wtorek, 9 czerwca 2015

31. A$$

Z punktu widzenia trzeciej osoby:
- Ale Nancy, co jeśli teraz całuje się z jakimiś sukami? - jęknęła Milena, jej twarz była przepełniona zmartwieniem. Nancy warknęła, odwracając się, aby spojrzeć na najlepszą przyjaciółkę.
- Milena, mówiłam ci o tym już z 5623 razy. Jason taki nie jest i nie zdradzi cię - powiedziała szczerze.

Jason był poza miastem przez trzy dni z Dennisem. Nie aby wyrywać jakieś laski, ale aby osobiście zaprosić znajomych na imprezę zorganizowaną z okazji jego 21 urodzin, która miała mieć miejsce jutro. I w przeciwieństwie do chłopaka, Milena niemal była mokra, na samą myśl, o tym co zaplanowała.

- Wiesz, jaki on jest. Jest flirciarzem i jest atrakcyjny. Dziewczyny niemal się na niego rzucają - wydęła wargi, Nancy oglądała sukienki i zastanawiała się, którą założyć jutro. W końcu znalazła żółtą, która na niej idealnie leżała.
- Powinnaś wiedzieć, że nie zapytałby cię o bycie jego dziewczyną, jeśliby chciał cię zdradzić - przewróciła oczami.

- Nie chcę, aby dziewczyny się na niego rzucały. On jest mój - Milena skrzyżowała ramiona na klatce, marszcząc brwi, gdy Nancy spojrzała na nią.
- O Boże, może ty jesteś nawet gorsza, niż myślałam - powiedziała bardziej do siebie, odwracając się. Nancy zaśmiała się.

- Na na na, widzę cię w lustrze, pani Brooks - Milena zaśmiała się, zanim rzuciła się na jej i Jasona łóżko. - Może powinnam do niego zadzwonić - wymamrotała, a jej przyjaciółka pokręciła głową, odwracając się do niej.
- Nie, już rozmawialiście dzisiaj dwa razy, a jest dopiero 24 - uniosła brwi, a Milena uśmiechnęła się, odrobinę dumna z tego, że Jason do niej należał.

- Wróci za kilka godzin, uspokój się i wyluzuj - zasugerowała, wzruszając ramionami.
- A co z jutrem? - Milena usiadła, a jej policzki przybrały odcień czerwieni, gdy próbowała ukryć twarz w włosach. Nancy uśmiechnęła się, zanim westchnęła.
- Słuchaj, jeśli nie jesteś gotowa to nie jesteś. Jeśli całkowicie mu nie ufasz, to mu nie ufasz. Jeśli jeszcze nie kochasz go wystarczająco, to nie kochasz. Moje słowa nie zmienią tego, co do niego czujesz. Poza tym on nawet może nie wiedzieć, że ty chcesz.. No wiesz.. Więc jeśli nie wykonasz kroku, pewnie nie zmusi cię do tego - wyjaśniła Nancy, chodząc po pokoju, zanim stanęła z powrotem przed dużym lustrem.

Milena westchnęła. - Ufam mu, i myślę, że go kocham - wyszeptała, oblizując wargi. - Ale nie chcę powiedzieć tego pierwsza i myślę, że nie mogę mu tego już powiedzieć.. Wiesz, twarzą w twarz  - mruknęła, bawiąc się palcami, na co jej przyjaciółka pokiwała głową.
- Jesteśmy dziewczynami - wzruszyła ramionami, pochylając się nad lustrem, aby poprawić makijaż. Milena jęknęła.
- Nancy! - zawołała.
- Co? - zaśmiała się, odwracając się.
- Kiedy oni wrócą? - uniosła brwi, a Nancy wybuchnęła śmiechem.
- Chłopcy wrócili! Chłopcy wrócili! -  Dennis wpadł do domu wraz z Jasonem. Ryan klasnął w dłonie, a reszta zaczęła się śmiać, witając się.
- Kochanie! - pisnęła Nancy w ucho Lucasa, który przyciągnął ją do siebie na kolana.

