sobota, 13 grudnia 2014

18. Bukiet kwiatów

Z punktu widzenia Mileny:
Ziewając, otarłam dłońmi powieki, wybudzając się ze wspaniałego snu. Dotyczył on mnie i Channinga Tatuma. Tańczyliśmy tak, jak on to robi w filmie "Step Up" ze swoją dziewczyną. Samo poruszanie się u jego boku sprawiło, że byłam mokra jak cholera, co było zawstydzające. Dodajmy jeszcze fakt, że ten aktor jest cholernie gorący i to jeden z najseksowniejszych mężczyzn żyjących na tej planecie. Nieważne. Gdy wczoraj wyszłam z wanny zdecydowanie poczułam się lepiej, niż wcześniej. Postanowiłam więc, że dzisiaj wrócę do szkoły. I tak tylko dwa dni, więc co to za różnica.

Nie wspominając, że dzisiaj był 14 lutego, dzień znany jako walentynki. Byłam nieźle podekscytowana. Zauważcie mój sarkazm. Wiem, jestem taka zabawna. Powinnam być następną Ellen lub Jimmym Kimmelem. Wstałam z łóżka i chwyciłam z szafki mój telefon.

5 nieodebranych połączeń.

Szybko zobaczyłam, kto mógł się do mnie dobijać. Gdy dowiedziałam się, że to tylko Jason, z którym zdecydowanie skończyłam, natychmiast skasowałam informacje o połączeniach.  Jego zmieniający się nastrój sprawiał, że poważnie zastanawiałam się nad tym, czy nie jest bipolarny. Zawsze zainteresowany-niezainteresowany mną był kimś, kto nie chciałam i kimś, z kim nie chciałam przebywać.

Postanowiłam zabrać się za przygotowanie do szkoły. W szafie znalazłam jakieś wygodne, eleganckie ciuchy, które od razu założyłam. Włosy postanowiłam jedynie poprawić dłonią. Będę musiała dzisiejszego dnia znowu jechać autobusem, ponieważ Nancy jeszcze nic do mnie nie napisała, mimo tego, że wiedziałam, że dzisiaj ze mną porozmawia. Nigdy nie byłyśmy bez kontaktu przez tak długi okres czasu, więc nie tylko dla mnie było to nowością.

Przejrzałam się w lustrze, by upewnić się przyzwoicie, a następnie zbiegłam na dół z torbą na ramieniu. Wyszłam z domu, uprzednio upewniając się, że mam klucze i telefon, w razie gdyby coś miało się stać, na co nie jestem przygotowana. Na autobus czekałam pięć minut. Gdy tylko się pojawił weszłam do środka, odnajdując wolne miejsce, a następnie na nim siadając i włączając muzykę na słuchawkach. Podczas podróży do szkoły skupiłam się na tym, co było za szybą. W słuchawkach rozbrzmiewała piosenka "Back To Black", Amy Whinehouse.

Nie czułem się na biologię, więc jeżelibym miała pisać sprawdzian dzisiaj to zdecydowanie go zawalę. Prawdopodobnie będzie to mój pierwszy raz, więc nie obchodziło mnie to. Może jest to jedna z tych rzeczy, których nauczyłam się od Jasona, której nie chciałam. On i jego złe zachowanie źle na mnie wpływały, więc postanowiłam nigdy więcej się z nim nie widzieć.

Autobus zatrzymał się, oznajmiając mi, że byłam z powrotem w tym piekle. Gdy tylko wyszłam z pojazdu, udałam się prosto do szkoły. Kiedy do niej weszłam na dworze zaczęło lekko padać. Uwielbiałam słońce, ale nic nie mogło przebić mojej miłości do deszczu. Był dla mnie zdecydowanie przepiękny. Kończąc rozmyślania zauważyłam, że znalazłam się już przy swojej szafce. Wzięłam z niej książkę od niemieckiego, ponieważ to była moja następna lekcja.

- Hej - usłyszałam znajomy głos, który dobiegał zza moich pleców, na co się odwróciłam. Nancy stała przede mną, a jej włosy były naturalnie pokręcone ze względu na kontakt z deszczem. Unosząc na nią brwi, próbowałam onieśmielić ją spojrzeniem, mając nadzieję, że zda sobie sprawę, jaką suką była. Wzdychając, przygryzła wargę. - Tak, przepraszam. Znasz mnie, Milena. Zawsze staję się sukowata. Naprawdę mi przykro i tęsknię za tobą. Te dni były piekłem i cholernie nudne! - jęknęła, uderzając nogą o podłogę.

Skrzyżowała ramiona na piersi, spoglądając na mnie z wydętymi wargami, na co zaczęłam się śmiać, nie będąc w stanie być na nią dłużej złą.
- Naprawdę powinnyśmy przestać się kłócić, ale byłaś dla mnie taka wredna. Wiesz nie przyjeżdżałaś po mnie i w ogóle - wymamrotałam.
- Nie. Nie, nie, nie, nie. Powodem, przez który po ciebie nie przyjeżdżałam był taki, że spałam u Lucasa i cóż... Zaproponował mi podwózkę do szkoły i byliśmy zawsze spóźnieni.. - przerwała, rumieniąc się na końcu.

Nie musiałam nawet pytać dlaczego i jak, ponieważ oczywistym było, że podwózkę do szkoły zrujnował seks. Śmiejąc się, machnęłam dłonią.
- Cóż, nieważne - Nancy szybko skinęła głową.
- Jeśli byś mi powiedziała, że dzisiaj idziesz do szkoły to bym po ciebie przyjechała - powiedziała szczerze, patrząc w moje oczy, coś co rzadko robiła.

Wzruszając ramionami, uśmiechnęłam się.
- Nieważne. Nie chciałam pierwsza wyciągnąć ręki, ale zrobiłam to. Tadam - zaśmiałam się.
- A tak w ogóle, Lucas cię już zapytał? - pokręciła głową, wzdychając.
- Nie, nie jeszcze.

Lekko pokiwałam głową, decydując się odpuścić ten temu, bo wyglądało na to, iż nie chciała o tym rozmawiać. Byłam pewna, że wkrótce chłopak ją zapyta, ponieważ byli ze sobą blisko i robili te bliskie rzeczy przez ponad miesiąc.
- Zobaczymy się później na lunchu, okej? - uśmiechnęła się, a następnie mnie przytuliła.
Jestem bardzo podekscytowany tym, że znowu cię zobaczę!! 

Wyświetliłam wiadomość, którą dostałam od swojego kuzyna, Toma. Nie wiedziałam, jak z nim rozmawiać, ani jak się przy nim zachowywać, od kiedy Jason powiedział mi, że on zamordował jego brata. Cholera, nie wiedziałam, czy Jason rozmawiałby ze mną jeśliby dowiedział się, że Tom przyjeżdża. Ale przecież to nie miało znaczenia? Nie chciałam trzymać się od niego z daleka? Tak, chciałam. Ale nie wiedzieć czemu mimo wszystko nie chciałam tego w ogóle. Wszystko czego chciała to jego zainteresowanie, a także miłość i to, aby o mnie zabiegał.

Byłam zmęczona jego grą i powinien to wiedzieć.
- Siema dziewczyno - zawołała Nancy, siadając obok mnie w stołówce.
- Jak tam minęły twoje lekcje? - zapytałam, spoglądając na nią i zastanawiając się, co odpisać Tomowi.
- Nudy - jęknęła, kręcąc głową.
- Tak samo u mnie, ta szkoła nie jest zabawna - przemówiła Sarah, gdy usiadła wraz z Lacey.

Wzruszając ramionami, pokiwałam głową.
- Prawda - wymamrotałam, chwytając w dłoń telefon, kiedy Nancy rozmawiała z dziewczynami.

Ja też :) 

Zdecydowałam się tak odpisać kuzynowi, a następnie zwróciłam swoją uwagę w kierunku koleżanek.
- On jest taki gorący - zawołała Lacey, śmiejąc się.
- Kto? - zapytałam.
- Lucas - zaśmiała się, kiedy Nancy rzuciła jej złowrogie spojrzenie.
- On jest mój, okej? - przemówiła. Wszystkie roześmiałyśmy się z jej zazdrości. Pokręciłam głową, ciesząc się, że w końcu mam z powrotem swoją najlepszą przyjaciółkę.

- Hej! - przez całą stołówkę słyszalny był znajomy głos. Cały tłum przyglądał się dwóm osobom. Tony wskoczył na jeden ze stołów, a oczami szukał kogoś. Wielu uczniów go rozpoznało i nie mogło uwierzyć własnym oczom, że jest tutaj, zaś ci młodsi nie mieli pojęcia co on wyprawia.

Jego czarne oczy spoczęły na nas. Nagle Lucas pojawił się bukietem kwiatów w dłoni i podszedł prosto do nas. Nancy zakryła usta dłonią. Uśmiechnęłam się, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałam jej tak szczęśliwej.

Lucas wskoczył na ten sam stół, co Tony wcześniej.
- Więc, przyszedłem tutaj by coś powiedzieć - zaczął, rozglądając się, aby upewnić się, że każdy słucha - i tak też było. - Ta dziewczyna tam zmieniła moje życie w ile? W trzy miesiące. Zaczęliśmy od nie lubienie się do kochania - wyszeptał ostatnią część, na co kilka osób westchnęło, chcąc aby to on mówił do nich.

- Naprawdę jestem szczęściarzem mając cię w moim życiu, kocham cię i obiecuję, że jeśli powiesz teraz tak to zrobię wszystko, aby widzieć codziennie na twojej twarzy uśmiech - kontynuował, trzymając kwiaty. - Sprawiasz, że jestem taki szczęśliwy i nie mogę wyobrazić sobie dnia lub nocy bez ciebie - zaśmiał się z siebie, zauważając, że ludzie myślą, że chce zrobić coś innego.

- To co chcę powiedzieć to, czy zostaniesz moją walentynką? - Zapytał moją przyjaciółkę. Lucas zauważył, że nikt ze zgromadzonych tego się nie spodziewał. - I moją dziewczyną? - w końcu zapytał, trzymając kwiaty i zeskakując ze stołu, by przykucnąć na kolanie. Nie mogłam nic poradzić, ale uważałam, że ta cała sytuacja była słodka. Mówiąc, że była szczęściarą mając kogoś takiego jak on, byłoby nieporozumieniem.

- Tak, oczywiście, że tak - pisnęła Nancy, biorąc swojego ukochanego w ramiona. Uczniowie zaczęli klaskać, na co Tony pokręcił głową, uspokajając tłum.
- Wciąż ktoś czego na zewnątrz - stwierdził, wskazując na drzwi. I nagle, wydawało się jakby moje ciało zdrętwiało, gdy wszedł do środka przystojniak o piwnych oczach.

Miał na sobie czarną bluzę ze spodniami dresowymi tego samego koloru. Mój oddech uwiązł w gardle, a ja modliłam się do Boga, by nie był tu dla mnie, chociaż tak naprawdę tego chciałam. Nie wydawało się, aby mój plan zadziałał, gdy szedł prosto w moim kierunku. Bukiet czerwonych kwiatów znajdował się w jego lewej dłoni, a on zatrzymał się prosto przede mną.

Ledwo mogłam oddychać, kiedy jego oczy znalazły moje. Ale nie chciałam go. Teraz. Nie mógł gdzieś zniknąć i wrócić za dwa tygodnie, czy coś takiego? Wtedy byłoby znacznie łatwiej.
- Milena - przemówił swoim ochrypłym głosem, co sprawiło, że po moim kręgosłupie dreszcze. Rozglądając się, zauważyłam, że wszystkie dziewczyny dosłownie zjadały go wzrokiem. Nie zaskoczyło mnie to, ale zaskoczyło mnie to, że nasze szkolne dziwki nie przyczepiły się jeszcze do niego.

Odwracając się w prawo, zauważyłam Drake, który wpatrywał się prosto we mnie. Prawdopodobnie będzie chciał ze mną porozmawiać w poniedziałek, mówiąc jak zły jest Jason. Chłopak stojący przede mną nic nie mówił, tylko patrzył, a ja czułam się jakby wszystko wokół nas zniknęło i jakbyśmy byli sami. Zrobił krok do przodu, a jego oczy nie opuszczały moich.
- Zostaniesz moją walentynką? - wyszeptał, a moje oczy były wypełnione łzami.

Nie chciałam powiedzieć tak. Nie chciałam też powiedzieć nie. Ludzie patrzyli na mnie, chcąc mojej odpowiedzi, jakbym była w jakimś teleturnieju. Jęknęłam, gdy w końcu oderwałam od niego wzrok, widząc, że każdy patrzy na mnie. Zawsze nienawidziłam zwracać uwagi i teraz byłam w tego rodzaju sytuacji. Jeżeli byłaby nas tylko dwójka powiedziałabym nie. Zdecydowane nie. Ale byłam tutaj, siedząca przed setkami uczniów, nie chcąc aby z niego kpiono.

Słabo skinęłam głową, zamykając oczy, pozwalając, by łza spłynęła w dół mojego policzka. Później powiem mu, że nie chcę być jego walentynką: Powtarzałam sobie w głowie. Ale co z Dennisem? Wołał głos w mojej głowie. Kompletnie o nim zapomniała. Nie było go tutaj i nie słyszał niczego, prawda? Po prostu po powrocie ze szkoły pójdę prosto do domu i będę spała aż do jutra. Tak. Bez żadnej dramy.

Jason zbliżył się, a ja wstałam, by wziąć kwiaty, które mi kupił. Wszyscy zaczęli wiwatować i klaskać, ale ucichli, gdy otworzył ponownie usta.
- Mogę cię pocałować? - wymamrotał, patrząc w moje oczy, a kilka dziewcząt zachichotało na jego słodkie zachowanie.
- Nie, ale możesz kurwa stąd wyjść - warknął głos obok nas, przez co wszyscy ucichli. Tyson wysyłał Jasonowi śmiertelne spojrzenia.

- Zamknij się - wymamrotał Tony, a jego klatka zaczęła unosić się i upadać w szybszym tempie.
- Co powiedziałeś? - rzucił Tyson, wstając, a Jason chwycił mnie za rękę.
- Chodź ze mną - pochylił się, by wyszeptać to do mojego ucha, dotykając swoimi ustami moją skórę. Pokręciłam głową ponownie, gdy wyprowadził mnie na zewnątrz.
- Gdzie do cholery idziecie? - rozniósł się echem głos Tysona.
- Skończ stwarzać problemy pierdolony debilu - zawołał do niego Tony.

Jason ciągnął mnie za sobą. W końcu znalazł miejsce. Rzucił kwiaty na trawę, a swoimi dłońmi objął mnie w talii i przycisnął do ściany znajdującej się za mną.
- Jason, nie - wymamrotałam, kręcąc delikatnie głową.
- Nie? - zapytał, unosząc brwi, nie wiedząc, o co mi chodzi.

- Nie. Nie chcę być twoją walentynką. Chcę żebyś zostawił mnie samą - wyszeptałam, patrząc na ziemię. Zaśmiał się z tego, zaciskając uścisk.
- Jeśli to jest to czego chcesz - pochylił się, a jego usta dotykały skóry pod moim podbródkiem. Jęk opuścił moje usta, zanim złapałam go za włosy i odciągnęłam.
- Powiedziałam nie - pisnęłam, wiedząc, że to było dalekie od prawdy. Ale nie mógł tego wiedzieć.

- Oboje wiemy, że tego nie chcesz - wyszeptał, ssąc mój płatek ucha, na co jęknęłam, ale odepchnęłam go ponownie, zanim by dotarł do moich ust.
- Myślę, że najlepiej będzie jeśli będziemy trzymać się od siebie z daleka - cofnął się, by spojrzeć na mnie.
- Myślę, że oboje wiemy, że to nie zadziała - warknął, spinając się nieco, przez co zastanawiałam się dlaczego. Pokręciłam głową, mając nadzieję, że mnie zrozumie.

- Jason, to - wskazałam na mnie i niego - zdecydowanie nie jest przeznaczone do bycia - przemówiła wolno, a spoglądałam na wszystko tylko nie na niego.
- Skąd możesz wiedzieć, jeśli nigdy nie dałaś nam szansy - stwierdził, przybliżając się, a jego klatka była przyciśnięta do mojej. Zaśmiałam się, kręcąc głową.
- Zaczekaj. Nie dałam nam szansy? Wszystko czego chcesz to seks i wiesz to - rzuciłam, a złość się we mnie gotowała.

- To nie prawda - warknął, zacisnął uścisk na mojej skóry, co niemal bolało.
- Jest - załamał się mój głos, a łzy pojawiły się w oczach, czego w ogóle nie chciałam. Nie chciałam płakać, nie przez niego. Westchnął.
- Przestań. Ile razy mam ci to mówić? - wyszeptał, gdy ja próbowałam powstrzymać łzy. Pokręciłam głową, rozumiejąc, że rozumiem, co ma na myśli.

- Tom przyjeżdża - szepnęłam. Oddech uwiązł mu w gardle, a jego oczy pociemniały, zaś zęby zacisnął w swojej dolnej wardze. Nagle, pochylił głowę i położył ją na moim ramieniu, oddychając powoli. Przytuliłam go i trzymałam mocno, wiedząc, że teraz potrzebował przyjaciela.

Warknął, swoimi dłońmi owijając mnie w talii, zanim przycisnął znowu mnie do ściany.
- To nie twoja wina - przemówił powoli, a jego gorący oddech dotykał moją skórę.
- Nie powiedziałam tak - odpowiedziałam, a moje dłonie bawiły się jego włosami.
- Dlaczego więc nie chcesz być moją walentynką? - zapytał, wysyłając mnie na ziemię. To wciąż ma dla niego znaczenie? Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc, jak mu powiedzieć, że się w nim zauroczyłam.

- To przez Dennisa? To przez niego? - uniósł głos, a jego miękkie usta całowały moje ramię. Pokręciłam natychmiastowo głowo, to nie było przez niego, ponieważ będąc szczerą to o nim zapomniałam.
- Nie, nie przez niego - wymamrotałam, pocierając jego plecy.
- Więc czemu?
- Teraz to nie odpowiedni moment - szepnęłam, mając nadzieję, że zrozumie.

Wzdychając, pochylił się, a jego ręce przejeżdżały po moim ciele, aż dotarły do twarzy.
- Powiedz kiedy i będę - wyszeptał, zanim przycisnął swoje usta do moich. Jęknęłam, zdecydowanie tęskniąc za czuciem jego ciepłych warg na moich. Nie trwało to długo, ponieważ następnie zostawił buziaka na moim czole.
- Muszę jechać z chłopakami, ale - przerwał, pochylając się, by złapać kwiaty z trawy. - One wciąż są dla ciebie - Jason uśmiechnął się, a następnie odwrócił się i zniknął, a ja stałam tam zdumiona.

Ten chłopak mnie ma. Cholernie mnie ma.
__________________________________________________________________
Nie sprawdzałam - więc mogą być jakieś literówki.
Nie informowałam.

22 komentarze:

  1. Jezu najpiekniejszy rozdzial z calego opowiadania, jej :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Taki inny. I Justin taki słodki był. Trochę szkoda mi się go zrobiło jak Milena odrzuciła bycie jego walentynką. Mam nadzieję, że w końcu będą razem, Widać, że mu na niej zależy. :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku ;) uwielbiam to opowiadanie :33

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko tak bardzo świetny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuuu cudowny ogólnie to przynajmniej 50 razy dziennie sprawdzam czy jest rozdział ! Uzależniłam się od tego bloga ! <3 Kocham !! Dziękuję za tłumaczenie ! <33333

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko!! Tego to sie nie spodziewałam <3 Ale on kochany... *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ubustwiam <3 Tak strasznie czekałam na rozdział :3
    Awww taki slodki i taki inny <3 :D
    Szkoda że Milena odrzucila Jasona ^^ on taki słodziutki był <3 Kocham go :D haha
    oby szybko byli razem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hsgagagabaa genialny: ♥♥♥♡♡♡💒🏬⛪❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepszy rozdział ze wszystkich *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. BOŻE JAKI JASON SŁODKI, KOCHAM TO FF SERIO, SUPER FABUŁA, CZEKAM JUŻ NA NASTĘPNY!

    OdpowiedzUsuń
  11. Boze jakie to jest mega urocze ! *-* uwielbiam ich ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu te rozdziały są za krótkie...

    OdpowiedzUsuń
  13. To było cholernie słodkie z jego strony ❤

    OdpowiedzUsuń
  14. taki romantyczny jest masz Jason. kocham i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojej
    ciekawe co będzie, gdy przyjedzie jej kuzyn.
    kocham XOXO

    OdpowiedzUsuń
  16. Awww..jak uroczo :3 Jason jest tak cholernie słodki, widać że mu zależy :) Milena czemu go odrzucasz..? Ale sie jaram. ;))) Czekam na moment kiedy wyznają sobie milość i będą w końcu razem <3 Czekam na nn. Kocham :**

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny juz nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny!! Nie mogę się doczekać następnego. ;**

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest świetny :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy kurwa następny?!

    OdpowiedzUsuń