić komentarz kliknijcie TUTAJ

Z punktu widzenia Mileny:
Chodzenie do szkoły nigdy nie było moją ulubioną rzeczą. Nienawidziłam tego. Moi rodzice zawsze mówili mi, że pewnego dnia, kiedy będę dorosłą kobietą z rodziną i pracą, będę tęskniła za szkołą. Ale wątpię, że to kiedykolwiek się stanie. Nie wspominając już, że miałam tylko kilku przyjaciół, ponieważ reszta uczniów była niemiła dla mnie lub nie zauważała mnie.

- Słuchasz? - wyrzuciła mnie z zamyślenia Nancy, spoglądając na mnie. Przygryzłam powoli wargę już mówiąc jej, że nie, bez powiedzenie żadnego słowa. Westchnęła. - Cokolwiek - zatrzymując się przy jej szafce, rozglądając się i zauważając tylko kilku uczniów na korytarzu.
- Przepraszam, po prostu mam wiele na głowie - wymamrotałam, bawiąc się palcami.

- Och, może Smoke'a? - rzuciła moja przyjaciółka, natychmiast zwracając moją uwagę. Marszcząc brwi pokręciłam przecząco głową.
- Nie? Dlaczego miałabym o nim myśleć? - zapytałam, pochylając się o jakieś szafki. - Chodzi o rodziców - wymamrotałam, mówiąc i tak prawdę. Zaszydziła, przewracając oczami, czego nigdy nie robiła, no chyba, że była naprawdę wkurzona na coś lub kogoś. Zmrużyłam na nią oczy, przyglądając się jej.
- Jasne - powiedziała szorstko, zamykając szafkę.

Zaskoczyła mnie, ponieważ nie uwierzyła mi po raz pierwszy w życiu.
- Przepraszam, ale nie wszystko dotyczy Jasona - przewróciłam oczami, podążając za nią, ponieważ obie miałyśmy lekcje na drugim piętrze.
- Och, więc już mówisz na niego Jason, a nie Smoke? - wyrzuciła ręce w górę, spoglądając na mnie. Śmiejąc się z jej komentarza, pokręciłam przecząco głową.
- Co ku..? Co to za pytanie? Jesteśmy przyjaciółmi i ty również nazywasz go Jasonem - odpowiadam. Nancy ponownie zaszydziła, gdy szłyśmy schodami.

- W przeciwieństwie do ciebie, znam go przez jakiś rok, więc tak. Mówię do niego Jason - przewróciłam oczami, nie wiedząc, jaki ma problem.
- Tylko dlatego, że się z nim pieprzyłaś - wymamrotałam, mając nadzieję, że nie usłyszy tego, ale tak się nie stało. Odwracając się posłała mi mordercze spojrzenie.
- Zamknij się, jeśli nie masz żadnego pojęcia - powiedział powoli, na co przełknęłam ślinę.

Może była na narkotykach, lub...

Unosząc ręce w obronie, pokręciłam głową. 
- Okej - wyszeptałam, omijając ją, by udać się na matematykę. Zatrzymałam się, kiedy poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię. 
- Po prostu trzymaj się od niego z daleka, jest kłopotem - wymamrotała Nancy, gdy odeszła zostawiając mnie zdezorientowaną. 

Z punktu widzenia Jasona: 
Warcząc, napiłem się soku pomarańczowego. Ja i Lucas obudziliśmy się przed dziewczynami, więc dopiero niedawno wstałem. Przypomniałem sobie, że musiałeś coś wyjaśnić, więc poszedłem do salonu, zauważając Dennisa, który siedział na kanapie i robił coś na swoim telefonie. Mrużąc na niego oczy, zacisnąłem szczękę.
- Co robisz? - skinąłem głową w kierunku jego telefonu, siadając obok niego.

Spojrzał w górę, unosząc brwi.
- Czemu? - pokręcił głową, zmieszany, dlaczego go o to pytam.
- Piszesz do Mileny? - wymamrotałem, przejeżdżając dłonią po swoich włosach. Dennis uśmiechnął się, wzruszając ramionami.
- Jest ładna, więc co? - zapytał, patrząc na mnie.
- Wiesz, że jest od ciebie sześć lat młodsza. Nie dwa, czy trzy, sześć - splunąłem, spoglądając na niego, bo z nieznanych powodów nie podobało mi się to. To pedofilskie.

- Wyluzuj, tylko dlatego, że piszemy nie znaczy, że próbuję ją wyruchać czy coś - przewrócił oczami, zwracając całą swoją uwagę na swój telefon. Zauważyłem pojawiające się zdjęcie Mileny.
- Widzę, że wysyłacie sobie zdjęcia na snapchacie - uniosłem głos, zabijając go wzrokiem. Zaśmiał się, patrząc na mnie.
- Jaki jest twój problem? Nie chciała cię? - zaśmiał się, myśląc, że to jakiś żart, ale nie był.

Zaszydziłem, najwyraźniej nie będąc zadowolonym jego mądrymi komentarzami.
- Nawet jeśli to trzymaj się od niej z daleka - warknąłem, gdy Chris i Ryan pojawili się w pokoju i usiedli na kanapie.
- Co tam, geje? - zaśmiał się Ryan, ale po chwili przestał, gdy zauważył mój wściekły wyraz twarzy. - Co się stało?

Dennis zaśmiał się.
- Jason jest zakochany - zaśpiewał, zwracając uwagę Chrisa.
- Nie jestem zakochany? Co jest kurwa! - krzyknąłem, patrząc na Dennisa, który uniósł ręce do góry.
- No dobra, może to tylko zauroczenie - zaśmiał się, a Chris bił brawo.
- Naprawdę? - odwróciłem się do niego, widząc jak jego szczęśliwa twarz zmienia się w poważną.

- Wysyła sobie zdjęcia z Mileną na snapchacie, która jest od niego sześć lat młodsza dla twojej informacji - rzuciłem, kładąc się na kanapie. Ryan zaszydził.
- I co z tego? Spotykał się z takimi dwiema i nawet je pieprzył i gówno cię to obchodziło - skinął Chris głową, ale następnie pokręcił nią, gdy zdał sobie sprawę, jak obrzydliwe to było.
- Wow, naprawdę? - zapytał Dennisa, który wzruszył ramionami.

- Milena jest naiwna. Oczaruj ją i jest na kolanach - pokręciłem głową. - Upadłeś tak nisko? - spojrzałem na Dennisa, który stawał się niecierpliwy.
- Po pierwsze, skąd kurwa wiesz, po drugie nisko? Naprawdę? To nie ja sprzedawałem narkotyki, aby kupić sobie pieprzoną kanapkę - rzucił, wstając.

Ryan i Chris uważnie śledzili rozmowę, spoglądając na naszą dwójkę. Roześmiałem się z sarkazmem, również wstając.
- Po pierwszy, może, tylko może, to zrobiłem. Och i po drugie, to stało się cztery pierdolone lata temu i wciąż to wyciągasz. I to tylko udowadnia jak nisko upadłeś - podniosłem głos, a moje czarne dresy zwisiały tak luźno, że wszyscy mogli zobaczyć moje bokserki od Calvina Kleina, ale nie obchodziło mnie to.

- Znowu to kurwa zaczynamy, McCann? - krzyknął, zbliżając się, a ja zaszydziłem.
- Najwidoczniej, suko - zaśmiałem się, kiedy mnie popchnął.
- Nie nazywaj mnie suką tylko dlatego, że jesteś zazdrosny - zaśmiał się, rzucając telefon na kanapie.
- Zazdrosny? O co? - pokręciłem głową. - Nie chcę jej i nie jestem nią kurwa zauroczony. Jest gorąca, to wszystko - zmrużyłem na niego oczy.

- Ummm, chłopaki? - pisnął Ryan, a ja i Dennis spojrzeliśmy na niego. - Nie uważacie, że to nie jest tego warte? - zapytał, a jego głos był delikatny i uprzejmy. Prawdopodobnie się nas bał. Zaszydziłem.
- Mieszkasz z pedofilem, czy to jest w porządku? - zaśmiałem się, ale po chwili przestałem, gdy Dennis ponownie mnie popchnął, ale tym razem również to zrobiłem.
- Co kurwa? - krzyknąłem, gdy spojrzał na mnie.
- Nie jestem pierdolonym pedofilem. Tylko dlatego, że lubi mnie bardziej od ciebie nie daje ci prawa do bycia... zazdrosnym - uśmiechnął się, wiedząc, że mnie to wkurzy.