- Jason, może powinieneś przywitać swoją niepewną dziewczynę - zaśmiała się, mrugając.
- Dziewczyna.. Nigdy nie sądziłem, że ten dzień nadejdzie - powiedział roześmiany Mitchell, a Chaz i Chris dołączyli do niego, na co Jason uderzył dłonią w głowę.
- Mówiłeś to już chyba z siedem razy - przewrócił oczami, zanim swoim wzrokiem powędrował w stronę schodów, biorąc mały prezent, który przed chwilą położył na szafce.

Pukając do drzwi, Milena wstała, kompletnie nieświadoma, że była już 16. Dlaczego mieliby świętować na dole? Przygryzła wargę, przeklinając na siebie za bycie tak głupią i myśląc, że to przez pizzę, którą zamówili.
- Tak? - zawołała, poprawiając fryzurę przed lustrem, gdy otworzyły się drzwi.

- Heeej! - Jason uśmiechnął się szeroko, rozkładając ramiona, a Milena ujrzała go z białymi i czerwonymi różami, zanim wskoczyła mu w ramiona.
- O Boże, tęskniłam za tobą - wyszeptała mu do ucha, całując go kilkakrotnie w policzek, zanim odwrócił głowę i przycisnął swoje wargi do jej. Uśmiechnęła się, odsuwając się po kilku pocałunkach, a chłopak swoimi dłońmi trzymał ją za tyłek, tak że owinęła swoje nogi wokół niego.

- Jak ma się mój skarb? - uderzył ją delikatnie w nos, patrząc na nią, a ona nie mogła przestać uśmiechać się.
- Teraz niesamowicie dobrze - wyszeptała, a on uniósł brwi.
- Tak? - oblizał usta, a ona spoglądała na niego, zanim spojrzała mu w oczy i pokiwała głową.
- Tak - Jason zachichotał.
- Czy czułaby się lepiej, gdybym dał jej mały prezent? - uśmiechnął się, gdy ona wciąż obejmowała go ramionami za szyję.

- Zależy.. Jeśli to coś małego oznacza coś dla ciebie - wydęła wargi, a jej dłonie teraz spoczywały na jego klatce, zanim zaczęła bawić się jego złotym naszyjnikiem. Chłopak nadal trzymał róże w dłoniach, a dziewczyna uśmiechnęła się jak mały dzieciak. Wzięła je od niego, wdychając ich zapach. Pokiwała głową.
- Cholernie wiele dla mnie znaczysz - wyszeptał, a następnie oblizał swoje usta. Otarł jej ramiona, przez co przeszedł przez nią dreszcz. Zarumieniła się, przygryzając wargę.
- Jesteś gotowy na twoje jutrzejsze urodziny? - Zaśmiała się, gdy ten zdjął koszulkę, a wzrokiem wędrowała po jego umięśnionym ciele. Boże, była taką szczęściarą.

Wkładając róże do wazonu, uśmiechnęła się do niego, kiedy objął ramionami ją w pasie, całując w czoło. Przełknęła, kładąc dłonie na jego nagich ramionach.
- Jesteś niepewna? - wymamrotał, spoglądając na nią, gdy poruszył poważny temat dla każdej dziewczyny.
- Hmm? - zmarszczyła brwi, będąc niepewną jak odpowiedzieć na zadane pytanie.

- Jesteś taka piękna - szepnął, delikatnie pocierając jej policzki i unosząc twarz, by na niego spojrzała. - Wewnątrz i na zewnątrz. Nie masz nawet jednego powodu, aby być niepewną - kontynuował, kilka kosmyków odgarniając za ucho z jej twarzy. Milena przygryzła wargę, wzdychając.
- Nie chcę, aby inne dziewczyny wiesz.. - przerwała, spoglądając na wszystko oprócz na niego.

- Na mnie leciały? - zasugerował, pocierając kciukami jej policzki. Pokiwała głową szczerze. - Przez to jesteś niepewna? Ponieważ myślisz, że porzuciłbym cię dla jakiejś laski? - zapytał, upewniając się, czy to o to chodziło. nie był zły, chciał aby ona ufała mu: całkowicie.

Milena przełknęła, swoimi drobnymi dłońmi obejmując jego nadgarstki, które delikatnie pocierała.
- To nie tak, że cię oceniam, czy też twoją przeszłość, Jay.. Ale - Ty i ja, oboje wiemy, że flirtowałeś z każdą kobietą. Nie chcę, aby zabrzmiało to jakbyś był męską dziwką, ponieważ byłeś po prostu.. Po prostu nie sobą. Jeśli to w ogóle ma jakiś sens - wymamrotała, mrugając kilka razy, jakby była w głębokim zadumaniu, starając się znaleźć odpowiednie słowa.

Jason pokiwał głową.
- Wiem, wiem. Ale przy tobie jestem sobą. Kocham osobę, którą jestem, kiedy jestem z tobą, Milena. Kurwa, nawet przed tobą płakałem, więc nie bądź niepewna moich uczuć, ponieważ to coś, czego jestem cholernie pewien. I to nie dzieje się przy jakichś dziwkach - wyjaśnił, zbliżając się do niej. Dziewczyna mogła poczuć jego zapach, uśmiechając się miękko.
- I to coś, z czego jestem dumna. Wiesz, pierwszy raz, kiedy naprawdę coś do ciebie poczułam był w Walentynki - dziewczyna zaśmiała się, a Jason żartobliwie zaszydził.

- Kłamczucha, dosłownie pożerałaś mnie wzrokiem od pierwszego spotkania - uśmiechnął się, na co Milena uderzyła go delikatnie w ramię, aby siedział cicho.
- Nawet nie wtedy kiedy zapytałeś, czy chcę być twoją walentynką. To była bardziej ta chwila, kiedy mnie przytuliłeś przed restauracją, kiedy byłam w samochodzie i byłam pewna, że piszesz do jakiejś dziewczyny... Ale pisałeś do mnie. Po tym jak cię oceniłam, ty za mną tęskniłeś - wyszeptała, pocierając kciukami jego nadgarstki.

Jason zachichotał.
- Sprawiasz, że brzmię tak słabo, kochanie - pokazał język, na co się zaśmiała wraz z nim.
- Sprawiam, że jesteś słaby - powtórzyła. Przygryzł wargę.
- Sprawiasz, że kocham - wyszeptał, zaciskając szczękę, gdy ona na niego patrzyła, następnie pochylił się, aby złączyć ponownie ich usta.
- Jesteś głupi - zachichotała Milena, spoglądając na zegarek. 23:57. Prawie.
- Czy tak witasz swojego urodzinowego chłopaka? - uśmiechnął się, mrugając do niej, gdy leżał na plecach. Ich pokój był ciemny i wypełniony szczęściem oraz miłością. Po wszystkim, kto powiedział, że ciemność jest po prostu nienawiścią?
-  Jeszcze nie jesteś niczyim urodzinowym chłopakiem - poprawiła go, na co się zaśmiał.

Pochylając się na nią, jego bark otarł się o jej ramię, gdy przygryzł delikatnie jej płatek ucha, uśmiechając się do siebie.
- Ale księżniczką, będą twoim urodzinowym kochaniem - wyszeptał jej do ucha, a jego gorący oddech uderzał jej wrażliwą skórę. Milena słabo pokiwała głową, zanim swoje usta złączył z jej. Ich pocałunek był głęboki i namiętny z pasją, gdyż chciał udowodnić jej, że czuje coś więcej niż tylko ją lubi.

Po tym jak podzielili kilka pocałunku, jej dłonie zaczęły dotykać jego plecy, odsuwają się, spojrzała na zegarek ponownie. 24:03.
- To właśnie tak witam swojego urodzinowego chłopaka - wyszeptała, obejmując ramionami jego szyję, gdy następnie złączyła ich usta. Swoimi dłońmi jeździł po jej bokach pod koszulką, którą miała na sobie.

- Wszystkiego najlepszego, moje kochanie, mój zły chłopcze, mój raperze, moje wszystko - wyszeptała, uśmiechając się.
- Dziękuję, skarbie - wypalił, nie dbając tak naprawdę o jej życzenia, od kiedy jego własny urodzinowy prezent leżał pod nim, będący objęty jego ramionami.

- Życzę ci szczęścia, bo na to zasługujesz - kontynuowała, kładąc swój palec na jego ustach, aby powstrzymać go przed całowaniem. - Nie obchodzi mnie mój ociec, mój kuzyn, inny gang, nie obchodzi mnie nic, ponieważ mam ciebie - wyjaśniła, gdy on pochylił się, aby złączyć szybko ich wargi.

Milena przygryzła wargę.
- Jesteś moim wszystkim. Jesteś moim niebem, słońcem, księżycem. Jesteś wszystkim, czego kiedykolwiek chciałam i wszystkim czego potrzebuję - skończyła swoje zdanie z jękiem, gdy Jason zassał skórę na jej szyi, czyniąc niemożliwym to, aby kontynuował. - Mam nadzieję, że będziesz się dzisiaj dobrze bawił, że będzie ci się wszystko dzisiaj podobało. Ze mną. Mam nadzieję ze mną. - wypaliła, a on swoimi zębami smakował jej przepysznej skóry.

Wspierając się rękoma po obu stronach jej głowy, oderwał się od niej tylko po to, aby na nią popatrzeć, na jego języku wisiały szalone słowa. Kocham cię. Były ciągle powtarzane w jego głowie niczym burza. I za każdym razem, gdy wydawało się, że pozbył się tej myśli powracała, aby nie zapomniał.

Milena patrzyła w jego piwne oczy, a następnie pochylił się, aby przycisnąć swoje usta do jej.
- Sprawię, że ta noc będzie dla ciebie niezapomniana. Obiecuję - wyszeptał w jej usta, na co rozszerzyła odrobinę oczy, obawiając się, że mówił o tym, o czym ona rozmawiała przez ostatnie dni z Nancy.

Jason nagle położył się obok niej, przyciągając ją do swojej klatki, a na jej policzki się zaczerwieniły. Pocałował ją w czoło.
- Dobranoc kochanie - kontynuował, głaszcząc ją po włosach, gdy zamknęła ciężkie powieki.
- Dobranoc - wymamrotała, a na jego ustach pojawił się uśmiech, gdy usłyszał jej senny głos. Czekał, aż zacznie miarowo oddychać, a następnie sam usnął, pocierając palcami jej nagie ramię.
Jęk rozbiegł się echem przez dom, Milena zacisnęła palca na włosach Jasona, kiedy jego język czynił na niej cuda.
- O Boże, nie jesteśmy sami Jay - bardziej jakby wyjąkała, zaciskając powieki, gdy ponownie się wygięła. Uśmiechnął się, jęcząc i wpychając swój język jeszcze głębiej w nią. Przygryzła dolną wargę, już czując zażenowanie z powodu tego, iż nie była najcichsza.

Jason zażądał sobie bardzo wyjątkowy urodzinowy prezent - śniadanie w łóżku. Tylko nie takie typowe śniadanie, jak początkowo myślała Milena.
- Kurwa - pisnęła, gdy on obejmował jej talię ramieniem, aby ją trzymać, ponieważ była na skraju samokontroli, gdy przejechał językiem po jej kobiecości, a palcami ją pocierał. Unosząc się spojrzała na niego i jej ciało zaczęło drżeć.

Jęcząc głośno raz jeszcze, muzyka wypełniła jego uszy, kiedy jej słodki sok wystrzelił prosto w jego język. Oddychając ciężko, wygięła plecy, a pot dosłownie przyklejał ją do pościeli. Jej dłonie delikatnie gładziły jego włosy. Gdy skończył to co zaczął na jego twarzy pojawił się uśmiech,

Milena zachichotała, starając się ukryć twarz w dłoniach, gdy przygryzł drocząc się jej szyję, obejmując ją ramionami.
- Przestań - zawołała, a on swoimi dłońmi pocierał jej boki, na co zaśmiał się.
- Teraz miejmy nadzieję, że nikogo nie obudziliśmy, co? - uniósł brwi, mrugając do niej, na co strasznie się zarumieniła, uderzając go w ramię.

- Ubierz się, zrobię nam prawdziwe śniadanie - powiedział, spoglądając na jej nagi tyłek.
- Zamknij się - zaśmiała się, odpychając delikatnie jego twarz, na co i on się zaśmiał, wstając, aby założyć na siebie jakieś spodenki. Milena obserwowała, jak wychodzi z pokoju, i kiedy drzwi się zamknęły, wstała ubierając się, zanim Jason zadecydowałby, że nie został jeszcze zaspokojony.

Lucas zauważył Jasona na górze schodów.
- Wszystkiego najlepszego! - zawołał, sprawiając, że wszyscy nagle się pojawili, śpiewając znaną urodzinową piosenkę. - Happy Birthday to you! Happy Birthday dear Jason, Happy Birthday to... Youuuuu! - Chaz śpiewał z dramatyczną nutą, zamykając oczy, na co Mitchell spojrzał na niego jak na oszalałego.
- Okej, wystarczy - powstrzymał go uderzając go w tył głowy, a Jason zaśmiał się.
- Dzięki - wzruszył ramionami, kiedy każdy pojedynczo składał mu życzenia urodzinowe.

-  Tak w ogóle, nie myśl, że nie słyszeliśmy was i.. - zaczął Lucas, ale Nancy go powstrzymała uderzając go w ramię.
- Ała! - zmarszczył brwi, na co ona przewróciła oczami, a Ryan uśmiechnął się niezręcznie.
- Mam nadzieję, że zaprosiłeś jakieś gorące laski - skomentował Ryan, patrząc na Jasona i Dennisa.

- Nie tak wiele, ale od kiedy to jest on, możemy się spodziewać, że będzie ich około.. 169? - Dennis uśmiechnął się szeroko, kiedy Chris się zaśmiał.
- Jestem gotowy do pieprzenia - zaśpiewał Lucas, ruszając biodrami za Nancy, na co wszyscy się zaśmiali. Natychmiast uderzyła go w ramię.
- Słucham? - rzuciła, a uśmiech pojawił się na jej ustach.
- Nie masz żadnej wymówki, kochanie - wymamrotał, całując ją w policzek, zanim Jason poszedł, aby zrobić tosty i jajka, śmiejąc się z ich dziecinności.
Muzyka dudniała od kilku godzin. Piosenka "Hot in herre" Nelly'ego sprawiała, że w pomieszczeniu było naprawdę gorąco. Kobiece tyłki ocierały się o facetów. Jason wziął łyka wódki, a wzrokiem przebiegł przez pomieszczenie, które było wypełnione ludźmi. To nie był jego pierwszy drink, ale zdecydowanie nie był jeszcze pijany i będąc szczerym, nie planował, aby być.

Milena uścisnęła jego ramię sprawiając, że odwrócił się w jej stronę, przyciągając ją bliżej, tak, że położyła dłoń na jego klatce.
- Wesołego Alleluja - wyszeptała mu do ucha, na co zmarszczył brwi, walcząc z uśmiechem, kiedy ich oczy się spotkały.
- Nie ma jeszcze Wielkanocy, kochanie - powiedział jej do ucha, chichocząc.

- Ale może chcę być dzisiaj twoim króliczkiem - wyszeptała, a Jason spojrzał na nią z rozszerzonymi oczami. Uśmiechnęła się do niego niewinnie, a on w końcu był w stanie przełknąć ślinę. Spoglądał na nią przez kilka sekund, starając się znaleźć odpowiedzi w jej oczach, starając się znaleźć jakieś znaki tego, że jesteś pijana i źródła tego nagłego ruchu; ale nic nie znalazł. Czasami po prostu nie ma powodu.

Oblizując usta, przyciągnął ją bliżej. Pochylając się wyszeptał jej do ucha.
- W takim razie.. Co sądzisz o tym, że przyniosę ci drinka i po tym.. - przerwał, powoli jeżdżąc ręką po jej plecach, aż dotarł do tyłka. - Wrócimy do tego - przygryzł jej płatek ucha, gdy zadrżała na jego słowa, póki nie odszedł, ale odwracając głowę spoglądał na nią, aż nie wpadł na ludzi, którzy chcieli złożyć mu życzenia.

Odwracając się, postanowiłam rozejrzeć się po domu, wiedząc, że trochę mu zajmie przywitanie się ze wszystkimi, którzy przybyli. Szybko zauważyła jedną rzecz; znajdowali się tam różne typy ludzi. Ci, którzy się nie bali i tacy, którzy bali. Siebie samą nie potrafiła wstawić w konkretną grupę, nie będąc pewną, czy obawiała się dzisiejszego dnia. Czy też nie. Przygryzając wargę, wyjrzała przez szklane drzwi w stronę basenu zamyślona.

Kiedy ktoś nagle przypadkowo na nią wpadł, natychmiast powróciła do rzeczywistości, uśmiechając się, zanim udała się do kuchni. Jednakże, zatrzymała się, gdy zauważyła, jak jakaś brunetka przejeżdża dłońmi po plecach Jasona, kiedy on był skupiony na wypiciu drinka. Jęknął, na co Milena cofnęła się z ich widoku, ponieważ jeszcze nie zauważyli jej obecności. Jason zrzucił jej rękę.
- Mogłabyś przestać? - rzucił, wyraźnie wkurzony sytuacją.

- Myślisz, że nie widzę jak jesteś sfrustrowany seksualnie? - wymamrotała, ignorując jego ruchy, gdy pochyliła się.
- Kayla, po prostu spierdalaj. Wkurwiasz mnie od kiedy, co? 5 miesięcy? - warknął Jason, odpychając ją delikatnie, aby nie upadła. Nie to, że się o nią troszczył, ale nie był takim dupkiem. Milena przygryzła wargę, czując jak jej oczy płoną na widok przed nią.

Nie miała powodu, aby płakać, ale jakoś uderzyło to w jej serce. Było dopiero po 22 i już podważała to, czy wszystko wyjdzie dobrze. Nie wspominając faktu, że chciała mu oddać dziś swoje dziewictwo i swoją miłość. Dziewczyna jęknęła, na co on jęknął sfrustrowany.
- Czy możesz po prostu się odpierdolić, ty głupia.. - Jason uniósł głos, uderzając butelką w szafkę, gdy nagle zauważył przy drzwiach swoją dziewczynę.

Milena natychmiast odwróciła się i udała się do góry, aby wejść do łazienki. Nie była na niego zła. Odepchnął ją. Ale nie mogła zaprzeczyć, że została zraniona i nie obchodziło ją to, co zaszło. Jason zacisnął szczękę, wysyłając w stronę Kayli śmiertelne spojrzenia, która tylko uśmiechała się, zawijając włosy na palec.
- Awww, wciąż masz mnie - mrugnęła, gdy złapał kubek wypełniony wódką i wylał jego zawartość w nią.

Krzyknęła, zbierając uwagę i jęknęła.
- Jason! - zawołała, jej sukienka była tak samo mokra, jak i włosy. Uśmiechnął się, będąc już w drodze na górę, a Dennis westchnął, widząc, co się wydarzyło. Jason udał się do swojego pokoju, aby znaleźć Milenę. Zauważył, że światło świeci się w łazience. Westchnął, otwierając powoli drzwi.

- Milena - wymamrotał, wchodząc do środka, oblizując usta, gdy spojrzała na niego przez lustro. Uśmiechając się fałszywie, wzięła głęboki oddech, odwracając się, aby go przywitać, ale powstrzymał ją.
- Przepraszam, potrzebowałam chwili dla siebie - uśmiechnęła się  do niego ciepło, a jej dłonie delikatnie ocierały jego klatkę.
- Bzdury - rzucił.

Tak, cóż za wspaniałe rozpoczęcie.
_____________________________________________________________________
Nie sprawdzałam.
Co sądzicie o rozdziale? Mnie Milena już powoli coraz bardziej denerwuje.

17 komentarzy:

  1. Cudowny *.*
    Ale niech się już ze sobą prześpią czy coś bo mimo że super to troszeczkę nudnawy
    Wiem ze ty tylko tłumaczysz a nie wymyślasz ale tak mi się chciało jakoś to napisać ;)
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam aż sobie wyznają miłośc,serio aaa:))
    Troche przykra końcówka,ale co tam..:")

    OdpowiedzUsuń
  3. ohhh. cholera jak genialnie. Jason jest wspaniały. kocham go kurde. rozdział genialny. boże idealny. haha . nie moge się otrząsnąć. <3
    kocham cie .

    OdpowiedzUsuń
  4. jason by w tym rozdziale taki słodki aw
    nie czaję o co ona ma do niego jakieś pretensje przecież nic nie zrobił lel
    szkoda ze rozdziały nie są jeszcze dłuuuuższe xd oby następny pojawił się szybko

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :D mam małą nadzieję ze nowy pojawi cię ciut szybciej xd

    OdpowiedzUsuń
  6. jeden z moich ulubionych rozdziałów :)czytałam na twoim asku ze to ff ci się już nie podoba i mam nadzieję że mimo to nie przestaniesz go tłumaczyć bo dla mnie to jedno z ulubionych fanfików i zawsze z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :D noi mam nadzieję że będziesz też tłumaczyła 2 cześć i odpowiedź pytanie z aska:TAK! chcemy żebyś tłumaczyła drugą część xd
    ogólnie to dziękuję ze to tłumaczysz xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny ! ;*czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż, na rozdział czekaliśmy wystarczająco długo;) Ale ogółem mi się podoba... Zgadzam się z tobą, że Milena jest trochę dziecinna/irytująca, ale fajne w tym wszystkim jest to, że oni oboje są w tym nowi(teoretycznie). Podoba mi się to dopóki Milena nie płacze gdy widzi każdą laskę, z którą widzi Jason'a ;)
    Więc mimo wszystko czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  9. niech oni w końcu się ze sobą prześpią, wtedy każdy będzie szczęśliwy :)) hahah a tak poważnie, rozdział super. kocham to ff, jest wręcz idealne :) czekam na kolejny! :)

    i zapraszam do siebie http://can-i-see-you-again.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to ff, zdecydowanie jest u mnie na pierwszym miejscu. Twój styl tłumaczenia, dla mnie bomba! :D Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że ktoś to tłumaczy! To ff jest wspaniałe!
    Znalazłam je dopiero wczoraj i czytałam cały dzień! Uwielbiam to!
    Już nie mogę się doczekać kiedy przetłumaczysz kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę mnie to irytuje, w sensie, nic się przecież nie wydarzyło!
    Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach będzie coś ciekawego! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hello! Zapomniałaś o Nas??

    OdpowiedzUsuń