poniedziałek, 8 grudnia 2014

17. Podwójna wygrana

Z punktu widzenia trzeciej osoby:
Milena uniosła głowę, czując wibracje telefonu. Nie wiedząc, czemu ostatnio nie miewałam zbyt twardego snu. Otworzyła oczy, by zobaczyć, kto się do niej dobija. Jęknęła sfrustrowana, gdy zdała sobie sprawę, że to tylko powiadomienie z Twittera. Postanowiła ponownie wrócić do snu.

Jednakże, Jason i ona nie rozmawiali od czasu, kiedy zostawił ją przy drzwiach jej domu, co według niej było romantyczne. Nie kontaktował się z nią, a Milena? Cóż, Milena była damą. Damą, która czeka, aż jej mężczyzna powróci i to zamierzała zrobić. Nie czuła potrzeby biegania za nim, jeśli nie jest zainteresowany. W rzeczywistości, to sprawiłoby, że jej zauroczenie zniknęłoby szybciej niż myślała.

Brak problemów. Brak miłości. Podwójna wygrana.

Dzisiejszego dnia została w domu. Również Nancy się z nią nie próbowała skontaktować, co sprawiło, że była smutna. Ale znając jej przyjaciółkę, Milena będzie czekać aż Nancy znowu stanie się normalną słodką dziewczyną, a nie suką.

Nagle zaczął dzwonić jej telefon, przez co jęknęła. Złapała do w dłoń, zauważając, że był 9:23, a jej matka była już w pracy.
- Słucham? - warknęła do telefonu, odgarniając swoje włosy z twarzy.

- Hej, o której dziś przychodzisz? - zapytał Dennis, brzmiąc podekscytowanie, co sprawiło, że się zaśmiała. Jak na 23-latka zachowywał się jak 12-latek. Zastanawiając się przez chwilę, przygryzła dolną wargę.
- Co powiesz na 15? - zasugerowała, zastanawiając się, czy Jason też tam będzie.

- Brzmi dobrze. Przyjadę po ciebie, lalko - zaśmiał się i prawie to samo zrobiła Milena, aż coś nie przykuło jej uwagi. Znajomy, bardzo znajomy jęk roznosił się w pokoju po drugiej linii, wystarczający, by spowodować jej dreszcze w kręgosłupie. Dennis przykrył głośnik, ale dziewczyna wciąż była w stanie dowiedzieć się, co mówi.

- Skończ to, stary - syknął Dennis, a Jason zachichotał.
- Jesteś żałosny jak chuj - słyszalne były głośne kroki, co najprawdopodobniej wskazywało na to, że Jason udał się na górę. Dennis jęknął.
- Przepraszam, ktoś mi przerwał, znaczy się nam - zaśmiał się, przez co Milena zastanawiała się, czy śmiał się z tego wszystkiego, bo gdy zawsze byli razem, to on przerywał. Cóż, prawie.

Milena westchnęła.
- Nieważne - wymamrotała.
- Muszę iść dla ciebie trochę poćwiczyć - flirtował, na co się uśmiechnęła do siebie. Nie było mowy, by zaprzeczyła jego seksapilowi bądź niesamowitemu abs.
- W porządku, do później - zachichotała, gdy powiedział jej do widzenia, nim się rozłączył zakończając połączenie. Wzdychając, w jej myślach pojawił się piękny chłopak o blond czuprynie i piwnych oczach. Przygryzła dolną wargę i weszła na Twittera, klikając na jego profil.

@jasonmccann — dobranoc panie

@jasonmccann — intensywne gówno

@jasonmccann — KOCHAJ ŻYĆ

Jason wciąż nie dał Milenie follow, ale nie obchodziło ją to, ani nie była tym zaskoczona. Obserwował tylko wielkich artystów, takich jak Eminem, Drake, czy Dr. Dre, tak jak jego gang oraz kilku mniejszych producentów i ludzi z biznesu, o których nigdy wcześniej nie słyszała. Była początkowo odrobinę sfrustrowana, ale mając 102 followersy będąc przeciętną szkolną uczennicą, czyniło ją szczęśliwą.

Ziewnięcie opuściło jej pulchne usta, a głowa uderzyła o poduszkę po raz milionowy w przeciągu dwóch ostatnich dni. Nie, że miała coś przeciwko. Zamierzała się odrobinę przespać przed tym, jak przyjedzie po nią Dennis.

Z punktu widzenia Mileny: 
Poprawiając swoje długie fale, spojrzałam na siebie w lustro - ubraną w niebieskie obcisłe jeansy i czarny sweter. Powieki pomalował eyelinerem, a rzęsy maskarą. Po tym wszystkim byłam usatysfakcjonowana swoim wyglądem. Zeszłam na dół i złapałam klucze.

To nie tak, że wciąż się bałam wymykać z domu, to stało się normalną rzeczą. Właściwie, omijałam też szkołę, więc nazwijcie mnie teraz złą dziewczyną. Moi rodzice, a zwłaszcza mój ojciec zamordowałby mnie, gdyby się dowiedział, że nie byłam w szkole i nie byłam wcale chora. Zawsze myślał o mnie jako o idealnie niewinnej dziewczynie, którą zazwyczaj byłam. Dopóki nie spotkałam Smoke'a.

Nie powiedziałabym nawet, że miał na mnie zły wpływ, czy coś, bardziej to, że chciałam pozostawić wrażenie. Nie pytajcie mnie dlaczego, ponieważ nie byłabym w stanie dać dobrej odpowiedzi. Wiedziałam, że to nie była jeszcze miłość, ale niesamowite zauroczenie.

Czy kilka tygodni temu nienawidziłam tego chłopaka? I czy nie robił on tego samego? Wygląda na to, że wszystko było zbyt pogmatwane i żadne z nas nie było nawet w stanie powiedzieć, co się dzieje, ale może tylko ja to czułam. Nie chciałam nawet wiedzieć, ile dziewczyn miał w swoim łóżku. Nie wspominając, w jak wielu łóżkach spał.

W pewnie sposób czułam się obrzydzona, wiedząc, że jest po prostu na liście jako kolejna do pieprzenia. Wiedziałam, że nigdy tego z nim nie zrobię. Pewnie, jeśli byłby moim chłopakiem i byśmy byli razem przez dwa miesiące, to byłaby taka możliwość. Ale nie. To się nie stanie.

Do drzwi zadzwonił dzwonek, co zwróciło moją uwagę. Dennis. Poprawiając swoją fryzurę i przeglądając się raz jeszcze w lustrze, uśmiechnęłam się zanim otworzyłam drzwi, by zobaczyć dobrze ubranego Dennisa. To była różnica. Jason zawsze był typem faceta HipHop, a Dennis R&B. Ubierał się ładnie i tak jak każdy rodzic by pokochał, a Jason nosił proste rzeczy, które wyglądały na nim dobrze i drogo.

- Hej - uśmiechnął się Dennis, przyciągając mnie do siebie i dając uścisk. Nagle do głowy przyszły mi słowa Jasona: "On jest od ciebie starszy o sześć pierdolonych lat, nie uważasz, że to obrzydliwe?" i zaczęłam uważać tą chwilę za obrzydliwą. To było tak, jakby musiał włożyć  swoje palce we mnie i ja już go pożądałam. Ugh, pieprzony dupek. Wyjdź z mojej głowy.

Owijając ramiona wokół niego, starałam się uciszyć głos z tyłu mojej głowy, próbujący mówić mi, co robić lub mówić.
- Idziemy? - zapytał, unosząc jedną z swoich brwi na mnie, na co szybko pokiwałam głową, zamykając za nami drzwi. Gdy wsiedliśmy do jego samochodu, poczułam coś znajomego dzięki Jasonowi.

- Przepraszam za to - wymamrotał Dennis, rumieniąc się, przez co zaśmiałam się na jego słodkie zachowanie. - Chłopaki zeszłej nocy mieli mój samochód i tak, to powinno wszystko wyjaśnić - wyjaśnił, na co jeszcze bardziej się zaśmiałam.
- Nieważne - machnęłam ręką, wzruszając ramionami. - Jestem do tego przyzwyczajona, przez Jasona.. - wymamrotałam, uderzając się mentalnie w twarz, nim dokończyłam zdanie, za powiedzenie tego.

Kiwnął głową i odpalił samochód.
- Ty i on jesteście blisko? - przemówił lekko ochrypłym głosem, a jego wzrok był przykuty do drogi. Pokręciłam głową.
- Nie, nie zbyt - warknęłam, wyglądając przez okno. Żałując, że w ogóle zaczęłam ten temat. Wiedziałam, że w tym momencie on i Jason nie byli ze sobą zbyt blisko.
- Nie zbyt? - zapytał, śmiejąc się ze swojego żartu.

- Proszę, jedynym powodem dla którego z nim teraz nie jestem w zbyt dobrych stosunkach jesteś ty - zachichotał, na co wyobraziłam sobie, jak przewraca oczami. Po prostu to pasowało do tej chwili.
- Och? - było jedyną rzeczą, która mogłam powiedzieć, unosząc brwi. - Czemu? - wyglądając przez okno, zauważyłam, że byliśmy już w Bronx.

Kręcąc głową, uśmiechnął się.
- To nic ważnego, ale zdecydowanie on coś do ciebie ma. Pieprzył już cię? - uniósł głos, patrząc na mnie, a ja wytrzeszczyłam oczy. Moje policzki poczerwieniały, a moje usta były otwarte idealnie do tego, aby wsadzić tam penisa.
- C..Co? Nie! - pisnęłam, odwracając głowę, starając się zakryć twarz włosami.

Dennis zaczął się śmiać jak szalony, ale w końcu uspokoił się.
- To zaskakujące. To albo jest tobą zauroczony, lub nadal chce cię przelecieć. Przepraszam, kochanie, ale wolę ci powiedzieć prawdę - uśmiechnął się ciepło, nim z powrotem skoncentrował się na drodze. Zaśmiałam się. - Więc to jak w "U Kardashianów"? - Prychnął.
- Czy wyglądam jak Kim z wielkimi cyckami? - szybko pokręciłam głową, wyglądając przez okno, gdy pojawił się na drodze znajomy dom.

Był bardzo zabawny w rozmowie i właściwie dojrzały w przeciwieństwie, do wielu chłopaków, których znałam. To w nim uwielbiałam i nie miałabym nic przeciwko gdyby był moim starszym bratem.

Zatrzymał samochód i oboje wyszliśmy z niego. Podążałam za nim w stronę domu.
- Jest trochę bałaganu, bo Chris i Ryan urządzali wczoraj imprezę i będąc szczerym to nie są najporządniejszymi facetami na świecie - kiwnął głową, na co się uśmiechnęłam.
- Jakby mnie to obchodziło - zaśmiał się i otworzył dla nas drzwi, wchodząc pierwsza.

W salonie wcale nie panował taki bałagan.
- Milly! - dobiegł głośny głos ze schodów, na co odwróciłam się, by ujrzeć Chaza, który na mnie leciał. Na szczęście wylądowaliśmy na kanapie, ale potem ześlizgnęliśmy się na ziemię. Nasza dwójka śmiała się jak opętana, do czego także dołączył Dennis. Naprawdę do nich przywykłam, i teraz widzę, dlaczego Nancy ich pokochała.

- Jesteście na randce? - uśmiechnął się, zbliżając do mojej twarzy, na co pokręciłam głową.
- Nie, po prostu wyszliśmy razem - odpowiedział za mnie Dennis, uderzając Chaza w ramię za to, że tak pomyślał. Wzruszył ramionami, kręcąc głową.
- Jasonowi się to nie spodoba, Milly - Dennis zaśmiał się.
- Widzisz, mówiłem.

- Myślę, że on cie lubi, Milly - wyszeptał Chaz, kiwając głową na co wybuchałam śmiechem. Ten facet zachowywał się, jak 5-latek, przysięgam. Wzruszyłam ramionami, spoglądając na ziemię, gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Wszyscy zwróciliśmy wzrok w stronę odgłosu i widzieliśmy, jak ktoś zbiega po schodach.

Ładna blondynka, w okolicach mojego wieku, zbliżała się w kierunku drzwi, zanim na dół zeszedł Jason bez koszulki. Nie musieliśmy zastanawiać się nad tym dwa razy, ponieważ jasnym było co się wydarzyło. I nie mogłam powstrzymać łez pojawiających się w moich oczach. Przeklęłam mentalnie na siebie. Mówiłam, że go nie obchodzisz. Chaz szybko na mnie spojrzał, gdy Dennis warknął cicho.

Słyszeliśmy ich pocałunek, a następnie trzask drzwi. Mój obraz się rozmarzał, ale był wystarczająco czysty, bym mogła zobaczyć wracającego Jasona. Zatrzymał się, gdy nas zauważył, to znaczy, gdy zauważył mnie. Przygryzając dolną wargę, spoglądał na mnie, zanim zwrócił go w stronę Chaza i Dennisa. Łza spłynęła z mojego policzka, kiedy spojrzałam w dół.