Jęknąłem nie mogąc kontrolować swoich ruchów . Moja pięść trafiła w jego twarz, na co upadł w tył.
- Dobra, wystarczy! - krzyknął Chris, łapiąc mnie za ramiona i wyciągając z salony, gdy Ryan pochylił się nad Dennisem.
- Zaczynasz za nią szaleć! - usłyszałem Dennisa, zanim zniknął z mojego widoku.

Szydząc, pokręciłem głową i odepchnąłem Chrisa, a następnie udałem się do górę do swojego pokoju.
Z punktu widzenia Mileny: 
Westchnęłam, zauważając, że Dennis wciąż mi nie odpowiedział. Schowałam telefon do kieszeni, zanim zorientowałby się nauczyciel, co robiłam. Był przystojny i zdjęcia, który sobie wysyłaliśmy były głównie zabawne. Zaczynałam czuć się w jego towarzystwie komfortowo, więc to nie było czymś zawstydzającym bądź wielkim.

- Milena? - pan Adams zapytał, na co uniosłam głowę. Przełknęłam, wiedząc, że nie zwracałam uwagi i nie miałam pojęcia, o co chodzi. - Znasz odpowiedź? - zapytał, unosząc brwi. Przygryzłam powoli wargę, kiedy Tyson się wciął.
- Nie, ona zna tylko rozmiar kutasa McCanna - odpowiedział, na co cała klasa wybuchnęła śmiechem. Odwracając się, spojrzałam na niego. Zauważyłam, jak się uśmiecha, a jego oczy patrzą w moje.

- Okej, tak - pan Adams próbował uciszyć klasę, ponieważ większość zaczęła szeptać, a niektórzy patrzyli na mnie. - To było niesamowicie zabawne, koza dla ciebie - wskazał na Tysona, który jęknął. Gdy nauczyciel otworzył usta, by kontynuować lekcje zadzwonił dzwonek, który zasygnalizował, że skończyło się piekło. Cóż, przynajmniej dla mnie.

Mój nauczyciel od niemieckiego był chory, więc miałam tylko cztery lekcje, które były dla mnie wystarczające. Wyszłam ze szkoły, zdając sobie sprawę, że Nancy miała jeszcze lekcje, więc jedyną opcją było to, iż pieszo udam się do domu. Och, jak zabawnie, zauważcie sarkazm. Wyciągając słuchawki i mojego iPhone'a, włączyłam jakąś dobrą muzykę Mobba Deepa, którego pokochałam przez ostatni tydzień.

Gdy zaczęłam spacer, moje myśli powędrowały do wcześniejszej mojej kłótni z Nancy. Było prawdą to, że ostatnio myślałam wiele od moich rodzicach, od kiedy wyglądało na to, że nie interesowali się już mną. Moja mama teraz będzie prawdopodobnie w domu, a nie w pracy, więc nie będę się czuła taka samotna... Prawda?

Do bani było mieć takie życie. Czasami, chciałabym mieć niesamowitego ojca i matkę jak te wszystkie dziewczyny w książkach, czy serialach. Nie zrozumcie mnie źle, moi rodzice są świetni. Mój ojciec zawsze próbował spełnić moje marzenia i w ogóle, ale był również bardzo zajętym i ważnym biznesmenem. Moja matka była cicha. Była tą, która kocha swoją córkę, ale nie pokazuje tego zbyt bardzo. Może mam wiele po niej. Jeśli mnie o to zapytacie, zdecydowanie odpowiem, że tak.

Chciałam po prostu kogoś dla siebie. Może nawet nie związku, co byłoby czymś niesamowitym, ale po prostu kogoś z kim mogłabym o wszystkim porozmawiać. I mówiąc o tym, Nancy przeszła przez moje myśli. Była kimś takim, ale niestety, od kiedy poszłyśmy do klubu Hip Hop wszystko się zmieniło. Nie wiem, co jest z nią, może fakt, że rano nie było już chłopaków w domu. Nie wiem. Może chodzi o mnie?

Westchnęłam, gdy przybyłam już do domu. Pobiegłam do góry po schodach, a następnie położyłam się na łóżku. Takie miękkie: jest moim chłopakiem. Chwyciłam swój telefon, zauważając, że mam wiadomość na snapchacie i jeszcze jedną prywatną. Śmiałam się z dziwnej twarzy Dennisa. Zrobiłam sobie zdjęcie, jak leżałam na łóżku. Śpiąca... :( - Podpisałam, nim do niego wysłałam.

Otwierając inną wiadomość, zmarszczyłam brwi.

Tęsknię za tobą kochanie ;) 

Zarumieniłam się na wiadomość Jasona, pamiętając, co się wydarzyło w pokoju Nancy... Będąc szczerą, nie chciałam z nim rozmawiać, od kiedy cóż, nie wiem... Wiecie? Nie wierzyłam mu. Mimo, że nie zaufałam Nancy z tą jej całą gadką trzymaj-się-od-niego-z-daleka, wiedziałam, że nie bierze dziewczyn na poważnie, ani związku i tego typu spraw.

Jestem tego pewna

Westchnęłam, nim kliknęłam "wyślij". Patrząc na sufit, zastanawiałam się nad tym, co mogę robić oprócz spania. - Ahhh - powiedziałam do siebie i wstałam biorąc  swojego Mac Booka, z którym usiadłam na łóżku. Otworzyłam Twittera, przypominając sobie, że Nancy go uwielbia. Więc, czemu nie założyć konta?

Zastanawiając się nad nickiem, postanowiłam po prostu dać swoje imię. Gdy skończyłam rejestrację, zaczęłam uzupełniać profil i dodałam swoje zdjęcie jako ikonkę. Uśmiechnęłam się do siebie: skończone. Kiedy miałam coś napisać, wyświetlacz mojego telefonu się zaświecił.

Naprawdę tęsknię, kochanie

Przewróciłam oczami, myśląc co na to odpowiedzieć, aby kontynuować rozmowę. Przygryzając usta, zarumieniłam się, gdy napisałam coś, na co miałam nadzieję, że odpowie.

Jaki jest twój login na twitterze?

Położyłam telefon obok siebie i postanowiłam znaleźć Nancy. Kiedy ją znalazłam, zauważyłam, że obserwowała cały gang, tak jak i wielu uczniów z naszej szkoły, których rozpoznawałam. Zaczęłam wszystkim obserwować, przygryzłam wargę, gdy znalazłam jego konto. @jasonmccann

Natychmiast weszłam na jego profil, zaobserwowałam go. Nagle zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam. O Boże, teraz pewnie myśli, że jestem prześladowczynią, bo jeszcze mi nie odpisał. Zarumieniłam się, zdając sobie sprawę, że miał 52 tysiące followersów i niesamowicie piękną ikonkę. Westchnęłam, wiedząc, że nigdy nie będzie mój. To nie tak, że byłam w nim zakochana, czy też nim zauroczona, ale był bez zarzutu i mieszkał w moim mieście. Rozumiecie?

Już mnie znalazłaś, kochanie ;)

Odpowiedział, na co się zarumieniłam. Mówiłam wam...

Bo jesteś wolnym dupkiem

Odpowiedziałam, śmiejąc się z własnego komentarza. Odkładając telefon, zaczęłam czytać jego ostatnie wpisy.

@jasonmccann — to jak palenie cygara i pójście spać #nowamuzyka

@jasonmccann — beyonce >>> życie

@jasonmccann — rt jeśli jesteś online. pozwólcie mi was zobaczyć seksowne panie ;)

Przewracając oczami, pomyślałam, że jest typowym 20-latkiem. Tylko naprawdę seksownym. Zastanawiałam się, czy był kiedykolwiek w poważnym związku, czy coś. Łapiąc za telefon, zauważyłam, że napisał do mnie kilka minut temu.

Jestem pewien, że mogę ci udowodnić, że jest inaczej ;)

Westchnęłam, decydując, że odpiszę mu później, ponieważ byłam naprawdę zmęczona. Zamknęłam swojego laptopa, a następnie odłożyłam go na biurko. Wróciłam do łózka i przykryłam się kocami. Gdy tylko moja głowa zetknęła się z poduszką, moje powieki zaczęły się zamykać. I w jakiś sposób jedyną rzeczą, o jakiej mogłam myśleć był Jason i ja... Dlaczego? Fuj.
Ziewając, otworzyłam oczy. Chwyciłam telefon, by sprawdzić, która jest godzina. 21:24. Dzięki Bogu. Westchnęłam z ulgą, nim potarłam rękami swoje oczy. Ekran telefonu zaświecił pokazując, że mam 5 nowych wiadomości i 4 nieodebrane połączenia. Wow, staję się popularna. Także i na snapchacie miałam nową wiadomość, jak na Twitterze nowych obserwatorów. Zdecydowałam, że najpierw zobaczę wiadomości i nieodebrane połączenia, przygryzłam wargę mając w głębi nadzieję, że bóg seksu do mnie napisał.

4 nieodebrane połączenia: 3 od Jasona, 1 od Nancy.

Jason: Nie nauczyła cię twoja mamusia, by odbierać od osoby, którą lubisz? ;)

Nancy: Sprawdź twitter Tysona @tysondawson 

Nieznany numer: Znam twój mały brudny sekret

Mama: Będę w domu o 23 skarbie x  

Jason: Musimy porozmawiać, przychodzę

Zmarszczyłam brwi, a moje serce zaczęło bić szybciej, gdy zdałam sobie sprawę, że Tyson musiał ponownie coś powiedzieć o mnie i Jasonie. Byłam pewna, że nieznany numer należał do niego bez żadnych wątpliwości. Kliknęłam na aplikację twitter, szukając konta Tysona.

@tysondawson — kto by wiedział, że  spięte suki mogą być zabawne ;)

Przełykając, kliknęłam na tweeta, kiedy zadałam sobie sprawę, że dodał do wpisu zdjęcie. Jęk uciekł z moich ust, kiedy zobaczyłam swoje zdjęcia i Jasona przez pizzerią. Jego dłonie znajdowały się na moim tyłku, a stanik był na widoku. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, gdy nale głośny dźwięk dochodzący z balkonu wyrzucił mnie z zamyślenia.

Postać Jasona pojawiła się przez dużymi szklanymi drzwiami. Wstałam i otworzyłam mu. Zanim zdałam sobie sprawę co się dzieje, głośny szloch uciekł z moich ust. Zakryłam je dłonią, odwracając się i zamykając drzwi za Jasonem. Jego silne ramiona przytuliły mnie i przyciągnęły do piersi.

- Po pierwszy, tęskniłem za tobą - warknął w moje ucho, a jego usta dotykały płatki mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz, a dłonią dotknęłam jego dużej na moim brzuchu. - Po drugie, co się dzieje? - wyszeptał, a jego gorący oddech uderzył w moją zimną skórę. Westchnęłam, a łza spłynęła po moim policzku. Wzruszyłam ramionami.

Jęknął, zaciskając uścisk.
- To przez Tysona? - tylko usłyszenie jego imienia wystraszyło mnie i zaczęłam ponownie płakać. Szloch odbijał się echem w moim pokoju. Kręcąc głową, pochyliłam się, aż włosy nie zakrywały mojej twarzy. Jason westchnął, obracając mnie w swoją stronę. Jego palce uniosły mój podbródek.

Patrzyłam wszędzie, tylko nie w jego złociste oczy, nim przemówił.
- Spójrz na mnie - wymamrotał, delikatnie dotykając mój policzek, przez co na niego spojrzałam. - Powiedz mi co się stało - wypalił, pochylając się tak, że jego nos dotykał mojego. Pokręciłam głową, nie będąc w stanie mówić, ponieważ wiedziałam, że jeszcze bardziej się rozpłaczę. I nie chciałam tego zrobić przed nim.

Jason przygryzł wargę, owijając ramię wokół mnie. Zostałam przyciśnięta do jego piersi, a moja twarz uderzała w skórę jego barku, a szyi. Zamknęłam oczy, a kilka łez spłynęło w dół po policzkach. Nie mogłam się czuć bardziej komfortowo w tej sytuacji. Jego silne ramiona i kochany uścisk sprawił, że mój brzuch wykonywał fikołki.

