wtorek, 25 sierpnia 2015

36. Paskudne miejsce

Z punktu widzenia Mileny:
Spojrzałam na Jasona z załzawionymi oczami, bojąc się jego kolejnych ruchów.
- To nie jest.. - zaczął, wspierając się na łokciu, wyciągając rękę do mnie. Ja, odsunęłam się, wstając.
- Co to nie jest? - wykrztusiłam, patrząc na niego, jakby był największym dupkiem, jakiego kiedykolwiek poznałam. Ale w tym momencie, z pewnością był.
- Nie, nie, nie - powtórzył szybko, także wstając. -  Naprawdę to nie to. 

- W takim razie co? Myślisz, że jestem głupia? - rzuciłam, czując siłę, która się we mnie buduje. Jeśli myślał, że byłam wystarczająco głupia, aby pozwolić mu na to, to w takim razie mylił się.
- Milena - wyszeptał, gdy poczułam jego palce na moim ramieniu. Szybko odsunęłam się od jego dotyku. Obrzydliwym było myśleć, że mógł dotykać innej kobiety.

- Wiesz, że bym tego nie zrobił - wyszeptał, zbliżając się do mnie. - Nie zdradziłem cię - wymamrotał, pochylając się, aby pocałować mnie pod uchem. Swoimi dłońmi postanowił objąć mnie, zanim zaczął delikatnie pocierać moje plecy.

Przewróciłam oczami, pełnymi łez. Przez pewien okres czasu miałam zamknięte oczy, aby nie opuścić ani jednej łzy.
- Przytul mnie - wyszeptał mi do ucha ochrypłym głosem, przez co wzdłuż kręgosłupa przeszły mnie dreszcze. Poczułam jak jego nos dotyka delikatnie mojej szyi. Wzdychając, oparłam czoło o jego ramię, przyciągając go bliżej do siebie. Delikatnie pocierając jego plecy, dotarłam do ran, przez co westchnienie opuściło moje usta. - Biłem się - wyszeptał, a swoją głowę wciąż miał w mojej szyi.
- Hmm? - mruknęłam, nie ruszając się z naszego uścisku.
- Kiedy zmierzałem się z narkotykami, biłem się. Czasami dla pieniędzy, czasami po prostu dlatego, że musiałem się bronić - wymamrotał, a jego palce czyniły magię na moich plecach.

- Opowiedz mi o tym - szepnęłam, nie będąc pewna jak na to odpowiedzieć.
- Czasami nie mogłem im dać tego, co dokładnie chcieli. Były czasy... kiedy brałem pieniądze od szefa, dla którego sprzedawałem i czasem trzeba było kogoś uderzyć w twarz - wymamrotał, delikatnie ściskając moją skórę. - Więc pewnego dnia był taki facet i nie zdałem sobie sprawy, że miał przy sobie nóż, aż go wyjął - słuchałam go. .

- Bronx jest paskudnym miejscem w nocy, kochanie - wyszeptał mi do ucha, odsuwając się, by na mnie spojrzeć. Przygryzłam wargę, starając się uniknąć jego spojrzenia, pod którym całkowicie upadałam. - Spójrz na mnie - wymamrotał. - To przeszłość - szepnął, zaczynając bawiąc się moimi majtkami, patrząc mi prosto w oczy. - Wolałbym kosztować ciebie niż jakiś narkotyk - powiedział, pochylając się, aby pocałować kącik moich ust.

- Obiecujesz? - wyszeptałam, a westchnienie uciekło z moich ust. - Przepraszam, że tak jest ze mną ciężko. Zaufanie jest w dzisiejszych czasach bezwartościowe - potarłam delikatnie jego plecy, na co dał mi buziaka.
- Obiecuję - wyszeptał w moje usta, zanim przycisnął swoje pulchne wargi do moich, dając mi słodkiego całusa. - Idziesz ze mną do łóżka? - spojrzał na mnie, a jego piwne oczy  błyszczały niesamowicie pod nocnym światłem. Kiwając głową, pochyliłam się, ofiarując mu buziaka w policzek.
Blisko dwa dni minęły od tamtej nocy, która prawdopodobnie zszokowała mnie na śmierć. Tylko samo myślenie o innej kobiecie dotykającej go sprawiało, że było mi niedobrze: a myślenie o nim dotykającym inną czyniło, że czułam iż to strata czasu. Jakbym nie była warta już bycia w nocy w jego ramionach. Miałam problemy z zaufaniem i byłam tego bardzo świadoma. Jason nie sprawił, że one natychmiast odeszły. W przeciwieństwie do wielu związków, nie ufałam mu w 100%, w końcu nie spotykaliśmy się zbyt długo.

Siedząc na ławce przed szkołą, moje oczy śledziły Jasona wszędzie, gdzie biegł. Miał pasję do grania w koszykówkę, więc często wychodził aby to robić. Dzisiaj był pierwszy raz, kiedy zabrał mnie ze sobą. Nie to, że to było zawstydzające poznać jego znajomych, który mówili wyraźne żarty o seksie. Siedziałam tam obok dziewczyny, która najwyraźniej dokładnie znała kutasa Jasona. Ja, cóż, starałam się ją ignorować, jak najbardziej możliwe. Była tak zainteresowana swoim telefonem i lusterkiem, że w ogóle mnie nie zauważył.

Moja uwaga ponownie skupiła się na Jasonie,  a następnie poczułam jak ktoś uderza delikatnie w moje uda.
- Jay! - krzyknęłam głośno, na co się zaśmiał.
- Ręcznik - wykrztusił, a jego spocone włosy przylegały do jego czoła. - Potrzebuję ręcznika t.. - zaczął, ale przerwał, kiedy rzuciłam nim mu w twarz. - Dzięki! - jęknął, pocierając się o głowę kilka razy. - Czy to nie jest seksownym bycie spoconym i w ogóle? - nagle wyszeptał cichym tonem, przejeżdżając palcami po moich udach. Spojrzałam na niego, a moja twarz od razu przybrała odcień czerwonego. Jason zaśmiał się. - Aww, Jezu, co za słodkie dziecko! - pisnął wysokim tonem, na co uderzyłam go w rękę.

- Zawstydzasz mnie! Twoi przyjaciele się już przyglądają - wymamrotałam, patrząc na jednego z nich za ramieniem Jasona.
- Hmm, wiesz co? - wyszeptał, pochylając się, aż jego usta znalazły się przy moim uchu. - Chciałbym rozpruć twoje spodnie i pieprzyć cię tak mocno i szybko tutaj, aby wszyscy mogli zobaczyć. Tylko po to, aby wiedzieli czego nigdy nie dostaną - wychrypiał, a ja jęknęłam cicho. Chłopak uśmiechnął się niewinnie, jakby nic nie powiedział.

Zawołałam go do siebie palcem, sygnalizując, aby podszedł bliżej ponownie.
- Muszę ci powiedzieć coś naprawdę ważnego - wyszeptałam mu do ucha, czując jak palcami pociera moją wewnętrzną część uda. - Muszę zadzwonić do mojej mamy - zaśmiałam się, uderzając go żartobliwie w ramię, na co jęknął głośno.
- Mówisz kurwa poważnie? - warknął, gdy zauważyłam niewielki wybrzuszenie w jego spodniach. Uśmiechnęłam się niewinnie, tak jak on kilka chwil temu, przewrócił oczami i wrócił na boisko.

Śmiejąc się, wyciągnęłam telefon, aby móc zadzwonić do matki. Postanowiłam spotkać się z nią, gdyż właściwie chciałam z nią porozmawiać, ale nie z ojcem. Wstając i przechodząc do szkolnej przebieralni, usiadłam na ławce, wybierając numer do mojej rodzicielki. Chwilę musiałam odczekać, aż odbierze.
- Słucham? - przemówiła, na co przygryzłam wargę, zastanawiając się, czy naprawdę tego chciałam. - Milena? - zapytała, a ja przejechałam dłonią po włosach. 

- Mamo? - wyszeptałam, podpierając głowę na mojej dłoni.
- O mój Boże, myślałam, że nie porozmawiasz ze mną - westchnęła, a jej głos przepełniony był nadzieją i szczęściem. - Jak się masz, skarbie? - dodała szybko, prawdopodobnie obawiając się, że nie będziemy potrafiły utrzymać rozmowy.
- Właściwie dobrze - mruknęłam, pocierając czoło. - Jak się masz ty... i tata? - wymamrotałam, spoglądając na szafkę przed sobą, nie będąc pewną, czy chciałam rozmawiać o moim ojcu.

- Mamy się dobrze, nie przejmuj się nami - powiedziała miękko, na co zaszydziłam.
- Och, nie będę - mruknęłam, na co westchnęła.
- Powinnaś wiedzieć, że jesteś tu mile widziana. Nie obchodzi mnie to co mówi twój ojciec - przemówiła moja matka, załamując głos pod koniec. Westchnienie opuściło moje usta i zamknęłam oczy na sekundę. Potrzebowałam mojej mamy, nie mogłam temu zaprzeczyć.
- Tak też było, gdy wyrzucił mnie z domu i powiedział, że nie mam wracać, aż nie skończę z Jasonem - powiedziałam szybko.

- Wiem, wiem.. - przerwała, na co przewróciłam oczami. Cieszę się, że wie. - Rozmawiałam z nim pewnego dnia, że nie chcę już tak. Jesteś moją córką mimo wszystko i nie wyrzucę cię tak jak ojciec. Wiesz jak potrafi być uparty, Milena - kontynuowała, na co pokręciłam głową, mimo, że nie mogła mnie zobaczyć.
- To nie ma nic wspólnego z byciem upartym. Poza tym, to Tom zaczął to kogoś zabijając - rzuciłam, wzdychając.

- To było naprawdę okropne. Wiem to i powiedziałam Tomowie, że absolutnie nie wspieram go w żaden sposób przez to. Powiedziałam mu wtedy i to, że nie popieram takiego zachowania w mojej rodzinie. Powiedziałam też mojej siostrze, że to co zrobił jej syn jest niewybaczalne - wyjaśniła mama, gdy ja stawałam się coraz bardziej sfrustrowana całą tą sytuacją. Wyglądało na to, że nie chciała być w miejscu, w którym utknęła. Potarłam czoło.

- To nie zmienia prostego faktu, że stałaś przy drzwiach, obserwując jak mój ojciec, który jest twoim mężem przy okazji jakbyś zapomniała, wyrzuca mnie z domu, mówiąc, abym nie wracała. Dlaczego? Ponieważ w przeciwieństwie do niego nie popieram mordercy; ponieważ spotykam się z Jasonem. To on jest po złej stronie, nie ja - powiedziałam, zamykając oczy i opierając głowę o ścianę. Nie byłam w nastroju na kłótnię.

- Milena, przepraszam - westchnęła i przez chwilę było mi jej żal. Ale to nie zmieniało faktów i tym razem nie pozwolę, aby to co się wydarzyło nie było żadnym problemem. Było i ona to wiedziała. - Wiem, że przeprosiny niczego nie naprawią, ale jeślibyś czegoś potrzebowała lub chciałabyś z kimś porozmawiać zadzwoń do mnie i się spotkamy. Wiesz, kiedy coś cię będzie martwiło, okej? - wyszeptała ostatnią część, a ja otworzyłam oczy, kiedy usłyszałam jakieś hałasy.

- Tak - odrzekłam, patrząc na Jasona, który pojawił się w szatni bez koszulki. - Muszę kończyć - dodałam, kiedy usiadł obok mnie, pocierając delikatnie moje udo w przyjemny sposób.
- W porządku, trzymaj się. Kocham cię - powiedziała.
- Też cię kocham - wyszeptałam, szybko rozłączając się.
Spojrzałam na Jasona, który uniósł brwi.
- Tak czy nie? - wzdychając, wzruszyłam ramionami, patrząc w dół podczas gdy bawiłam się swoimi palcami.
- Bardziej coś w stylu pomiędzy.

Zanucił cicho, zanim pochylił się, aby dać mi całusa w kącik ust. Zamknęłam oczy pod jego miękkim dotykiem, kładąc głowę na jego ramieniu. Swoją dłonią powędrował do mojej twarzy i złapał mój policzek, przyciskając swoje usta do moich. Wypuszczając ciche westchnięcie, natychmiast to odwzajemniłam.
- Jestem taki podniecony - wyszeptał w moje usta, a jego ręka z mojego policzka zeszła do piersi, mocno ją gnieść.
- Jason - wyjąkałam, na co zaśmiał się i zamknął mnie pocałunkiem.

- Myślałem o tobie w małym stroju cheerleaderki, kibicującej tylko swojemu tatusiowi - wymamrotał w moje ucho, łapiąc moją dłoń i umieszczając ją na jego wybrzuszeniu. - Przysięgam, że rozdarłbym to i pieprzył twoją małą, ciasną cipkę - kontynuował, a to co robił sprawił, że w moich majtkach robiło się mokre. Uderzając go lekko w ramię, spojrzałam mu w jego piwne oczy.
- Jason, jesteśmy w miejscu publicznym, opanuj się - przewróciłam oczami, a on wciąż był poważny.

- Po prostu mnie pieprz - wyszeptał w moje usta, a jego palce delikatnie unosiły moją bluzkę, a następnie znalazły się pod stanikiem, aby móc dotykać sutka. Przełknęłam, spoglądając na to, zanim znów zwróciłam wzrok w jego oczy. Oblizał powoli swoje usta, a swoim nosem delikatnie dotykał mojego policzka. - Pożyj trochę. Wiesz, że dobrze byśmy się tu bawili - kontynuował, pocierając mój sutek.
- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł - mruknęłam, nie będąc pewną, czy rzeczywiście to był takie złe.

Wiedząc, że moglibyśmy zostać złapani czyniło to w pewien sposób bardziej interesującym. I czułabym się jakbym grała w jakimś pornosie w szkole średniej, gdzie przystojny koszykarz pieprzy niewinną dziewczynę mocno i dobrze. No cóż. Wstał powoli, a jego dłoń zostawiła moją pierś. Przyciągnął mnie do góry. Swoimi ramionami oplótł moją sylwetkę, a dłońmi mocno ścisnął mój tyłek. Pisnęłam, na co uśmiechnął się dumnie.
- Pochylisz się dla tatusia? - wyszeptał, a jego palec wskazujący jeździł w górę i dół po mojej łechtaczce przez spodnie.

Słabo pokiwałam głową, wiedząc, że już wygrał, kiedy powiedział mi, że był podniecony. Ale czy można mnie winić? Seks był zbyt dobry, mówiąc szczerze. Odwracając się, pochyliłam się powoli, wspierając się rękoma na ławce. Przygryzłam mocno wargę, fakt, że nie wiedziałam, co zamierza zrobić strasznie mnie nakręcał. Nagle, poczułam jak uderza mnie w tyłek.
- Strasznie ładny tyłek i cały mój - wyszeptał Jason, uderzając raz jeszcze, na co zadyszałam. Przysięgam, jego uderzenia zawsze były podniecające.

Sięgając, rozpiął moje jeansy, ściągnął je szybko w dół, a moje serce przyspieszyło, wiedząc, że poczuję się naprawdę nieprzyjemnie, jeśli ktoś by wszedł lub co gorsze nagrał nas. Jego palec pocierał o moją kobiecość przez co moje majtki były już mokre. Nagle poczułam jego ciepły oddech przy moim tyłku. Jęczałam pod wpływem jego gorącego dotyku, mimo, że jeszcze nawet nie byłam naga.

Swoimi palcami postanowił boleśnie powoli ściągnąć moje matki, pomagając mi z nich się wydostać.
- Jay - wyszeptałam, zamykając oczy, kiedy pozostawiał mokre pocałunki wokół mojego wejścia, chociaż jeszcze go nie dotknął.
- Kto by wiedział, że zmienisz się w taką małą dziwkę? - wyszeptał, w końcu swoimi ustami dotykając mnie. Zadyszałam, otwierając usta. - Moja mała dziwka. Tylko moja.
Wcierając szampon w moje nagie piersi, upewniłam się, że umyłam każdą część mojego ciała, a moje myśli wciąż wracały do tego, co wydarzyło się w szatni godzinę temu. Jason oglądał jakąś bitwę raperską na MTV, kiedy ja postanowiłam wziąć szybki prysznic, gdyż moje włosy były okropne po naszym małym wypadku. Zakręcając wodę, złapałam ręcznik, aby się wytrzeć. Kiedy skończyłam, spojrzałam w lustro, na swoją figurę. Nie byłam dumna, ale nie byłam też niepewna siebie. To było coś pomiędzy.

Umyłam twarz wodą, zanim zmyłam makijaż. Wzdychając cicho, ponieważ uznałam to za odrobinę męczące, usiadłam przez chwilę na toalecie, zastanawiając się i starając się uspokoić od ciepłego prysznica, który wzięłam. Przygryzałam dolną wargę, kiedy nagle zmarszczyłam brwi. Myślami wróciłam to czasu, kiedy Jason i ja po raz pierwszy uprawialiśmy seks, co miało miejsce na imprezie. Nie ma wątpliwości, że było to już ponad tydzień temu, o ile nie dwa.

Wyraźnie pamiętałam, że krótko po tym oczekiwałam okresu. Jednakże, wciąż go nie dostałam.
_____________________________________________________________
Chyba przyznacie, że teraz to ja mam tępo z dodawaniem rozdziałów? :) 

7 komentarzy:

  1. no to będzie grubo jak zajdzie w ciąże :o
    fajnie,że teraz dodajesz tak często rozdziały x
    do nastęnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz tępo i to nie małe ale wcale nie narzekamy :)
    Mam nadzieje ze dalej będziesz tak dodawać rozdziały :)
    Ciesze się bardzo ze tłumaczysz to opowiadanie to jest jedno z najlepszych jakie czytałam. Bez niego bedzie smutno :(
    Obyś szybko kolejny dodała :3
    Rozdział jak zawsze świetny jestem ciekawa co wydarzy się dalej *.*
    Czekam na następny ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde laska uwielbiam Cię!! ^^ czekam na nastepny ;) + jak ona będzie w ciąży to będzie drama ;o

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak będzie w ciąży,to niezła rozpierducha się zrobi:o
    Tak masz tępo,kocham Cie za to:D!😂

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo... Milena w ciąży?! Kiepsko.. Chyba. Ciekawe jak Jay zareaguje :/

    OdpowiedzUsuń