wtorek, 11 sierpnia 2015

33. Uśmiechy & Łzy

Z punktu widzenia Mileny:
- Dzień dobry kochanie - poranny głos Jasona przebiegł echem w moich uszach sprawiając, że zadrżałam, gdy jego oddech uderzył w moją nagą skórę. Otworzyłam oczy, odwracając się na plecy, aby na niego spojrzeć. Uśmiechał się do mnie, zanim przycisnął swoje usta do moich. Moje dłonie zniknęły w jego rozczochranych włosach, przyciągając go odrobinę bliżej. - Dobrze spałaś? - wyszeptał w moje usta, dłonią pocierając mój bok.

Pokiwałam głową, a na moich policzkach pojawił się rumieniec, kiedy przypomniałam sobie, co dokładnie wydarzyło się zeszłej nocy. Po wszystkim, wciąż byłam odrobinę zawstydzona naszymi działaniami. Uśmiechnął się, patrząc na mnie, zanim się położył.
- Nie musisz się dla mnie czerwienić kochanie - wyszeptał w moje ucho, następnie je przygryzając.

- Nie jestem czerwona... Tylko... Może trochę - przerwałam, nie będąc pewna jak opisać to, co czułam.
- Jesteś odrobinę nowa w rzeczach, które ci robię nie tylko w łóżku? - uniósł brwi, a na twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie - warknęłam, a moje policzki przybrały teraz ciemny odcień czerwonego.

Jason zaśmiał się, przygryzając żartobliwie moją szyję, na co głośno jęknęłam. Znajdując się między moim nogami, przycisnął swoje krocze do mojego, biorąc moją twarz w swoje dłonie.
- Boli cię? - wymamrotał, pocierając kciukiem mój policzek.
- Hmm? - otworzyłam szeroko oczy. Zaśmiał się.
- Boli cię.. tam na dole? - wskazał palcem, na co przełknęłam wzruszając ramionami.
- Trochę - mruknęłam, wyraźnie czując się niekomfortowo z tym tematem.

- Trochę? - zaczął się ponownie śmiać, na co uderzyłam go w ramię w zażenowaniu. - Aww - wydął usta, spoglądając na mnie jak mały szczeniaczek, na co zachichotałam.
- Jesteś dupkiem - westchnęłam, mrugając do niego, zanim pochyliłam się, by sprawdzić telefon, aby zobaczyć, czy nikt do mnie nie pisał lub dzwonił. Położył głowę na mojej klatce, na co jęknął.
- Odłóż to kochanie - ziewnął, na co zaśmiałam się, odkładając telefon na szafkę nocną.

Głaszcząc go po włosach, delikatnie przejeżdżałam paznokciami po jego skórze, aby było mu przyjemnie. Jason jęknął głośno, na co zaszydziłam.
- Tak, w każdej chwili. To za bycie dl mnie dupkiem przez tygodnie - zaśmiałam się, gdy zacisnął uścisk.
- Nie, to za sprawienie, że czułaś się niesamowicie dobrze zeszłej nocy - wymamrotał, odwracając głowę w moim kierunku, kiedy zacisnęłam usta w cienką linię, na co ten tylko się zaśmiał.

Pukanie do drzwi przerwało nam nasz spokój, a Jason przykrył kocem moją nagą pierś.
- Co? - krzyknął, gdy drzwi otworzyły się szeroko.
- Muszę ci powiedzieć, że odjeżdżamy za godzinę - krzyknął Lucas, nie zaglądając do środka, ku mojemu szczęściu. Zmarszczyłam brwi i spojrzała na Jasona, który odpowiedział tylko "Tak". Drzwi ponownie zostały zamknięte.

- Wyjeżdżasz? - wyszeptałam, odrobinę zawiedziona tym, że znowu to robi.
- Tylko na godzinę lub dwie - wymamrotał, całując mnie w czoło, zanim dotarł do moich ust.
- Nie chcę - mruknęłam, nim przycisnął swoje usta do moich, a swoimi dłońmi trzymał moją twarz.
- Wrócę kochanie. Nie martw się - powiedział, ponownie mnie całując. Pokiwałam głową.

- Okej - wyszeptałam, uśmiechając, zanim pocałowałam go ostatni raz. Otarł swój nos o mój, zanim wstał z łóżka.
- Jason? - przygryzłam wargę, chowając swoje nagie ciało pod kocem. Uniósł brwi, odwracając się, aby na mnie spojrzeć. - Nie będzie rozmawiał.. Wiesz o czym.. Z kolegami, prawda? - pisnęłam, a moja twarz znowu się zaczerwieniła. Jason zachichotał, pochylając się nade mną.

