niedziela, 30 sierpnia 2015

39. Zostań

Z punktu widzenia Mileny:
Byłam niepewna całej tej sytuacji z Jakem, ale jeszcze bardziej faktu, że spotkałam się z nim, nie mówiąc Jasonowi. Wiedziałam, że w końcu w jakiś sposób się o tym dowie. Zacznie być zły, ale potem mu przejdzie. Wzięłam głęboki oddech. Nasz związek był jak roller coaster i mimo, że nigdy nie chciałam tego, czy też w ogóle związku w tym wieku, walczyłam o niego, ponieważ Jason był tego wart.

Nie wiedziałam dokładnie, czy on czuł to samo, ale szczerze, nie miało to dla mnie zbyt wielkiego znaczenia, bynajmniej nie w tym aspekcie. Miałam zamiar dać mu siebie, niezależnie od tego, co by zrobił, ponieważ szczerze mówiąc, kocham go. Kocham go z całego serca. Nancy nie mogła mnie trzymać od niego z dala, tak samo jak i rodzice, nawet on sam nie potrafił. To była przerażająca myśl, ale nigdy nie wiedziałam, że to prawda, iż istnieje bezwarunkowa miłość.

Oczywiście, nie miałam zamiaru słuchać, co Jake miał do powiedzenia. Jason nigdy nie położyłby na kobiecie ręki, z wyjątkiem seksu. Nie mogłam wyobrazić go sobie uderzającego kobietę. Nigdy. Nawet nie w koszmarach. Może to dlatego, że znałam do z innej strony, której nikt nie znał. Noc, w którą stał przede mną, płacząc, ponieważ był zraniony. Udowodnił wtedy, że jest wrażliwym facetem, i nie trzeba wiele, aby tak się stało.

- Hej - uśmiechnęłam się, aż nie poznałam, że coś było nie tak, niesamowicie nie tak. W pewien sposób jednak wiedziałam, że prędzej czy później otworzy się przede mną, pozwoli mi poznać swój najgłębszy sekret i poprowadzi mnie do swego prawdziwego ja. Nigdy nie oczekiwałam, aby zobaczyć go zranionego przed sobą.

- Powiedziałaś, że w porządku jest płakać, więc tutaj jestem - jego głos łamał się, ale wzruszył ramionami, jakby chciał aby cały świat zniknął.
- Jason - wymamrotałam, prawie do niego biegnąc, zanim złapałam jego twarz w dłonie. - Co się stało? - zapytałam, a krótki ból przeszedł przez moje serce, widząc go takiego. Nie odpowiedział, zamiast tego pochylił się pod wpływem mojego dotyku, jakby chciał być trzymany w tej chwili tylko przeze mnie. Trzymałam go.

Objęłam go, a on przytulił się do mnie mocniej, pozwalając by jego łzy uderzyły w moje zimne ramię. Starałam się go uspokoić.
- Hej, to w porządku - powiedziałam mu do ucha.

- Zniszczyli go - wyszeptał drżącym głosem. Wzięłam głęboki oddech, nie wiedząc, czy naprawdę chciałam wiedzieć, od kiedy dotyczyło to mojego kuzyna. 
- Kto i co zniszczyli? - zapytałam, gdy w końcu nabrałam odwagi, zaciskając uścisk. 
- Tyson i reszta tych idiotów - przyciągnął mnie do siebie.
- Co zniszczyli, Jason? - wymamrotałam, przejeżdżając ręką po jego plecach.

- Grób mojego brata - warknął, próbując odgonić łzy. Natychmiast otworzyłam szerzej oczy.
- Co? - zapytałam, nie będąc pewna, czy dobrze usłyszałam. Nie posunęliby się do tego, czyż nie? Ale gdy zadałam sobie to pytanie, znałam już odpowiedź. Wiedziałam, że zaszło to za daleko. - Przykro mi - wyszeptałam, a w moich oczach również pojawiły się łzy. 

Wchodząc do domu, rzuciłam torbę na podłogę, wzdychając. Udając się do kuchni, zdecydowałam, że naleję sobie pomarańczowego soku. Na moje problemy powinnam napić się alkoholu, ale nie byłam taką osobą. Zmniejszyłoby to ból, tak, ale tylko na kilka godzin, a potem znowu wróciłoby wszystko i to z kacem.

Pozostałam przy soku pomarańczowym.

Drapiąc się po szyi, usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Nancy i reszta, w tym Jason, wyszli. Ale wyglądało na to, że się myliłam, gdy ujrzałam go wychodzącego zza rogu.
- Ty - rzucił, a ja zmarszczyłam brwi i wskazałam na siebie. Czy mówił w ten sposób do mnie? Strach przebiegł przez moje ciało. Wiedział, że wyszłam z Jakem?

- Nie zachowuj się jakbym kurwa mówił do pierdolonej lodówki. Oczywiście, że chodzi o ciebie! - uniósł głos i zacisnął pięści. Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, obronić się, wyjaśnić, że spotkałam się z Jakem, aby dowiedział się, że koniec naszej przyjaźni, ale nie wiedziałam jak. Nie wiedziałam jak zacząć. Nie znałam odpowiednich słów.

- Co? - zaśmiał się. - Zostawiłaś język ponownie wokół kutasa Jake'a? - rzucił, podchodząc powoli bliżej. Nie bałam się już tego, że wie, a zaczęłam bać się jego.
- Ja.. Co? - wyszeptałam drżącym głosem, a moje dłonie zaczęły się pocić. Czułam się jak żona złapana na zdradzie. Ale przecież nie zdradziłam go i on nie był moim mężem.

- Ty - rzucił ponownie, wskazując swoim palcem na mnie. - Myślisz, że nie mam kurwa pojęcia gdzie byłaś? - zaszydził, jakby powiedział jakiś żart. - Myślisz, że jakim kurwa ja idiotą jestem? - wyszeptał, patrząc na mnie, a w moich oczach formowały się łzy. Pokręciłam głową.
- Nie było tak jak m.. - zaczęłam, na co przewrócił oczami i mi przerwał.
- Nie było tak jak to wygląda - powiedział, starając się naśladować mój głos. - Oczywiście, że nigdy tak nie jest. Kto wiedział, że jesteś taką małą pierdoloną kurwą - wymamrotał przez zaciśnięte zęby, a ja się poczułam jakby wbił mi nóż prosto w serce z każdym wypowiedzianym słowem,

Spoglądałam na niego w niedowierzaniu. Początkowo myślałam, że się przesłyszałam. Czy to był ten sam facet, który mówił mi wczoraj, że mnie kocha, czy to jakiś chory żart i reszta chłopaków wejdzie do pokoju, krzycząc "Niespodzianka!", nie byłam tego pewna. Niestety. Jason uniósł brwi.
- Nic? Absolutnie nic nie masz do dodania? - szepnął, spoglądając w moje oczy, gdy łza spłynęła mi po policzku.

Nagle, usłyszałam jak otwierają się drzwi i śmiech chłopaków. Spojrzałam na nich, ale wszystko było rozmazane. Zauważyłam, że Dennis odwraca się w naszą stronę.
- Jason, stary, tak traktujesz swoją dziewczynę? - zaśmiał się, idąc w naszą stronę, a reszta odwróciła głowy w naszym kierunku. Dennis objął ramieniem Jasona i spojrzał na nas z wielkim uśmiechem, prawdopodobnie myśląc, że była to sprzeczka o nic.

Jason pokręcił głową, patrząc mi w oczy.
- Ona już nie jest moją dziewczyną - nie wiedziałam, jaka pierwsza myśl przeszła mi przez myśl, kiedy te słowa opuściły jego usta. Nie wiedziałam, czy to naprawdę Dennis spogląda na nas z zaskoczonym wyrazem twarzy, dopytując co się stało. Nie wiedziałam, czy faktycznie ani ja, ani Jason nie odpowiedzieliśmy na pytanie; patrzeliśmy sobie w oczy.

Nie wiedziałam dokąd mam iść. Skoro nie był już moim chłopakiem to nie powinnam spać w jego łóżku. Nie miałam gdzie zostać. Wszystko, co wiedział to jest to, że nigdy w całym swoim życiu nie czułam takiej pustki.

Czułam, jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie i nie miałam siły aby zareagować w jakikolwiek sposób. Zdałam sobie sprawę, że Nancy podeszła do nas i chwytając mnie za ramię, wysłała śmiertelne spojrzenie w kierunku Jasona.
- Co się stało? - wyszeptała mi do ucha, gdy zauważyłam jak Jason stara się strząsnąć ramię Dennisa, który wciąż chciał, aby ten mu wytłumaczył co się wydarzyło. Nagle odwrócił wzrok, odwracając się plecami i poszedł na górę. Widzenie go znikającego było pierwszym razem, kiedy wzięłam ponownie oddech.

Spoglądają na Nancy, zauważyłam, że niektórzy poszli za Jasonem do góry, a pozostali zostali na dole. Nie słyszałam słów. Zamknęłam oczy, a następnie je otworzyłam, łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
- Muszę.. - wyszeptałam, odpychając delikatnie Nancy, zauważając, że Chaz chwyta mnie za ramię. - Muszę.. - zaczęłam odsuwając się od niego, wycierając łzy i udając się na górę.

Widziałam, jak Jason krzyczy coś do Lucasa, który przyglądał się jego furii. Chris trzymał go za ramiona. Jason spojrzał na mnie, tak jak i Lucas z kręcącą głową.
- Zostaw go. Po prostu go zostaw - wymamrotał, a ja zacisnęłam usta.
- Muszę wyjaśnić - wyszeptałam, gdy odwróciłam się od niego. Byłam naiwna sądząc, że wyjaśnienie naprawi to. Gdyby tylko wiedział, że spotkałam się z Jakem po to, aby zakończyć naszą przyjaźń. Byłam naiwna.

Otwierając drzwi do pokoju Jasona, zauważyłam jak siedzi na łóżku spoglądając na mnie. Zamknęłam je.
- Wyjdź - mruknął, wyglądając na całkowicie zdenerwowanego. Pokręciłam głową.
- Nie - wyszeptałam, przygryzając policzek wewnątrz, aby się nie rozpłakać. Jęknął, wstając, a ja cofnęłam się do drzwi i oparłam o ścianę.
- Wypierdalaj - rzucił, wyglądając przez okno.

- Spójrz na mnie - wyszeptałam, a moje serce biło nierówno, gdy zauważyłam jak zaciska dłonie.
- Nie chciej, abym cię wyrzucił - warknął.
- Nie możesz mnie wyrzucić - powiedziałam, całkowicie przekonana, że nie zrobiłby tego. Kochał mnie, prawda? Prawda? Jason odwrócił głowę w moim kierunku, gdy powoli wstał ponownie.
- Nie mogę cię wyrzucić? - szepnął, patrząc na mnie bez żadnych emocji. Nigdy go takiego nie widziałam.

Pokręciłam głową, nie będąc tego pewna.
- Dlaczego? - mruknął, zbliżając się. - Myślisz, że jesteś wyjątkowa? - przemówił, wyciągając ręce, a moje całe ciało zadrżało. Moje dłonie był zimne, tak jak całe ciało. Swoimi palcami nieznacznie musnął mój policzek i w tym momencie przez moje ciało przeszedł strach, przez co odwróciłam się od jego dotyku.

W rezultacie chwycił mnie mocno za podbródek, odwracając, abym na niego spojrzała.
- Nie jesteś wyjątkowa - wyszeptał w moje usta, spoglądając w moje oczy. Swoim kciukiem przejechał po moich wargach.
- Sprawiłeś, że tak się poczułam - wychlipałam, a łza spłynęła po moim policzku.
- Jesteś po prostu kolejną dziwką, którą ruchałem - wyszeptał powoli, zaciskając uścisk na moim podbródku. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, w ogóle. Nie wiedziałabym nawet gdybym była na to przygotowana.