- Świetnie - wymamrotał Dennis. - Myślę, że nasza randka została zniszczona - rzucił szeptem, unikając wzroku Jasona. Dennic przypadkowo uderzył ramieniem Jasona. - Zabiorę cię do domu - warknął. Nagle, Chaz szybko mnie przytulił, na co się zaśmiałam.
- Do zobaczenia wkrótce, Milly - posłał mi buziaka, gdy wychodziłam z Dennisem, a mój wzrok był skierowany na ziemię.

Jazda przebiegła w ciszy, jedynie słyszalne były westchnięcia Dennis i jego szepty do siebie. Raz jeszcze mu podziękowałam, gdy podwiózł mnie do domu i za to, że był wyrozumiały. Naprawdę nie byłam w nastroju na pogaduszki, czy jakieś radosne nastroje. Gdy tylko weszłam do pokoju ześlizgnęłam się na ziemię, a z oczy ponownie spłynęły mi łzy. Wyciągając mój telefon, wiedziałam, że moją jedyną rzeczą było odpuszczenie sobie. Więc tak zrobiłam.

Twitter. @jasonmccann. Unfollow.

Z punktu widzenia Jasona: 
- Co to do chuja było? - krzyknąłem, gdy Dennis otworzył drzwi, wracając z odwiezienia Mileny z powrotem do domu. Wyrzucił do góry ręce w swojej obronie.
- To nie moja wina, że pieprzysz dziwki - uniósł głos, spoglądając na Chaza i Tony'ego, na kanapie.
- Co się stało? - kiwnął Tony, odwracając wzrok od telewizora.
- Milena była tutaj z Dennisem, a potem dziwka Jasona zeszła z nim na dół - wyjaśnił szybko Chaz, przez co na niego spojrzałem, czego na szczęście nie zauważył.

- Ochhhh - wyśmiał Tony, kręcąc lekko głową.
- Nie zachowuj się jakby cię to obchodziło - wymamrotał Dennis, próbując przejść obok mnie, ale go zatrzymałem.
- Wiedziałeś kurwa, że miałem tu dziwkę - zmrużyłem na niego oczy, pamiętając, kiedy przyszedłem do domu z tą jak-jej-tam-na-imię. Wzruszył ramionami, uśmiechając się.
- Zapytałem ją kilka dni temu, czy ze mną wyjdzie. Czas wypadł na dzisiaj.. więc to był tylko zbieg okoliczności - zaśmiał się, a ja go popchnąłem.

- Ej! - krzyknął Tony, patrząc na naszą dwójkę.
- Zazdrosny? Ona nie chce twojego kutasa - powiedział,. - Ona nie chce twojego kutasa, chce twojej miłości. Ale nie jesteś w stanie jej tego dać. Nigdy nie byłeś i pewnie nie będziesz - mój uśmiech zniknął z twarzy, przez słowa, które wypowiedział. Przeszedł obok mnie, zostawiając mnie oniemiałego.

Tylko odrobinę.

16 komentarzy:

  1. Ulwielbiam to opowiadanie :) ♡♥
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Woow :o jebany Jason, jak zwykle musiał wszystko spieprzyć (y). Kurcze no, a mogło być tak dobrze! -.- do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle musiał to wszystko popsuć -,- do następnego rozdziału :) Miłego wieczoru :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jason ogarnij się!
    Wystarczy unfollow na tt i koniec znajomości haha
    do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, ten rozdział jest taki smutny :( Aż mi się płakać chciało ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Nie spodziewałam sie takiego rozdziału cudowny

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww ta końcóka najlepsza :P
    Jason chyba cos zrozumiał^^
    nie mogę się doczekać nexa :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział jest taki smutno :((

    OdpowiedzUsuń
  9. http://bmbt-original.blogspot.com/2014/12/rozdzia-5.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny hagaggayauagaaiuayauafav <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny <3 Tak smutno się zrobiło, szkoda mi Mileny ): Jason ogarnij się w końcu.!!! Coś mi mówi że do naszego bad boya coś w końcu dotarło :):):) Czekam na nn. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu, świetny rozdział *-* Czekam na nn ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Boze mega rozdzial <3 nie moge sie doczekac cd :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże daj juz nexta!! xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu dosvdosbs wciągnełam się w to opowiadanie jest świetne czekam z niecierpliwością na następny/Anastazja❤

    OdpowiedzUsuń