- To jest między nami. Nie między nimi, okej? - wyszeptał, a jego piwne oczy spoglądały w moje brązowe. Kiwając głową, uśmiechnęłam się do niego ciepło, zanim pochylił się, aby pocałować mnie namiętnie. - Do zobaczenia później - dodał, wstając, aby się ubrać. Włączając telewizję, oglądałam jakiś przypadkowy program, aby uniknąć boga seksu, który stał przede mną niemal nagi.

- Możesz patrzeć - zaśmiał się, gdy spojrzałam na jego klatkę. - Seksowna? - uśmiechnął się, patrząc na siebie, zanim ponownie zwrócił swój wzrok na mnie.
- Odrobinę - zachichotałam, czując się dumną z tego, że był mój. Mrugnął, zanim zniknął w łazience.
- Więc powiedz mi, ile razy doszłaś? - Nancy uśmiechnęła się do mnie, zanim odwróciła się w stronę telewizora znajdującego się w salonie.
- Nancy - jęknęłam, chwytając pilota, aby w nią rzucić. Zaśmiała się.
- Daj spokój, jestem twoją najlepszą przyjaciółką i wiem dokładnie, że to się wydarzyło, więc nie zaprzeczaj - kontynuowała uśmiechając się, poruszając brwiami w uwodzicielski sposób.
- Skąd wiesz? - zmarszczyłam brwi, udając, że to się nie wydarzyło. Zaszydziła żartobliwie.

- Ponieważ po pierwsze, przechodziłam obok pokoju i słyszałam cię około 1:30. Po drugie, naprawdę się rumienisz i chodzisz ostrożnie, co oznacza, że jesteś obolała. Po trzecie, wiem, bo Jason mi powiedział - wzruszyła ramionami, zanim zaczęła śmiać się jak szalona. Otworzyłam szeroko usta.
- Powiedział ci? Co? Jak? Kiedy? - usiadłam, odrobinę zszokowana.

- Kiedy zszedł na dół, aby wyjechać z chłopakami. Uśmiechnęłam się, spojrzałam na niego, a on odwzajemnił uśmiech - zacisnęła usta w cienką linię, na co wybuchnęłam śmiechem, chowając głowę w poduszkach znajdujących się na kanapie.
- I to oznacza, że uprawialiśmy... seks? - wymamrotałam, wciąż śmiejąc się, na co pokiwała.
- Tak - wzięłam głęboki oddech, spoglądając z powrotem w telewizor, na co uderzyła mnie w ramię.

- Opowiadaj! - jęknęła Nancy, kiedy wzruszyłam ramionami, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Ile razy? - wyszeptała, pochylając się, gdy spoglądałam na nią zażenowana. - 4? - zasugerowała, gdy milczałam. - 5? Lub może 6? - uniosła brwi. - 7? - zachichotałam niezręcznie.
- Może... - przerwałam, na co pisnęła.
- Och Milena - uderzyła mnie delikatnie w ramię, odchylając się, gdy na mnie patrzyła.

Jęknęłam, chowając się za poduszką, czując, jak wybuchnę z zakłopotania.
- Ile rund? Powiedz - zaśmiała się, uderzając mnie w kolano, na co pokiwałam głową. - Ile? 6? 5? Czy 4? - zapytała, zbliżając się.
- 4 - wymamrotałam, kiedy odrzuciła głowę do tyłu.
- Cholerny Jason! - krzyknęła, na co uderzyłam ją poduszką.

- Jesteś taka zawstydzająca - jęknęłam, patrząc na telewizor, gdy pokiwała głowa.
- To normalne dla dziewic. I cóż, masz jednego z najbardziej doświadczonych mężczyzn - zaśmiała się, a po chwili ja do niej dołączyłam.
- Nie mów nikomu - wskazałam na nią palcem, na co skrzyżowała ramiona.
- Obiecuję - przemówiła, pochylając się aby wziąć łyk kawy.

- Gdzie oni tak w ogóle są? - zapytałam, po tym jak się uspokoiłyśmy, przejeżdżając dłonią po swoich rozczochranych włosach.
- Nie wiem. Gdzieś. Lucas mi nie powiedział. A tobie Jason nic nie mówił? - zmarszczyła brwi, odwracając się do mnie, na co pokiwałam głową.
- Nie, rzadko rozmawia ze mną o sprawach biznesowych - wymamrotałam, wciąż patrząc na ekran telewizora.
- Wiem, ale jestem pewna, że tylko dlatego, że chce cię od tego ochronić - powiedziała, patrząc na mnie, zanim otworzyły się drzwi.

- Heeeeej! - zawołała Nancy, zanim zamilkła. Spojrzałam na Lucasa. Z siniakami. - Kochanie? - wyjąkała, biegnąc do niego. - Co się stało? - potarła jego policzki, gdy reszta również weszła. Usiadłam, aż oczami nie znalazłam Jasona. Otworzyłam usta, gdy go ujrzałam. Ciemno fioletowy siniak malował się na jego lewym oku, tak jak u innych, wyglądał na bardziej niż wykończonego.

Wstałam, gdy Dennis postanowił położyć się na kanapie.
- Było super - wyszeptał, gdy stanęłam naprzeciw Jasona.
- Co się stało? - wyszeptałam, gdy spoglądał w dół. Obejmując go ramionami, patrzyłam na niego. - Jay, co się stało? - wyszeptałam, gdy Chris westchnął.
- Byliśmy u Tylera - wymamrotał, na co Jason uniósł głowę.
- Zamknij mordę - rzucił, a jego oczy pociemniały i odsunęłam się.
- Dlaczego tam poszliście? - Nancy uniosła głos, patrząc na Lucasa, na co ten tylko wzruszył ramionami.

- Myślisz, że pozwolę mu przejść obok mnie jakbym był nikim? - rzucił Jason, odpychając mnie, gdy podszedł do lodówki, by wziąć coś do picia.
- Jesteście kurwa nienormalni? - Nancy krzyknęła, gdy Lucas wziął jej dłonie w swoje, przyciągając ją do siebie.
- Nie, kurwa nie jestem - krzyknął Jason, zbliżając się do niej, na co przygryzłam wargę.
- Jason, nie - wyszeptałam, przyciskając dłoń do jego klatki.

Nancy zaśmiała się.
- Nie tylko ranisz siebie, ale i nas, a zwłaszcza swoją dziewczynę - powiedziała, wydymając wargi, na co Jason zaczął mocniej oddychać.
- Jesteś pierdoloną dziwką, wiesz to? - przemówił, spoglądając na Nancy.
- Jason - ostrzegł go Lucas, na co westchnęłam.
- Jason, przestań - mruknęłam, gdy swoimi oczami znalazł mnie.

- To nie to co wczoraj kurwa krzyczałaś - rzucił, ja przełknęłam ślinę, odsuwając się od niego.
- Wow! - Nancy rzuciła zza mnie. - Naprawdę wow! - kontynuowała, gdy powoli pokiwałam głową, zanim w ciszy udałam się do góry, a łzy budowały się w moich oczach. - Jestem z ciebie dumna - usłyszałam głos Nancy, wiedząc, że wszyscy byli świadomi tego, co się wydarzyło i z pewnością połowa z nich myślałam, że byłam dziwką.

Głośny trzask był słyszalny, zanim nie poczułam, jak ktoś szybko za mną idzie. Jęknęłam, udając się do łazienki, zamykając drzwi w razie, gdyby po mnie przyszli. Siadając na toalecie, schowała głowę w dłoniach, płacząc najciszej jak to możliwe.
- Milena - wymamrotał Jason z drugiej strony drzwi, delikatnie w nie pukając.

Wytarłam łzy, wstając i spoglądając na siebie w lustrze.
- Milena, proszę otwórz drzwi - próbował ponownie, wzdychając gdy ja polałam trochę wody na policzki, aby się uspokoić - Kochanie - jęknął, na co automatycznie przewróciłam oczami, uśmiechając się do lustra, zanim udałam się w stronę drzwi. Otwierając je powoli, niemal wpadłam na jego klatkę.
- Kochanie - wyszeptał Jason, kładąc swoje dłonie na moich biodrach, zanim je odepchnęła, podchodząc do szafy, aby się ubrać. Westchnął. - Przepraszam. Byłem zły - wyjaśnił, siadając na łóżko, gdy zdejmowałam ubrania. Jęknął, gdy szukałam idealnych jeansów, kiedy poczułam jego silne ramiona obejmujące mnie w talii i przyciągające do jego klatki.

Przygryzając wargę, starałam się jak najlepiej zignorować go, kontynuując szukanie jeansów i bluzki.
- Porozmawiaj ze mną - wyszeptał w moją szyję, pozostawiając mokre pocałunki od mojej szyi do ramienia. Kiedy znalazłam to, czego szukała, starałam się odwrócić, ale trzymał mnie mocno. - Proszę - wypalił, odwracając mnie i przyciskając mocniej.

Pokręciłam głową, starając się wydostać z jego uścisku, ale było to bezużyteczne, gdy położył swoje palce na mojej skórze.
- Puść - wymamrotałam, a moje oczy znalazły jego.
- Przepraszam - wyszeptał, pochylając swoje czoło do mojego. Pokręciłam głową i odeszłam, gdy mnie puścił. - Nie możemy tego naprawić jeśli o tym nie porozmawiamy - wyrzucił dłonie do góry, przejeżdżając jedną po włosach.

- Nie chcę teraz o tym rozmawiać - mruknęłam, ubierając się, zanim pomalowałam się.
- Gdzie idziesz? - wyszeptał, siadając na łóżku, gdy przyglądał mi się w lustrze.
- Zakupy - odpowiedziałam, czesząc włosy w kucyka.
- Mogę iść z tobą? - przechylił głowę na bok. Wyglądał tak niewinnie, nie mogłam mu przecież powiedzieć nie.

Wzdychając, odwróciłam się.
- Nie, chcę być teraz sama - stwierdziłam, na co zacisnął usta. Zbliżając się, złapałam jedną z jego dłoni. - Szacunek, Jason - wyszeptałam, patrząc na jego rękę. Wstał i objął mnie. Kładąc rękę na jego klatce, przyciągnął mnie bliżej.

Pokiwał głową, patrząc w moje oczy, zanim się odrobinę pochylił.
- Mogę cię pocałować? - szepnął w moje usta, na co lekko pokiwałam głową. Przycisnął swoje usta do moich w namiętnym pocałunku. Jęknęłam, odsuwając się po kilku sekundach.
- Niedługo wrócę - wyszeptałam.
- Możemy dziś wziąć kąpiel i o tym porozmawiać? - zasugerował, a ja poczułam, że naprawdę chce on jak najlepiej.

- Tak - pocałowałam go raz jeszcze, uśmiechając się, na co on pocałował mnie w czoło.
- Tak w ogóle - oblizał usta, odsuwając się, aby na mnie spojrzeć. - Masz naprawdę seksowny tyłeczek - złapał mnie za niego i ścisnął, na co otworzyłam usta zaskoczona.
- Dupek - wyszeptałam, uderzając go delikatnie w ramię.
___________________________________________________________
W ramach przeprosin, drugi rozdział dzisiejszego dnia :)

15 komentarzy:

  1. tak barzo się cieszę,że nie zostawiłaś tego ff ;) mam nadzieję,że zmieni się twoje zdanie i znowu polubisz to ff a co najważniejsze nie będziesz tłumaczyła go z przymusu :)

    dziękujemy za 2 rozdział,jesteś cudowna

    OdpowiedzUsuń
  2. Również się ciesze ze dalej będziesz tłumaczyła to ff i miejmy nadzieję że nie zostawisz nas. Do następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww, wróciłaś♡♡♡♡
    JEZU GENIALNE FF I TLUMACZENIE! xx
    Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! Dzięki za rozdział :)
    Świetny

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ich i shippuje! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boże, świetne rozdziały! ♥ I nie masz za co przepraszać, każdy potrzebuje czasem chwili przerwy! :D Nie mogę doczekać się kolejnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. W KOŃCU SIE DOCZEKAŁAM AAA

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne zakończenie! Kocham to:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez czysty przypadek znalazłam się teraz na tym bogu!
    Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam gdy zobaczyłam nowe DWA rozdziały!
    Dawaj kochana :) my tu czekamy :))
    Nie mogę się doczekać kolejnego :)
    Pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Świetny rozdział!
    Co ile mniej więcej będziesz dodawała rozdziały??

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny ;) mam nadzieję że odwdzieczysz się tym samym i też u mnie z komentuje sz


    http://one-direction-julia-love.blogspot.com/?m=1




    http://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  12. Rewelacja kochana ;*czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  13. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
    KC <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej :)
    Wakacje się już kończą, ale miłych :) i udanych!
    Mam nadzieję, że dobrze wypoczywasz etc. i już nie długo zaszczycisz nas nowym rozdziałem;)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń