niedziela, 23 sierpnia 2015

35. Rany

Z punktu widzenia Mileny:
Miękkie palce Jasona głaskały mój policzek, gdy zamknęłam oczy, ciesząc się każdą sekundą. To było takie delikatne i kochane, mój żołądek robił fikołki jak nigdy wcześniej. Zgaduję, że byłam w nim zbyt zakochana, niż nawet mogłam przyznać. To trochę krępujące być uzależnionym od kogoś. Mimo, że to najpiękniejsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam.

- Wychodzę jutro. Robisz coś? - wychrypiał. Było już po 23. Jego głos zawsze zmieniał się w nocy i na szczęście w godzinach porannych również. Nienawidziłam przyznawać tego, ale to była najseksowniejsza rzecz na świecie. Nie dziwi mnie to, że zawsze byłam zajebiście podniecona rano.
- Chciałam pójść może na zakupy. Moja mama do mnie napisała - wyszeptałam, zamykając oczy, gdy westchnienie uciekło z moich ust.

- Co chce? - przyciągnął mnie bliżej.
- Tylko pytała jak się mam i mówiła, że tęskni za mną - wymamrotałam, nie będąc pewna, czy podobał mi się jej pomysł.
- Wierzysz jej? - wyszeptał, od razu po tym odchrząkując, ale mogłam go za to uderzyć. Wzruszyłam ramionami.

- Nie wiem, myślę.. - przerwałam, wzdychając i odwracając się na plecy, gdy wciąż czułam jego wzrok na mojej twarzy. - Ona jest moją mamą, Jay - wyszeptałam z drżącym głosem, gdy spojrzałam mu w oczy, mając nadzieję, że mnie zrozumie. Jason milczał, swoją dłonią jeżdżąc w górę i dół po moim dekolcie, a gęsia skóra pojawiła się na całym moim ciele, przez co przygryzłam wargę.

- Dlaczego nie spotkasz się z nią jutro? - zapytał, a ja spojrzałam w sufit.
- Mam szkołę - wymamrotałam, przytulając go mocniej, kiedy się zaśmiał.
- Po szkole, głupolku - jęknęłam żartobliwie, patrząc na niego, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Chichocząc, uderzyłam go lekko w ramię.
- Jak już mówiłam, idę na zakupy. Nie chcę się z nią jeszcze spotkać. Nie wstawiła się za mną - mruknęłam.

- Pójdziesz do sklepu Victoria Secret i kupisz jakieś seksowne stringi, które z przyjemnością bym ściągnął? - zapytał, oblizując usta, gdy ponownie uderzyłam go w ramię, na co się zaśmiał. - Wezmę to za tak - mruknął do siebie, kiedy zaczęłam bawić się rąbkiem jego koszulki, którą miałam na sobie.
- Gdzie jutro jedziesz? - zapytałam, odwracając głowę w jego stronę.

Jason wzruszył ramionami. - Spotkanie ze starym przyjacielem. Co powiesz na to, że spotkamy się, kiedy skończysz zakupy? - uniósł brwi. Pokiwałam głową w zgodzie. Zauważyłam, że na twarzy ma zarost, który dotknęłam palcem, na co zmarszczył brwi, a następnie na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Myślałam, że powiedziałeś, że ogolisz się? - uniosłam brwi.
- Chciałem, ale potem pomyślałem, że nie jest jeszcze długa, więc.. - przerwał, śmiejąc się z mojego wyrazu twarzy.
- Nie jest jeszcze taka długa? - naśladowałam jego głos, również się śmiejąc. - Co to ma niby znaczyć? Sprawdzasz jak ci urośnie?

Jęknął żartobliwie, wyciągając rękę, aby złapać mnie za tyłek. Pisnęłam zaskoczona, natychmiast odsuwając jego dłoń. Zaśmiał się.
- Nie, ale nie jest jeszcze taka długa. Pogódź się z moim wąsikiem - mrugnął, a ja zaśmiałam się, a następnie pocałowałam.

Odsunęłam się, zanim zaszłoby to za daleko, ponieważ następnego dnia miałam szkołę.
- Nie teraz - wyszeptałam, dotykając jego policzek palcem, gdy warknął delikatnie, spoglądając w moje oczy. - Masz naprawdę piękne oczy - szepnęłam, a moje brązowe nie opuszczały jego piwnych. Jason uśmiechnął się.
- Usta. Masz bardzo.. przepyszne usta - wymamrotał.

- Brwi - uniosłam brwi.
- Co? - prychnął, śmiejąc się głośno. - Z każdej seksownej części mnie wybierasz brwi? - wykrztusił między śmiechem, gdy schowałam twarz za jego ramieniem, stając się całkowicie czerwona, nie będąc w stanie śmiać się z nim.
- Przepraszam - pisnęłam przez śmiech, kładąc głowę na jego piersi.
Otworzyłam powoli oczy o 7:00 i spojrzałam na Jasona, który wciąż spokojnie spał. Westchnęłam, kładąc głowę na jego klatce, a następnie poczułam, jak przyciska mnie bardziej do siebie. Przygryzłam dolną wargę, powoli starając się wywiązać z jego uścisku. Byłam dumna z mojego chłopaka. Jęknął, gdy przyglądałam się jego twarzy.

Po pięciu minutach postanowiłam powoli podnieść się, ponieważ musiałam iść do szkoły. Jason ponownie jęknął, marszcząc brwi.
- Nie - wymamrotał z ciężkimi powiekami, gdy próbował otworzyć oczy. Pochyliłam się.
- Śpij - wyszeptałam, całując go delikatnie w usta, zanim wstałam, aby się przygotować. Chwytając jakieś ubrania, udałam się do łazienki. Przed ich założeniem ułożyłam włosy i pomalowałam się.

Także wzięłam ze sobą tampony w razie, gdyby coś się wydarzyło. To był już na to czas, więc nie obwiniajcie mnie. Będąc gotową, wzięłam torbę z rogu pokoju. Zazwyczaj Jason odwoził mnie do szkoły, ale nie chciałam żeby wstał, gdyż wyglądał na wyraźnie zmęczonego. Siadając na szczycie łóżka, delikatnie dotknęłam jego policzka, a on spojrzał a mnie.
- Śpij kochanie - wyszeptałam, pochylając się, aby dać mu buziaka, który odwzajemnił z małą przyjemnością.
Z punktu widzenia Jasona: 
Popijając colę, którą właśnie kupiłem, swoim wzrokiem wędrowałem po pomieszczeniu, aż nie znalazłem blondynki, na którą czekałem.
- Jesteś spóźniona - wskazałem na Stellę, która usiadła na krześle naprzeciwko mnie. Przewróciła swoimi dużymi brązowymi oczami i wzięła w palce frytki, a następnie umieściła je w ustach. - Klasyka - skomentowałem, a na moich ustach pojawił się uśmieszek.
- Jakby mnie to obchodziło - spojrzała na mnie.

Stella była moją starą znajomą, o ile można tak powiedzieć. Kilka lat temu było coś między nami i prawie zaczęliśmy być razem, ale potem pokłóciliśmy się i znienawidziliśmy się, aż do trzech lat temu.
- Jak tam twoja dziewczyna? - uniosła brwi, na co wzruszyłem ramionami.
- Dlaczego cię to obchodzi? - wziąłem łyka coli. To nie tak, że nie obchodziła mnie Milena. Po prostu nie lubiłem o niej rozmawiać ze znajomymi lub byłymi znajomymi.

- Przepraszam? Nie mogę zapytać jak się ma? - złapała skrzydełko kurczaka, patrząc na mnie.
- Nie, nie twoja sprawa - stwierdziłem, kładąc pustą puszkę na stole.
- W takim razie mogę sprawdzić Twittera i prawdopodobnie będę wiedzieć o niej więcej niż ty - przewróciła oczami, a ja zmarszczyłem brwi. Dlatego właśnie nie lubiłem rozmawiać o mojej pani.
- Przepraszam? Co to ma znaczyć? - rzuciłem, nie interesując się tym, czy ktoś mnie usłyszał.

- Daj spokój, Jason. Jakbyś był tak szalenie poważny - jej sarkastyczny ton sprawił, że moja krew aż wrzała.
- Zazdrosna? Zamknij mordę - przewróciłem oczami, będąc zdenerwowany przez nią. Nie wiedziała nic o mnie i mojej dziewczynie, więc nie miała prawa komentować.
- Widzę, że twoje zachowanie nic się nie zmieniło - zaśmiała się, a ja zaszydziłem.
- Widzę, że wciąż rozkładasz nogi.

Posyłając mi śmiertelne spojrzenie nad stolikiem, uśmiechnąłem się dumny, wiedząc, jak ją wkurzyć.
- Rozmawiałam z Tysonem. Powiedział, że jesteś dla niego niczym - przemówiła, a ja na nią spojrzałem.
- Tyson jest kutasem. Myślałem, że dowiedziałaś się tego przez te lata - przewróciłem oczami, wyciągając telefon sprawdzając, czy Milena napisała już do mnie, czego nie zrobiła. Stella zaśmiała się.
- Prawda, ale czy ty jesteś inny?

- Przepraszam? - spojrzałem na nią, wkładają z powrotem telefon do kieszeni. - Tyson próbuje wygrać walkę raperów chcąc nas ściągnąć w dół, co się nie stanie - przewróciłem oczami po milionowy raz.
- Skup się na biznesie. Nie na twojej dziewczynie - wzruszyła ramionami, uderzając paznokciami o szczyt stołu.

- Mogę robić cokolwiek kurwa chcę i nie zaczynaj z moją dziewczyną - rzuciłem, patrząc na nią, a ona przewróciła oczami. - Hmm, porozmawiamy po walce - odchrząknąłem. - Po tym jak wygram - uśmiechnąłem się, odchylając do tyłu na krześle.
- Po tym jak przegrasz - naśladowała moje akcje, przez co jęknął sfrustrowany. Ta dziewczyna zawsze wiedziała, jak mnie zdenerwować.
- Czy ty.. - zacząłem, ale przerwałem, gdy zaczął dzwonić mój telefon.

Wyciągając go zauważyłem na ekranie zdjęcie Mileny. Spojrzałem na Stellę przez co zaśmiała się i wyjrzała przez okno.
- Kochanie? - zapytałem, oblizując usta, kiedy ona zanuciła. - Co jest? - wymamrotałem cicho, aby Stella nie mogła usłyszeć.
- Pada - odpowiedziała.

- Tak? Tutaj nie - wyjrzałem szybko przez okno, widząc kilka chmur, z których jeszcze nie padał deszcz. - Dlaczego nie wejdziesz do środka i poczekasz aż odbiorę cię za 10 minut? - podrapałem się po szyi, pokazując Stelli środkowy palec, kiedy zauważyłem jej minę.
- Kocham deszcz - przemówiła Milena. Coś było nie tak.
- Kochanie, już jadę, będę za 10 minut, okej? - wstałem i odepchnąłem na krześle Stellę.

- Okej - powiedziała, zanim rozłączyłem się, a ja roześmiałem się ze Stelli.
- Jesteś pieprzonym idiotą. Nigdy by nam nie wyszło - rzuciła, na co pokiwałem głową, śmiejąc się.
- Prawda, suko - odpowiedziałem, na co przewróciła oczami, machając do mnie, zanim odwróciłem się i udałem się do swojego samochodu. Wskakując, odpaliłem go, ruszając do swojej dziewczyny.

Przybywając do galerii, zauważyłem już Milenę siedzącą na ławce w deszcz. Złapałem ręcznik ze schowka, który miałem zawsze ze sobą. Spojrzała w górę i mnie zauważyła, a ja wskazałem jej palcem, aby weszła do środka. Gdy to zrobiła podałem jej ręcznik. Zaczęła wycierać swoje włosy, przez co westchnąłem na jej sylwetkę, zanim pochyliłem się, aby dać jej buziaka. Jednakże, wszystko co dostałem to dziwne spojrzenie.
- Cóż, bez buziaka? - zachichotałem, na co pokręciła głową.

- Mogę cię o co zapytać? - wymamrotała, patrząc na swoje kolana i bawiąc się swoimi palcami. Zacisnąłem usta na dolnej wardze, kiwając głową. Zauważyłem jej rozmazany tusz i coś podpowiadało mi, że to nie było od deszczu. - Gdzie byłeś? - spojrzała na mnie.
- Wyszedłem, mówiłem ci przecież? - uniosłem brwi, oblizując usta, gdy pokiwała głową powoli.

- Z? - zapytała ponownie, a ja poczułem coś w głowie, że ona dokładnie wiedziała, z kim spotkałem się pół godziny temu.
- Stary znajomy - wymamrotałem, czując się winnym, że nie powiedziałem jej na początku.
- Okej - wyszeptała, na co westchnąłem.
- Mile.. - zacząłem, ale przerwała mi.
- Jak ma na imię? - spojrzała na mnie, a ja widziałem, jak w jej oczach zaczynają formować się łzy.

- Ona jest niczym - mruknąłem, kiedy zaśmiała się sarkastycznie, spoglądając na deszcz, który padał. Byłem cicho, nie będąc pewnym co mam zrobić. Złączyłem usta, patrząc na piękną kobietą przed moimi oczami, gdy łza spłynęła jej po policzku. Ta cisza zaczęła mnie wykańczać. Była okropna.

- Wiesz co, może miałeś racje.. - przerwała, kiwając powoli głową, na co zmarszczyłem brwi.  - Może nie jesteś typem faceta, który jest związany z jedną dziewczyną - wyszeptała.
- Kto ci powiedział? - mruknąłem, na co wzruszyła ramionami.
- Czy to ma jakieś znaczenie? - oblizała usta, wycierając mokre policzki.

- Kto ci powiedział? - powtórzyłem głośniej i wolniej, zaciskając szczękę w złości. Wyciągając jej telefon, widziałem jak coś w nim robi, zanim pokazała mi wiadomość.

Wygląda na to, że twój chłopak znowu wychodzi ze swoją byłą. (dołączone zdjęcie)

Mruknąłem do siebie, zanim spojrzałem na nadawcę. Jake. Zadrwiłem, spoglądając gdzieś indziej, gdy wzięła telefon, kręcąc powoli głową.
- Ona nie jest moją byłą - warknąłem, zaciskając uścisk wokół kierownicy.
- Twoja była od pieprzenia? - zachichotała Milena, patrząc na mnie, a ja spojrzałem na nią.
- Nawet jej nie lubię. Po prostu pomyśleliśmy, że miło byłoby się spotkać, ale przez cały czas mnie wkurzała - rzuciłem, czując jak tracę nad sobą kontrolę.

- Nie jestem nawet zła o to, że spotykasz starą... znajomą, ale o to, że wiem to od Jake, a nie od ciebie - rzuciła, na co zamrugałem.
- Wiem, i to był pieprzony błąd, ale nie mogę cofnąć czasu, okej? - potarłem swoje czoło ręką, zaciskając oczy na chwilę.
- Boże - krzyknęła, a ja odwróciłem się w jej stronę.

- Dlaczego nie możesz być ze mną szczery, Jason? - jęknęła.
- Kocham cię - przemówiłem cicho, obserwując uważnie każdy jej ruch. Oczy Mileny znalazły moje, a wszystko co w nich widziałem to był strach. Strach wszędzie. A ja nie chciałem, aby tak się czuła.
- "Kocham cię" wszystkiego nie naprawi - wyszeptała, zakładając włosy za ucho.

Wzruszyłem ramionami. - Wiem, kocham cię - powiedziałem jeszcze raz w razie, jakby potrzebowała to usłyszeć. Patrząc na mnie, poczułem jak się przybliża i łapie moją twarz w dłonie. Umieszczając delikatny pocałunek na moich ustach, pochyliłem się opierając swoje czoło o jej, aż się odsunęła. Zacisnąłem szczękę, wciąż w gniewie, relaksując się pod jej dotykiem.
Z punktu widzenia Mileny:
Swoimi palcami delikatnie pocierałam plecy Jasona, gdy przytulił się jeszcze bardziej do poduszki. Po tym, jak dojechaliśmy do domu, był bardzo zmęczony, więc położyliśmy się. Ściągnął swoją koszulkę i spodnie, a następnie zasnął. Więc byłam tutaj: obserwują jak śpi przez ostatnie 40 minut, pocierając delikatnie jego plecy, aby go nie obudzić. Jednak po kilku minutach, jego oczy powoli się otworzył.

- Hej kochanie - zaśmiałam się, dotykając jego policzka, kiedy jęknął głośno, przyciągając mnie bliżej do siebie.
- Hej - wykrztusił swoim ochrypłym porannym głosem, który zawsze miał po spaniu.
- Dobrze ci się spało? - wyszeptałam, wciąż pocierając jego plecy.

Kiwając głową, ziewnął wyciągając drugie ramię. I wtedy zauważyłam coś małego na jego ramieniu.
- Jason? - wyszeptałam, patrząc w jego oczy, gdy otworzył je całkowicie. - Co to? - wyciągnęłam palec, delikatnie przejeżdżając po zadrapaniu.
- Zadrapania po seksie z tobą - zaśmiał się, a ja zacisnęłam usta.

Nie, zadrapałam jego ramię swoją prawą ręką, co oznaczało, że byłoby to na jego lewym ramieniu. To zaś było na prawym.
- Nie prawda. Musimy powtarzać to co stało się godzinę temu? - spojrzała na niego, siadając, a następnie włączając lampkę na nocnej szafce. Zauważyłam więcej ran na jego plecach.

- Jason, co to jest? - wyszeptałam, drżącym głosem, przejeżdżając po nich palcami, obawiając się, że go zranię. Nie fizyczny ból, bo były najwyraźniej zaleczone. Ale emocjonalny.

- Milena - wyszeptał, patrząc smutno w moje oczy.
_______________________________________________________________
Rozdział dzień po? Czemu nie! Mam jakąś ochotę w sumie tłumaczyć to wykorzystam to. Dosyć długo już tłumaczę to opowiadanie, więc postanowiłam ostatnie już rozdziały przetłumaczyć jak najszybciej. Mam czas, więc to robię. Także do następnego, który może pojawi się wieczorem?:)))

9 komentarzy:

  1. wow! Masz teraz tępo dziewczyno ;)
    Dodaj jeszcze dziś rozdział xd

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaa!!! mogę już skakać z radości!!!???
    Kocham Cię za to tłumaczenie! no bo HELOŁ! Kto jak nie TY!!?
    Pomijając moją jakże "dziką" stronę gratuluje rozdziału i chęci do tłumaczenia! :p
    To co robisz jest świetne! I mam nadzieje, że zobaczymy dzisiaj ten rozdzialik
    Trzymam kciuki ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Oho,cos tu smierdzi

    kocham cie za to tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny :)
    Jeśli tylko tłumaczenie sprawia Ci przyjemność to dlaczego nie mielibyśmy wszyscy na tym skorzystać? ;)
    Czekam nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww *.*
    Wyznał jej miłość *.*
    Rozdział cudo !
    Czekam na kolejny który będzie jeszczę dziś :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam♥
    Mam nadzieję, że nic złego się teraz nie wydarzy ;p
    czekam nn♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział☻
    Do następnego ♥▬♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacyjny ! ;*czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń