czwartek, 6 listopada 2014

9. Manipulujący naśladowca

Z punktu widzenia Mileny:
Otworzyłam oczy, gdy poczułam jak coś twardego, ale miękkiego uderzyło w moją głowę. Jęknęłam z bólu i przypomniałam sobie gdzie jestem.
- Pieprzyć cię! - krzyknął Jason, na co się skrzywiłam, gdy złapał poduszkę i następnie uderzył w moją głowę. Spojrzałam w górę, nie widząc nic innego prócz ciemności. Zauważyłam, że zegarek Nancy pokazuje godzinę 3:25.
- Co się stało? - syknęłam, gdy Jason rzucił poduszkę w stronę Nancy i Lucasa.
- Uprawiają kurwa seks! - krzyknął chłopak, jęcząc na myśl o tym. Moje oczy rozszerzyły się, gdy spojrzałam w miejsce, w którym leżała owa dwójka.

 - Nie! To nie prawda! - pisnęła Nancy stłumionym głosem, ponieważ prawdopodobnie krzyczała w poduszkę. Lucas przestał się śmiać, oddychając ciężko.
- Nie uprawiamy seksu... jeszcze - wyszeptał, a ostatnia część zdania sprawiła, że krzyknęłam z obrzydzeniem. Jason zaszydził.
- Słyszałem cię, Nancy. Jęczenie i w ogóle. Jesteście jakimiś psychopatami? - zapytał, unosząc głos. Lucas zadrwił próbując naśladować faceta leżącego obok mnie.
- Gdybyś spotykał się z Mileną, prawdopodobnie już twój kutas byłby w jej s.. Ow! - krzyknął, a następnie słyszalne było klapnięcie. Prawdopodobnie Nancy uderzyła go w klatkę piersiową.

- Jest 3 rano, możemy iść spać? - wymamrotałam, a moje oczy ponownie się zamykały. Nancy kaszlnęła.
- Pomyśleliśmy abyśmy, wiesz.. opuścili szkołę? To znaczy jutro lub bardziej dziś jest piątek, zadzwonię do twoich rodziców i powiem im, że nie czuję się za dobrze, więc zostajesz ze mną, aby się mną opiekować - przemówiła, a ja westchnęłam.
To tylko spowoduje więcej problemów.

Jason zaśmiał się i odwrócił się tak, że moje plecy były zwrócone w jego stronę. Jego wytatuowane ramię objęło mnie w talii i przyciągnęło bliżej jego ciała.
- Nancy, jestem pewien, że ta mała panienka nigdy-przenigdy-nie-paliłam-papierosa chce iść do szkoły. Czyż nie, Milena? - jęknęłam, uderzając go w ramię, próbując zdjąć jego dłoń ze mnie. Gdy to nie podziałało, syknęłam.
- Mógłbyś? - zaśmiał się, przybliżając swoje usta blisko mojego usta, na co się wzdrygnęłam.
- Tak, słodziutka - jęknął, ledwo słyszalnie, przypominając Lotta.

- Jason, nie wszyscy palą tak jak ty - rzuciła Nancy, dzięki czemu Jason mnie puścił i jęknął do siebie.
- Kochanie - wyszeptał Lucas. - Ja też palę. Nie jestem taki jak on - powiedział.

Następnie cisza wypełniła pokój i odwróciłam się, wiedząc, że będę twarzą w twarz z Jasonem, ale nie mogło mnie to mniej obchodzić.
- Możemy wrócić do spania? - wyszeptałam, gdy moje oczy zamknęły się ponownie.
- Szkoła już się zaczęła. Jest 9 rano. Zadzwonię teraz do twojego taty i będę udawała, że jestem chora - ziewnęła Nancy, wstając powoli z łóżka. Promienie słoneczne dostawały się do pokoju przez żaluzje, nadając mu romantyczność. Pokręciłam głową.
- Rodziców nie ma jeszcze w domu. Więc mój wujek powinien o tym wiedzieć, ale możesz do niego zadzwonić - uśmiechnęłam się, przejeżdżając dłońmi po czole. Cóż za wyczerpująca noc. Nagle ktoś zza mnie rozciągnął się, na co jedna ręka uderzyła w moją głowę.
- To łóżko mnie zabije - zaśmiałam się, szybko zamykając usta, nie chcą pokazywać, że uważam Jasona za zabawnego, czy coś.

Lucas zaśmiał się, leżąc na łóżku, a Nancy poszła na dół by zadzwonić do mojego taty.
- Cały czas jej mówię, aby kupiła jakieś wygodne łóżko - tak, nie mogłabym się bardziej zgodzić. Jason zaszydził.
- Dobrze się bawiłeś w nocy - Lucas ponownie się zaśmiał, wzruszając to samo.
- Zrobiłbyś to samo. Nawet coś gorszego. Pieprzyłeś moją nauczycielkę od niemieckiego, pamiętasz?
- Co? - zamknęłam usta, mając nadzieję, że żaden z nich mnie nie usłyszał. Ale to nie był film. Lucas skinął głową.
- Tak, zapytaj go. Powiedz jej, że pieprzyłeś panią Brown, Jason - rzucił, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek.

Jason zaśmiał się, odwracając się na bok, tak że teraz moje plecy były przyciśnięte do górnej części jego ciała, na którą zabiłabym aby spojrzeć. Znowu postanowił mnie objąć i poczułam jego gorącu oddech na moim uchu.

- Tak, pieprzyłem ją. Dobrze i ostro, tak jak dziewczyny powinny być pieprzone - przełknęłam, nie będąc w stanie się ruszyć, a szok malował się na mojej twarzy.

Spojrzałam na Lucasa, który chichotał, rozbawiony naszym widokiem. Nancy, gdzie jesteś?

Jęk uciekł z moich ust, kiedy delikatnie polizał moje ucho.
- Wiesz co jej zrobiłem? Wepchnąłem mojego kutasa do jej mokrej cipki, która błagała o uwagę. Dałem jej przyjemność, której jej mąż nie był już w stanie, mimo, że miał dopiero 30 lat. Wkładałem w nią swojego penisa dopóki jej ciało się nie poddało i nie krzyczała w rozkoszy mojego imienia.

Nagłe, dziwne mrowienie pojawiło się w mojej dolnej części ciała. Zerknęłam w kierunku Lucasa, który tak jak ja był zszokowany. 

- Byłaś kiedyś pieprzona, Milena? - wyszeptał, że prawie ledwo go usłyszałam. Pokręciłam delikatnie głową, a swoje zęby zatopił w płatku mojego ucha, przygryzając go delikatnie. Gdy miał już coś powiedzieć, Lucas przemówił.
- Stary, to coś gorszego niż to co ja i Nancy robiliśmy kilka godzin temu.

Jason zaśmiał się i puścił mnie z uścisku.
- Jesteś pewnie dziewicą tak jak ona - trącił mnie w ramię, na co przewróciłam oczami. Lucas zaszydził.
- Nie, nie jestem. I wiesz to.

- Kto wie co? - Nancy pojawiła się, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Zauważyłam, że miała na sobie białą prześwitującą koszulkę i neonowe różowe stringi, na co wytrzeszczyłam oczy. Przed Jasonem, naprawdę?
- Nic - Lucas pokręcił głową, lustrując ją wzrokiem od góry do dołu, na co przewróciłam oczami zirytowana. Dlaczego każdy cholerny chłopak taki jest? Pewnie nigdy tego nie zrozumiem dopóki nie zrobię operacji plastycznej, wiecie... Cokolwiek.

- Kto by wiedział, że wciąż raczkujesz w dziedzinie seksu - skomentował Jason, a Lucas rzucił poduszką w naszym kierunku, która uderzyły w moją głową.
- Przepraszam, Milena - wymamrotał przez zęby chłopak, zanim wstał i poszedł do łazienki.
- Zadzwoniłam do twojego taty, powiedział, że wszystko w porządku - uśmiechnęła się Nancy i wzięła jakieś ubrania. Usiadła na łóżku, prawdopodobnie czekając, aż wyjdzie z łazienki Lucas.

- Co dzisiaj robimy? - wychrypiał Jason swoimi porannym głosem, przez co przeszły mnie dreszcze, co miałam nadzieję, że nie zauważył. Nancy wzruszyła ramionami.
- Mamy jeszcze tę przyczepę od mojego wujka. Możemy ją wykorzystać i pojechać nad jeziora za lasem. To tylko trzy godziny drogi stąd, czy coś - wymamrotała, przebierając palcami. To nie brzmi tak źle, szczerze mówiąc. Jason się zaśmiał.

- Wiesz, że mamy luty? - Nancy przewróciła oczami, a Lucas wrócił do pokoju, ubrany i gotowy na dzisiejszy dzień.
- Wiem, wciąż jest tam pięknie i można się zrelaksować - szybko dała buziaka swojemu chłopakami i zniknęła w łazience.
- Co jest piękne? - zapytał, siadając w tym samym miejscu, z którego kilka chwil temu wstała moja przyjaciółka.

- Chce jechać nad jakieś jezioro - wzruszyłam ramionami, przejeżdżając dłonią po roztrzepanych włosach, przypadkowo uderzając swoim ramieniem Jasona. Uśmiechnięty Lucas skinął głową.
- Ja i ona pojechaliśmy tam na naszą pierwsza randkę - Jason jęknął, a ja zachichotałam.
- Wiedziałem, że to jakieś romantyczne bzdury - przejechał dłonią po czole i wstał. Lucas wzruszył ramionami. - Możemy spędzić tam weekend. Jeśli ci to nie przeszkadza.. - przerwał, spoglądając w moje oczy.

Przygryzłam powoli wargę, nie chcą zrujnować właściwie dobrego weekendu.
- Tak, dlaczego nie. Muszę tylko poinformować rodziców - uśmiechnął się i spojrzał na Jasona, który przewrócił oczami.
- No weź, stary. Możemy odpocząć. Jestem tym wszystkim tutaj zmęczonym - powiedział.
- Wchodzę w to - jego oczy ciągle spoglądały w moje, co sprawiło, że czułam się jak dziwka. Mimo tego, że to on był dziwakiem, bo na mnie patrzył.
- Pójdę się ubrać - wymamrotałam, wstając, gdy otworzyły się drzwi i Nancy wyszła. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale już byłam przy wejściu, nie dając jej szansy. Westchnęłam, spoglądając na torbę w roku, zanim znalazłam jakieś wygodne ubranie i świeżą bieliznę.

Po umyciu się, ubraniu i pomalowaniu wyszłam z łazienki. Zauważyłam, że pokój został trochę posprzątany.
- Tak, zaczynamy! - krzyknęła Nancy niesamowicie głośno, przez co Jason swoim ubraniem zakrył uszy. Przewróciłam oczami żartobliwie.

Gotowa spędzić weekend z najlepszą przyjaciółką, jej chłopakiem i moim największym wrogiem? Nie.

- Już się spakow.. - zaczął Lucas, ale przerwała mu Nancy, która już była w drodze na dół.
- Spakowałam coś dla ciebie, wiesz, jestem twoją najlepszą przyjaciółką i pożyczę ci moje rzeczy - zachichotała, a Jason wyszedł z pokoju. Spojrzałam na Lucasa, który wzruszył ramionami, sygnalizując, że też nic nie rozumie.

Gdy wraz z nim zeszłam na dół, Jason stał blisko Nancy i może troszkę zbyt blisko dla Lucasa, ponieważ złapał go za koszulkę i wyprowadził na zewnątrz.
- Weźmiemy przyczepę - wymamrotał, a jego głos był wypełniony złością. Uniosłam brwi, patrząc na Nancy, która przygryzała usta.
- Więc, ty i Jason? Co przegapiłam? - zapytałam, nie wiedząc, co powinnam powiedzieć. Pokręciłam głową, wzdychając.

- Nie... To... Ty... - zaczęła, ale nie dokończyła. Spojrzałam na nią pytająco i wzięła głęboki oddech. - Pamiętasz tego faceta sprzed dziesięciu miesięcy? - zapytała, a ja powoli skinęłam głową. - Ten, o którym myślałam, że jest idealny, dopóki nie uprawił ze mną seksu i mnie zostawił? Popieprzony i głupi? - uniosła brwi, a ja ponownie pokręciłam głową. - Cóż.. To był Jason.. - stwierdziła, a ja otworzyłam szeroko usta.

- Co? - uciszyła mnie, ponieważ prawdopodobnie byłam zbyt głośno, ale przepraszam? - Co kur.. Czemu mi nie powiedziałaś? - wyszeptałam-krzycząc, wyrzucając ręce w górę, a ona przygryzła wargę.
- Przepraszam, nie sądziłam... Wiesz, nie wiem, co z nim jest dzisiaj. Zazwyczaj daje mi spokój, od kiedy dostał to co chciał - wymamrotała, patrząc w dół. Westchnęła.

- To.. nieważne. Po prostu nie rób tego znowu, okej? - uśmiechnęła się i przytuliła mnie mocno, zanim złapała moją rękę.
- Mamy weekend! - krzyknęła, ciągnąc mnie za sobą, na co wybuchnęłam śmiechem.
- Dlaczego tak bardzo mnie nienawidzisz? - zapytałam, unosząc głos. Aktualnie przebywałam sama w przyczepie z Jasonem, ponieważ Lucas prowadził, co oznaczało, że tuż niego w kabinie kierowcy siedziała Nancy. Zostałam z nim pozostawiona.

Przyczepa nie była zbyt dużo. Na szczęście znajduje się w niej mała kuchnia i duże łóżko na tyle. I cóż, miejsce pasażera i kierowcy z przodu.

Jason pokręcił głową.
- Nie nienawidzę cię, czemu tego kurwa nie rozumiesz? - splunął, wkurzony moim zachowanie. Ale nie obchodziło mnie. Zaszydziłam, przejeżdżając dłonią po swoich długich włosach.
- Nie, masz rację. Właśnie nazwałeś mnie dziwką, bo się przyjaźnimy - przewrócił oczami, a jego usta odrobinę się rozchyliły, co wyglądało dość atrakcyjnie.

Był dosłownie idealny: czysta perfekcja, można powiedzieć. Gdyby nie jego gówniana osobowość.

- Nic ci nigdy nie zrobiłam. A jeśli zrobiłam to proszę powiedz mi i przestań być taki trudny - wymamrotałam, czując się zmęczoną, ponieważ nie spałam zbyt wiele zeszłej nocy. Westchnął, zaciskając dłonie.
- Nie zrobiłaś nic złego - wyszeptał, niemal go nie usłyszałam.

Zamrugałam kilka razy. Spojrzałam w przód i ujrzałam Nancy śmiejącą się z tego, co właśnie powiedział Lucas. Była między nimi, a nami przedziałka, więc nie mogli nas słyszeć.

Nie zauważając pociągnęłam nosem, co od razu pożałowałam, po tym, jak Jason zwrócił głowę w moim kierunku. Zmarszczył brwi.
- Nie będziesz przez to gówno płakała, co nie? - warknął, przebierając palcami, gdy pokręciłam głową i wymamrotałam "Nie."

Widzicie, jak potrafię być przekonywująca? Zauważcie sarkazm.

Jęknął, zanim otworzył usta, by coś powiedzieć, ale go uprzedziłam.
- Po prostu powiedz mi, co zrobiłam źle. Nie mogę znieść, gdy ludzie są na mnie źli o coś, o czym nie mam pojęcia - wymamrotałam, gdy łza spłynęła po moim policzku, a ja szybko ją wytarłam. Ponownie pokręcił głową.
- Nie jestem na ciebie zły - przemówił cicho, łapiąc moją uwagę w jakiś sposób.
- Więc o co chodzi? - poniosłam odrobinę głos. Mimo wszystko jestem dziewczyną i znacie dziewczyny, prawda? Wyrzucając ręce w górę, jęknął głośną i położył się na wielkim, wygodnym łóżku.

- To nie twoja sprawa - splunął, stając się wściekłym.
- Jest, bo jesteś dla mnie wredny - stwierdziłam, odwracając się by na niego spojrzeć, zauważając, że na mnie patrzy. Zaśmiał się.
- Wredny? Boże, jak ktoś może być taki.. taki.. - przerwał, kręcąc głową.
- Jaki? - splunęłam, wkurzona już jego odpowiedzią, gdyż wszystko co mówił przez pięć minut to bezsensowne gadki. A ja w końcu chciałam się dowiedzieć.
- Taka manipulująca - odpowiedział ostrym tonem głosy, na co przebiegł po moim ciele dreszcz.
- Manipulująca? Naprawdę? Przede wszystkim, gówno o mnie wiesz, a po drugie, nie jestem - spojrzałam na niego, a ramiona skrzyżowałam na piersi.

- Jesteś, nawet tego nie wiesz - uśmiechnął się, unosząc dłonie, by podrapać się po szyi, a następnie położyć je na swoim penisie. Zaczekajcie. Co?