Jason odsunął się ode mnie, odwracając się plecami, kiedy oblizałam usta. Cisza przyprawiała mnie o gęsią skórkę.
- Kochasz mnie - powiedziałam z łamiącym się głosem. - Wiem, że mnie kochasz, bo mi to pokazałeś - sprawiłam, że spojrzał na mnie.
- Pokazałem ci pieprzenie. Teraz wynoś się z mojego pokoju - przemówił powoli, a ja wzięłam głęboki oddech.
- Jay - wyszeptałam, wyciągając rękę, ale on zacisnął szczękę i się cofnął. - Nie rób nam tego - to była ostatnia rzecz, którą byłam w stanie powiedzieć, zanim całkowicie się rozpłakałam.

W jakieś dwie sekundy, spojrzał na mnie w najbardziej znienawidzony sposób, który nigdy nie widziałam i uderzył pięścią w ścianę obok mnie.
- Nie rób nam tego? - powtórzył, unosząc głos, a ja ciężko oddychałam w szoku. - Kto miał odwagę pójść pieprzyć się z kimś innym? I ty mi kurwa mówisz, że nie mam nam tego robić? - krzyczał prosto w moją twarz, gdy kręciłam głową w strachu. Zauważyłam, że do pokoju wbiegł Dennis z Lucasem, prawdopodobnie usłyszeli głośny huk, gdy Jason uderzył w ścianę.

- Ja nie.. - wyszeptałam w szoku, kiedy Dennis złapał Jasona za ramiona.
- Ty nie? Ty nie? - krzyczał jeszcze głośniej, a Lucas starał się go uspokoić.
Poczułam jak czyjaś ręka przyciąga mnie do siebie, która jak się okazało należała do Nancy. Widziałam przed oczami Jasona, którego trzymało teraz już trzech facetów. Jakby był gotów rozedrzeć moje ciało.

- Jason jest... Wiesz... Fizycznie obraźliwy w stosunku do kobiet - przyznał Jake, spoglądając w moje oczy, a ja patrzyłam na niego, jakby był szalonym psychopatą. Musiałam powstrzymywać śmiech. Nigdy by mi tego nie zrobił.

15 komentarzy:

  1. BOZE PROSZE DODAJ DZISIAJ NASTEPNY BLAGAM CIE BO NIE WYTRZYMAM
    MATKO POPLAKALAM SIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe kto coś Jasonowi nagadał, czasami wydaje mi się, że on nie myśli..

    OdpowiedzUsuń
  3. Co on Kurwa wyprawia musisz szybko dodać następny najlepiej zaraz hahah do następnego świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak on mógł !! Ugh jestem zła na niego !!
    Musisz dodać kolejny jak najszybciej bo nie wytrzymamy!! :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu ja chce następny jak najszybciej 💜

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile zostało do końca?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jason mnie naprawdę zawiódł. Milena przecież oddała mu siebie, mieszkała z nim,mówiła, że go kocha, postawiła go ponad rodziców, a on tak się jej odpłacił, wow
    Mam nadzieje, ze ktoś mu tego kutasa odgryzie, bo chyba zaczął go używać jako mózgu
    Dla mnie to wszystko jeden wielki szok,tak samo jak dla Mileny kiedy wybuchł:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kuzwa no Jonson ogarnij sie czlowieku!!! Ona Cię kocha do cholery !! Oby wszystko się wyjaśniło ;((

    OdpowiedzUsuń
  10. no niech mu Milena powie, że się z nim nie bzykała, niech nie owija w bawełne XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz przydałoby się kopnąć Jasona w dupe! Jakby tak Milena się teraz wyprowadziła i na chwilę z nim skończyła! To by było coś

    OdpowiedzUsuń
  12. uuu Jason psychopata! Coś tu jest na rzeczy!
    Mam nadzieję, że już niedługo wszystko się wyjaśni
    Czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  13. O mój boże!!! To... To... Niemożliwe! Chce kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż poczułam współczucie do Brooke (mimo, że to fikcja) :'(
    Jestem teraz skołowana! Jason był na początku dupkiem, ale nie aż takim!
    To robi się coraz bardziej pogmatwane! o.O
    Mam nadzieję, że szybko dodasz rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham boże, jaki jason jest głupi że jej nie ufa good

    OdpowiedzUsuń