- Był tam - udało mi się powiedzieć.
- Wiem, widziałem to - wymamrotał w moje włosy. Wziął głęboki oddech. - Przepraszam - warknął niskim tonem, czego prawie nie usłyszałam. Skinęłam tylko głową, mając nadzieję, że wiedział, że nie tylko doceniałam jego przeprosiny, ale również to, że tu jest.

Nie był tam dla mnie: był tu.

- Wyśmiał mnie dziś w klasie - mruknęłam, odrobinę się uspokajając. Westchnął, kładąc swoje obie ręce pod moim tyłkiem.
- Skacz - wyszeptał, co zrobiłam. Swoimi nogami obejmowałam go w talii, a on położył nas na łóżku. Byłam na nim. Będąc szczerą, był naprawdę wygodną poduszką.

- Jest dupkiem. Nie słuchaj tego, co mówi - wymamrotał w moją szyję, a jego ręce leżały na dole moich pleców.
- Ale wszyscy mu wierzą. Jutro będę dziwką - pisnęłam na końcu, kiedy o tym pomyślałam.
- Nie - zaczął, całując miejsce pod moim uchem. - Ludzie mnie znają. Jest nikim w porównaniu do mnie. Nie mają odwagi, by mówić coś do ciebie, jeśli ich upewnię - przemówił, a pewność siebie wypełniała jego głos.

Zaszydziłam.
- Co chcesz zrobić? Być moim tatusiem i zaprowadzać mnie do szkoły? Nie, dziękuję - pokręciłam głową. Zmieniłam pozycję tak, że teraz leżałam obok niego, a moja głowa leżała na jego piersi, a jego ramiona mnie obejmowały. Przewrócił oczami.
- Jestem pewien, że pokochałbym bycie twoim tatusiem, kochanie. Ale nie, to znaczy, że prosty tweet to załatwi. Nie bój się - odpowiedział, a uśmiech pojawił się na jego ustach.

- I jeśli się coś stanie, zadzwoń do mnie. Zabiorę cię - wymamrotał, bawiąc się moimi włosami. Uśmiechnęłam się, w końcu widząc jego miękką stronę. I cholera, uwielbiałam ją. O Boże, powinnam to wszystko powstrzymać, nim zajdzie za daleko. Pamiętając wczorajsze wydarzenie, zarumieniłam się, chowając twarz w jego piersi.

Zadecydowałam nie mówić mu o wiadomości, którą dostałam. Westchnęłam, ponownie czując zmęczenie. Ziewając, położyłam rękę na jego klatce i przyciągnęłam troszkę bliżej. Był o wiele wygodniejszy niż moje łóżko.

- Prześpij się - wyszeptał, przyciągając mnie bliżej. Nie obchodziło mnie w tym momencie to, czy moja mama będzie tutaj za godzinę. Ta chwila była zbyt wspaniała i głęboka, by ją zrujnować. Czułam się, jakbym wykopała maleńką dziurę do jego serca i jego miękkiej i uprzejmej strony. Ale nie znałam go wystarczająco długo, by oceniać.

Coś co robiłam miesiąc temu.

Ale może, tylko może, zaczął mnie zmieniać nie zauważając mnie, gdy się spotkaliśmy po raz pierwszy.

11 komentarzy:

  1. Awww...Jak słodko *.* Jednak nie jest takim dupkiem bez serca <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww....Oni są tak cholernie uroczy 😍 Jason pokazał że ma serduszko ❤ KOCHAM ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie mój ulubiony rozdział! Więcej takiego Jasona poproszę ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. omamo urocza końcówka *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuuu, KOCHAM to ff!! I ta końcówka<3 Czekam z niecierpliwością na nn ! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww jacy kochani w ostatniej scenie ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww jacy oni słodcy >3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny najlepszy do tej pory. Juz nie mogę sie doczekać kolejnego. Uwielbiam tego opiekuńczego Jasona! Chce go więcej :D czekam z niecierpliwością na kolejne! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń