Z punktu widzenia trzeciej osoby:
Ściany niemal świeciły zbyt jasno. Albo przynajmniej tak wydawało się Milenie poprzez rozmyty obraz.
- Hej, uspokój się - wymamrotał Dennis, starając ją uspokoić chociaż na pięć minut, na co ona pokręciła głową. Drzwi otworzyły się i wszedł starszy doktor, z okularami na nosach, pisząc coś w notesie, a za nim szły trzy pielęgniarki.
Tony odchrząknął, przez co lekarz zatrzymał się i spojrzał na niego, a następnie kontynuował swoje poprzednie działania. Milena ocierała swoimi palcami łzy, które spływały jej po policzkach, zanim wzięła głęboki oddech. Następnie lekarz westchnął i odwrócił się w ich stronę.
- Nie chcę nawet wiedzieć, co się wydarzyło - zaczął, spoglądając na chłopaków, jakby był przyzwyczajony do takich wypadków.
- I jestem tego cholernie pewien - wypalił, spoglądając na młodego mężczyznę. Lucas spoglądał na podłogę, podczas gdy Nancy opierała się o jego ramię i je ocierała. - Ale możecie go teraz odwiedzić, jednakże pamiętajcie - wyjaśnił, unosząc wskazujący palec. - Potrzebuje odpoczynku, więc lepiej bądź cicho - spojrzał na wszystkich ponownie i wyszedł wraz z pielęgniarkami.
Zanim Milena miała szansę, aby wbiec do pokoju Jasona, Dennis powstrzymał ją.
- Ja, Lucas i Tony pójdziemy tam pierwsi, okej kochanie? - wymamrotał w jej ucho, dotykając delikatnie jej policzka. Pokiwała głową, powstrzymując się od zobaczenia chłopaka przez kolejne kilka minut.
- Wszystko z nim w porządku, tylko to się liczy - Nancy uśmiechnęła się ciepło w stronę swojej najlepszej przyjaciółki, przyciągając ją, aby usiadła obok niej, gdy trzech mężczyzn zniknęło w pokoju Jasona. Ryan odchrząknął.
- Mogę cię potem odwieźć do domu - zasugerował, spoglądając na nią. Słabo pokiwała głową, a Nancy ocierała jej ramię w kojący sposób.
Minuty miały, gdy Jason, Dennis, Lucas i Tony wyglądali się być zagubieni w czasie, podczas gdy Milena brała krótkie wdechu, które miały jej pomóc. Była zmartwiona, a właściwie dużo bardziej niż to, wciąż niepewna, czy był on w stanie rozmawiać, czy myśleć. Gdy miała się poddać i wejść tam, drzwi otworzyły się i chłopaki wyszli. W ciągu sekundy dziewczyna wstała.
- Mogę - wyszeptała, a jej oczy były pełne łez.
Dennis pokiwał głową, zostawiając drzwi otwarte, gdyż był ostatnim, który wychodził.
- Dziękuję - mruknęła, wchodząc do środka, zanim zamknęła za sobą drzwi. I nagle, wszystko było znacznie gorsze, niż wcześniej. Fakt, że Jason leżał kilka metrów od niej sprawiał, że drżała. Fakt, że był w tym samym pokoju sprawiał, że jej dłonie zaczęły się pocić. Przełamując strach, odwróciła się, dotykając końców swojej sukienki.
Mrugając kilka razy, upewniła się, że nie ma łez w oczach, nim weszła do pokoju. Jej serce zaczęła szybko bić, a w żołądku szalały motyle, nawet wtedy, gdy ujrzała poranionego Jasona. Westchnienie uciekło z jej pulchnych warg, zaś jego usta uformowały się w zarozumiały uśmieszek.
- Tęskniłaś? - zapytał, gdy powoli usiadł. Milena zaszlochała cicho, a Jason zmarszczył brwi, wyciągając rękę, aby chwycić jej dłoń.
Jego twarz była tak samo niesamowita, jak zawsze, ale widzenie go w jakichś szpitalnych ubraniach i rurkach, które znikały w koszulce, sprawiało że była zszokowana.
- Nie, nie, nie - wymamrotał Jason, odsuwając się, aby usiadła na łóżku obok niego. Pochyliła się pod jego lekkim dotykiem, kiedy swoją dłonią otarła jego policzek. - Kochanie, wszystko w porządku - obiecał, spoglądając w jej oczy.
- Wszystko w porządku? - wyszeptała do siebie, ale następnie pokręciła głową. - Wszystko w porządku? - powtórzyła, odsuwając się od niego i wstając, podchodząc do okna. Chłopak przygryzł wargę, desperacko chcąc wstać i mieć ją obok siebie. - Jason, nic nie jest w porządku - Milena uniosła głos, w końcu pokazując swoje uczucia.
Ale Jason został, jak zwykle przy swojej opinii.
- Wiedziałem, że coś się stanie - mruknął bardziej do siebie. Nie chciał, aby wiedziała, ponieważ nie chciał, aby się martwiła. To był jego biznes - biznes, w który nie powinna w ogóle wchodzić, a co dopiero o nim wiedzieć.
- Dlaczego w takim razie nie zostaliśmy w domu? Chciałeś tak bardzo wyjść - zapłakała, trzymając się za włosy w frustracji.
- Chciałem wyjść, ponieważ chciałem się dobrze bawić. Chciałem, abyś ty dobrze się bawiła i trochę wyluzowała. Chciałem, abyś na dzisiaj zapomniała o swoich rodzicach - starał się, aby zrozumiała, wspominając, jak chciał sprawić, aby się czuła. Milena zaśmiała się sarkastycznie.
- Tak, widzisz jak twój wspaniały plan wyszedł - rzuciła, z oczami wypełnionymi łzami.
- Chodź tutaj, kochanie - wyszeptał niesamowicie nisko, czekając na jej reakcję. Spojrzała na niego w sposób, w jaki nigdy wcześniej nie patrzyła - z troską i obawą, która malowała się w jej sercu i mimo, że był poraniony, wciąż uważała, że był piękny. - Chodź tutaj - wypalił, gdy w końcu się poddała i powoli do niego podeszła. - Chodź - mruknął, a jego dłonie złapały ją, przyciągając do siebie.
Trzymał jej twarz, gdy ta szlochała w ciszy. Kładąc jej głowę na swoim ramieniu, delikatnie pocierał jej włosy.
- Come home to me - zaśpiewał cicho, na co ona zamknęła oczy - Come home to me - powtórzył, ocierając jej plecy, zanim pocałował ją w czoło - If home is where you are - delikatnie przejeżdżał palcami po jej ramieniu, aż nie dojechał do jej dłoni i złączył ich palce. - Home is way too far away - wypalił, patrząc na nią, a ona na niego.
Przestała szlochać, a on pochylił się złączając ich usta. Ona delikatnie swoimi palcami ocierała jego policzek. Ich rozmowę przerwało puknięcie do drzwi.
- Powinni odpuścić albo damy im kurewską nau..czkę - przerwał Lucas, gdy Milena szybko odsunęła się od Jasona, odchrząkując. Jason wysłał mu mordercze spojrzenie, a dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Wiesz kto to zrobił? - podniosła głos, spoglądając na Jasona. Lucas wytrzeszczył oczy, świadom, co przypadkowo przed chwilą powiedział. Jason westchnął.
- Drake zadzwonił do nas i powiedział, że coś się wydarzy i powinniśmy uważać - wzruszył ramionami, bawiąc się kocem. - Więc byliśmy wszyscy razem, aby być ostrożnymi i mieliśmy kamizelki kulodoporne - Potwierdził. Dziewczyna zaskoczona otworzyła usta.
- Wiedziałeś, że coś takiego może się wydarzyć? - uniosła głos, a przez całe jej ciało przeszedł dreszcz. - Wiedziałeś i nie zrobiłeś nic oprócz popchnięcia siebie i gangu w niebezpieczeństwo? - pokręciła głową.
- Milena, nic się nie stało - Jason starał się ją uspokoić, ale było to w tym momencie bezcelowe.
- Chodź, zabierzemy cię do domu - nagle Dennis wyszeptał jej do ucha.
- Miałeś kamizelkę kuloodporną i nie mogłeś mi powiedzieć? Zniknąłeś w łazience tylko po to, by zdjąć, a następnie włożyć tą pieprzoną kamizelkę - Mielna ignorowała Dennisa i złapała się za czoło.
- Wiesz, że mógłbyś być teraz martw - splunęły, kręcąc głową.
- Ale nie jest.. - zaczął Lucas, ale przerwała mu pielęgniarka.
- Przepraszam, ale moglibyście już wyjść? Pan McCann potrzebuje odpoczynku - spojrzała na wszystkich, a Jason chwycił rękę Mileny, aby przyciągnąć ją do siebie.
- Nie - pisnęła, odsuwając od niego dłoń, a on mocniej ją chwycił.
- Czy możecie nam dać chwilę? - wymamrotał Jason, a chłopacy westchnęli i wyszli.
- Bądźcie cicho - rozkazała pielęgniarka i wyszła. Jason wytarł łzy spływające po policzkach dziewczyny.
- Obiecuję ci, że ze mną wszystko w porządku, okej? Mogło być gorz.. - zaczął, ale ona mu przerwała.
- Byłam taka przerażona - wymamrotała, przytulając się do niego.
- Wiem i przepraszam, ale niedługo będę w domu, prawdopodobnie już jutro - wyszeptał jej do ucha, obejmując ją. Milena kiwnęła głową, starając się, aby dotarło do niej, że z nim wszystko w porządku.
- Nie rozumiesz, jak się bałam - wyszlochała w jego koszulkę, gdy ten był cicho. - Wiesz jakbym się czuła jakby cię tutaj już nie było? - płakała, delikatnie uderzając go w ramię.
- Byłabym sama - przyznała Milena. - Jesteś takim dupkiem - powiedziała uderzając go w klatkę.
- Kochanie - zaczął, łapiąc ją za rękę. - Chciałem abyś się dobrze dzisiaj bawiła i przepraszam za to, co się wydarzyło - westchnął, obejmując mnie. - Ale nie mogę zmienić przeszłości - wyszeptał, całując ją w czoło. - Wciąż cię lubię - wypalił, a jego gorący oddech uderzał w jej skórę.
- Też cię lubię - powiedziała, a jej dłonie położone były na jego brzuchu, gdy leżała obok niego.
Jason pstryknął jej w nos, na co nagle wybuchnęła śmiechem, a na jego twarzy również pojawił się uśmiech.
- Chcę cię gdzieś jutro zabrać - szepnął, uśmiechając się szeroko, a dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Piątek czy sobota? - zapytała.
- Jest prawie 3 rano, więc sobota - uśmiechnął się, na co się zarumieniła głównie bez powodu. Po chwili usłyszeli pukanie do drzwi, ta sama pielęgniarka, co wcześniej weszła do środka.
- Przepraszam, ale jest jeszcze pięć innych osób, które chciałyby z panem porozmawiać, panie McCann i lekarz powiedział, że powinieneś spać już za 10 minut. Czy mogłabyś wyjść? - zapytała miło Milenę, uśmiechając się do niej, na co ta pokiwała głową.
Powoli wstając, odwróciła się w jego stronę.
- Obiecujesz, że jutro będziesz w domu? - wyszeptała, nie chcąc aby pielęgniarka ją słyszała. Pokiwał głową w odpowiedzi.
- Obiecuję, księżniczko - pochylił swoją głowę w jej stronę, a ich usta spotkały się, aby podzielić namiętny pocałunek, zanim Milena wyszła.
- Jak się ma? - zapytała Nancy, stojąc przy drzwiach, gdy dziewczyna tylko opuściła pomieszczenie, na co ta wzruszyła ramionami.
- Myślę, że dobrze - wymamrotała, uśmiechając się do przyjaciółki i udając się w stronę siedzeń tuż obok Dennisa.
- Hej, wszystko będzie dobrze, okej? - powiedział Dennis, a uśmiech pojawił się na jego ustach.
- Mam nadzieję - mruknęła i ziewnęła.
- Zmęczona? - uniósł brwi, zarzucając swoją rękę na jej ramię, i pozwalając, aby położyła głowę na jego ramieniu.
- Mhmm - zanuciła cicho.
Ryan i Chaz wpadli do sali, a Nancy przewróciła oczyma na ich dziecinność i udała się za nimi, wraz z Chrisem i Mitchellem. Ryan westchnął spoglądając na Jasonie.
- Przystojniaku - zażartowała Nancy, na co Jason przewrócił żartobliwie oczami, uderzając ją w ramię, ponieważ siedziała na jego łóżku.
- Dzięki kochanie - przemówił sarkastycznie, zanim spojrzał na resztę. - Chcę ich rozpieprzyć - splunął, zaciskając pięści. - Cholernie bardzo.
- Myślisz, że to dobry pomysł? Nie piszę się na jakieś gówno - jęknął Chris, a Jason zaszydził.
- Dobry pomysł? Zapłacą kurwa za to co zrobili - uniósł głos, a w jego głosie rosła złość, mimo, że leżał na szpitalnym łóżku.
- Mam złe przeczucie stary, że tym razem Tyson sobie nie pogrywa - oznajmił Chaz.
- Zawsze masz złe przeczucie - Jason spojrzał na niego, przejeżdżając dłonią po włosach. - Nie obchodzi mnie to co o tym myślisz. Albo sam to zrobię albo zrobimy to razem - wzruszył ramionami. Mitchell i Nancy zaszydzili.
- Nie zrobisz tego sam, czy ty kurwa oszalałeś? - Mitchell pokręcił głową, marszcząc brwi. - Zabiją cię - oblizał usta, patrząc na Ryana, który pokiwał głową.
- Nie pozwolę ci się z tym samemu zmierzyć, stary - zgodził się, ale Chaz pokręcił głową.
- Nie i moja ostateczna odpowiedź brzmi nie. Już mam siniaki tylko o tym myśląc - zadrżał.
Nancy zaśmiała się, mierząc Jasona od góry do dołu wzrokiem, aby zobaczyć jakieś siniaki na jego ciele.
- Jesteśmy gangiem - wyjaśnił Chris, spoglądając na Chaza, który wciąż kręcił głową. - I kiedy jedno z nas zamierza walczyć to wszyscy walczymy. Nie zaczynamy tego zrób-to-sam. - warknął, zdenerwowany faktem, że Tyson miał odwagę pomyśleć o zranieniu jednego z jego najbliższych przyjaciół.
- Jesteśmy braćmi - zażartował Ryan, na co Jason zachichotał. Nancy spojrzała na nich i odchrząknęła.
- I siostrami - oznajmiła.
- Więc ty i Milena? - uniosła brwi, szepcząc mu to do ucha, na co się uśmiechnął, ale wzruszył ramionami. - Zapytałeś ją idioto? - uderzyła go lekko w ramię.
- Nie - pokręcił głową, patrząc na Ryana, który rozmawiał z Chazem o powrocie do domu.
- W takim razie pośpiesz się! - krzyknęła Nancy, ale następnie zakryła usta, kiedy kilka sekund później pojawiła się pielęgniarka.
Mitchell śmiał się z dziewczyny, kiedy wszyscy opuścili salę. Nancy wymamrotała szybkie "Przepraszam" w stronę pielęgniarki, zanim pojechali w końcu do domu.
Milena obudziła się około ósmej rano, ziewnięcie opuściło jej usta, gdy nagle poczuła jak czyjaś dłoń pociera jej rękę od góry do dołu. Postanowiła szybko się odwrócić, aby być przywitaną najpiękniejszymi piwnymi oczami. Jęknęła, a wspomnienia ich pierwszych spotkań przepłynęły jej przez myśli. Wyciągnęła rękę, aby dotknąć jego policzka, a on pocałował jej nadgarstek.
- Booh - wyszeptał, na co ona zaczęła się śmiać. Tak jak i on.
- Wow, nigdy nie byłam bardziej przestraszona - zaśmiała, przysuwając się do niego bliżej.
- Och, mam taką nadzieję - zachichotał, pochylając się, aby dać jej buziaka w policzek.
- Czy mogę zobaczyć? - zapytała, przygryzając nerwowo wargę, gdy zastanawiała się, jak będzie wyglądał. Westchnął, dotykając palcami jej nagiego ramienia.
- Kochanie, nie chcę abyś.. - przerwał, patrząc na nią. Mimo, że wiedział, iż w przeciągu kilku dni i tak zobaczy, nie chciał aby była przez niego zraniona, ponieważ wiedział, że to ją zrani.
A to było ostatnią rzeczą, którą chciał.
- Proszę - wyszeptała, a jej oczy były już wilgotne, na co westchnął powoli unosząc koszulkę, gdy leżał na plecach. Milena otworzyła zszokowana usta, a jej palce dotykały jego niebieskich i fioletowych siniaków na klatce, tak delikatnie, że nic nie czuł. Kilka łez spłynęły w dół po jej policzkach, na co szybko pocałował ją w usta. Serce bolało go widząc jak ona płacze.
Całowali się namiętnie, dzieląc się gdzieniegdzie czułymi dotykami, smakując swoich ust, chcąc i potrzebując tego wiecznie. Następnie telefon Jasona zawibrował na nocnym stoliku, ale zignorowali go. Cóż, ale to nie była wiadomość do zignorowania.
Mamy bronie. Gotowy?
__________________________________________________________________
Hej kochani! Przepraszam, że nic tak długo nie było, ale jak już niejednokrotnie wspominałam miałam matury i tak wyszło. Teraz już się skończyły, tak jak i szkoła, więc mam dużo wolnego czasu, co oznacza, że rozdziały będą dodawane często. Postaram się aby chociaż jeden w tygodniu był, ale ogółem myślę, że jutro dodam też następny. Buziaki! :)
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńKocham twoje tłumaczenie <3
Czekam na next ;)
Awww
OdpowiedzUsuńW końcu <3
OdpowiedzUsuńO taaaaak 💕
OdpowiedzUsuńTak sie bałam o Jasona,moj borok 💔Myślałam,że powie Milenie,że ją kocha,a tu "Lubie Cię",to nie to samo,ale wciąż uroczo:)
Wyczuwam akcje!!!Z niecierpliwością czekam na następny👌
Sztos rozdzial ❤️❤️
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńJeju ciekawe co dalej...mam złe przeczucia ale mam nadzieje że się mylę happy end musi być i tyle :* czekam na nowe jesteś świetna! :*
OdpowiedzUsuńWszystko exstra, ale pisze się mamy broń ;)
OdpowiedzUsuńKiedy next??
OdpowiedzUsuń