Przewróciłam oczami, nie widząc końca tej rozmowy.
- Zmieniasz temat. To nie ja powinnam cię tak nazywać? - uniosłam brew, uśmiechając się. Zaśmiał się.
- Nie, kochanie. Jestem liderem, a ty tylko naśladowcą - uśmiechnął się, wstając, by usiąść obok mnie. - Nie widzisz tego? Chciałaś tylko wiedzieć, co jest nie tak, a teraz rozmawiamy o tym, kto jest manipulujący. Zauważasz ironię? Podążasz za moim zachowaniem.

Teraz byłą jego kolej, by uśmiechać się od ucha do ucha, a moja twarz cała poczerwieniała, kiedy zdałam sobie sprawę, że miał rację, mimo że nienawidziłam tego przyznać.

Przeklęłam pod nosem, dziękując że nie zauważył.
- Możesz mi powiedzieć co jest nie tak? - zapytałam, wzdychając, gdy jeszcze nie doszliśmy do końca. Pokręcił głową.
- Nie - przewróciłam oczami, a złość we mnie wzrastała.

A ja zawsze myślałam, że to ja byłam uparta. Wielka pomyłka, Milena.

- Powiedz mi kurwa co jest nie tak! - krzyczałam, odwracając się, by zobaczyć, czy Nancy i Lucas mnie usłyszeli, ale na szczęście nie. Gdy miałam zwrócić wzrok ponownie na Jasona, wstał i spoglądał na mnie. On miał co najmniej 175, a ja 168, czy coś takiego.
- Dobra - splunął, a moje całe ciało zadrżało na jego ostry ton głosu. - Chcesz wiedzieć co jest kurwa nie tak? - podniósł głos, podchodząc bliżej, na co się cofnęłam.

Moje nogi uderzyły o łóżko i byłam zmuszona ponownie usiąść, patrząc w jego ciemne oczy, które wypełnione były gniewem i nienawiścią.

- Twój pierdolony kuzyn zabił mojego brata.
___________________________________________________________________________
WOW! :) No to mamy powód, dla którego Jason był taki okropny w stosunku do Mileny.
Dziękuje za te wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, nawet nie wiecie jak cieszą.
Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Głównie od tego ile ich jest zależy częstotliwość rozdziałów.
Pozdrawiam i do następnego! :D

14 komentarzy:

  1. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ! OOOOOOOOOOOOMMMMMMMMMMMMMMMMMGGGGGGGGGGG Ja już chce następny !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Wreszcie wiemy co jesy przyczyną jego zachowania..

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja....Jej kuzyn zabił mu brata?! Ostatnia rzecz jakiej bym sie spodziewała...Czekam na kolejny mam nadzieje ze będzie jeszcze w tym tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hgshdfhnfdhydfhfu5ytfght ;O nie mam słów woooow plissss szybko kolejny bo jestem ciekawa co zrobi Milena .

    OdpowiedzUsuń
  6. O maj gasz :O To przez to Jason żywi do niej jakąś urazę. Aaa ciekawi mnie dlaczego ten jej kuzyn zabił jego brata :p Chociaż w końcu jej powiedział... Wgl się tego nie spodziewałam :x do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. duhfkugshfiudhv *o* Cooo ? Czyli już wiadomo dla czego Jason był taki okropny dla Mileny. Nie wieże, że jej kuzyn zabił jego brata ?!?!
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tego się nie spodziewałam... Świetny!!

    OdpowiedzUsuń
  9. awwww! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Myslalam ze to bedzie cos innego, ale tak czy inaczej rozdzial kocham jak kazdy ❤ /Bers

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu nie spodziewałam się czegoś takiego, raczej obstawiałam przy czymś zupełnie innym :). Strasznie zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem nie tylko końcówka ale i tym co powiedziała Milenie Nancy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Łaał rozdział jest super. Dopiero teraz go przeczytałam. I wyjaśniło się dlaczego Justin jest taki wredny dla Mileny. Ale o jakiego kuzyna chodzi. W opowiadaniu na razie nic nie było. Jestem ciekawa czy będę ze sobą. I czy Jason zacznie być dla niej w końcu milszy. :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowny rozdział nie mogę doczekać się następnego:))) twoje tłumaczenie jest genialne. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. O jakiego kuzyna mu chodzi ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Wowowowow genialny :)

    OdpowiedzUsuń