wtorek, 1 września 2015

40. 360

Z punktu widzenia Mileny:
Uderzałam palcami o swój podbródek, nie mogąc oderwać oczu od drze, które były przed moim domem. Tak, moim domem, Wróciłam w miejsce, które kiedyś nazywałam domem - ale już nigdy więcej. Nie wiedziałam gdzie iść po tym, jak Jason wyrzucił mnie z domu. Wszyscy pomyśleli, że  byłoby najlepiej gdy będzie mały dystans, więc wyprowadziłam się. Pewnie myśleli, że byłam rozproszeniem dla Jasona, ponieważ dzisiaj była ta noc: Liga Mistrzów. Nie wzięłam to jako komplement, tak jakby zrobiła to większość dziewczyn.

Obserwując samochody, które jeździły przez chwilę, westchnęłam. Tom był taki miły, że wczoraj odebrał mnie, a gdy byliśmy w drodze do domu, dał mi swoją sławną gadkę w stylu "a nie mówiłem". Prawda została powiedziana, a ja nie słuchałam żadnego słowa, które powiedział. Dla mnie, był tak samo żałosny jak wcześniej. Nie zmieniło się to dlatego, że nie byłam już z jego wrogiem numer jeden. I to, że tak pomyślał udowodniło mi, że nie był nawet tak mądry, jak kiedyś myślałam. Co oczywiście niesamowicie mnie zraniło.

Nie rozmawiałam ze swoimi rodzicami od wczoraj, nawet nie wtedy kiedy wróciłam do domu i w nim byli. Czekałam aż do północy, aby coś zjeść. Dlaczego? Ponieważ nie chciałam ich widzieć. Moja rodzina nie była już rodziną. Przekonałam się już, aby kupić sobie mieszkanie, kiedy skończę 18 lat, abym nie traciła ani jednego dnia w tej dziurze.

Westchnienie opuściło moje usta, kiedy spojrzałam na zegar obok łóżka: 20:21. Bitwy raperskie już się zaczęły, a ja powinnam siedzieć z moim mężczyzną i resztą, kibicując mojej miłości. Zamiast tego siedziałam samotnie przed oknem przez ostatnie cztery godziny. Pomyślałam najpierw o tym, aby tam pójść, ale potem zdecydowałam, że myśl o tym, iż będzie świętował z kilkoma dziewczynami nie opuszczała moich myśli. Także nie chciałam wyglądać na nawiną, stojąc obok Jasona, w łzach, kiedy wpycha język w gardło jakichś blondynek. Kto wie, co powiedział swoim przyjaciołom. Nie miałam z nimi kontaktu, nawet z Nancy. Nie chciałam wiedzieć, co o mnie myśleli.

Podrapałam się po szyi, zanim zaczęłam uderzać paznokciami o swój nadgarstek. Powinnam? Czy nie. To było albo stracenie go całkowicie albo staranie się uratować to, co się dało. To nie tak, że miałam coś jeszcze do stracenia. Prawda? Przejeżdżając dłonią po włosach, spojrzałam na swoją szafę. Po kilku minutach, byłam przekonana, że powinnam pójść. Jeśli mi się nie spodoba to wrócę do domu. Jeśli zobaczę Jasona z kimś innym, wrócę do domu. Dlaczego nie? Strach. Ponieważ najzwyczajniej bałam się zostać zraniona bardziej niż już byłam. Mimo, że nic się nie stało. Nie zdradziłam go. A on nie pozwolił mi nawet wyjaśnić. To boli.

Wstając, założyłam na siebie prostą, czarną sukienkę, zanim starałam się zakręcić swoje niechlujne włosy. Nie pomalowałam się za mocno, gdyż nałożyłam jedynie maskarę i pomalowałam usta błyszczykiem. Nie chciałam malować całej twarzy, wiedząc, że wciąż było duże ryzyko, że skończę płacząc na końcu nocy. Niektóre dziewczyny są bardzo wrażliwe jeżeli chodzi o miłość. Ja byłam jedną z nich. Chwytając czarne szpilki, powoli otworzyłam drzwi, aby sprawdzić, czy ktoś był na piętrze lub w salonie. Nie było nikogo, a więc szybko zeszłam po schodach.

Zakładając kurtkę i wciskając się w szpilki, wyszłam na zewnątrz, dziękując, że nikogo nie było w zasięgu wzroku. Westchnęłam, krzyżując ramiona na piersi, i zaczęłam iść do klubu. Jason będzie ostatni rapował, ponieważ wtedy był finał. Nie jest tak, że główna gwiazda gra pierwsza. Ignorowałam każdą osobę, którą widziałam, spoglądając w inną stronę, gdy czułam jak faceci gapią się na mnie i skupiałam się na ziemi, słysząc głosy dziewczyn. Gdy dotarłam do klubu, zauważyłam, że było dwa razy więcej ludzi, niż w inne razy, kiedy tu byłam.

Wzdychając, przygryzłam wargę i podeszłam do wejścia dla VIPów. Mając nadzieję, że Tony nie będzie za daleko i wpuści mnie do środka.
- Komu dzisiaj kibicujesz? - zapytał ochroniarz, a ja przygryzłam wnętrze policzka.
- Jasonowi - odpowiedziałam, a on uniósł brwi pytająco. - Smoke - poprawiłam się, czując jak robi mi się coraz cieplej na twarzy, prawdopodobnie czerwieniąc się jak pomidor.
- Imię? - wyjął listę gości i westchnęłam. Prawdopodobnie nie było mnie na liście.
- Milena - wymamrotałam, drapiąc się nerwowo po ramieniu. Po kilku sekundach, zrobił to co oczekiwałam: pokręcił głową.

- Jesteś pewny? - spojrzałam na niego, a on pokiwał głową. - Milena Brooks? Zdecydowanie mnie tam nie ma? - wyszeptałam cicho, biorąc głęboki oddech. Dziękuję Jason.
- Słuchaj, on ma na swojej liście tylko piętnaście imion. Twoje imię zdecydowanie tam nie jest. - spojrzał na mnie.
- Jest tutaj Tony? - zapytałam go, mając nadzieję.
- Tony? - spojrzał w bok, zauważając, że jacyś faceci zbyt głośno wymieniali zdania. - Masz na myśli tego czarnoskórego kolesia? - jego oczy ponownie odnalazły moje, na co pokiwałam głową.
- Jest tutaj? Jest za kulisami? Mogę z nim przez chwilę porozmawiać? - zapytałam grzecznie. Musiałam tam wejść.

Ochroniarz roześmiał się głośno.
- Słuchaj, chodzi o to, czy jesteś na liście, czy nie i przykro mi, ale cię nie ma. Spróbuj swojego szczęścia.. - przemówił niegrzecznie, aż mu przerwałam.
- Proszę - spojrzałam na niego najbardziej prosząco, jak potrafiłam. Przewrócił oczami wzdychając i odwrócił się w stronę drzwi prosząc o Tonyego. Czekałam cierpliwie, modląc się aby był.

I dzięki Bogu, był.

- Hej - Tony uniósł brwi, kiedy nie zobaczył. - Co tutaj robisz? - przytulił mnie, co odwzajemniłam, zanim się odsunęłam.
- Muszę go zobaczyć - wyszeptałam, na co wzruszył ramionami.
- Dlaczego więc nie wejdziesz? - zaśmiał się, jakby to była najbardziej oczywista rzecz.
- Nie ma mnie na liście - odchrząknęłam niezręcznie, na co zmarszczył brwi.
- Nie umieściłem cię na niej - wymamrotał do siebie, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, że to Jason mnie z niej wyrzucił. Spoglądając na mnie, uśmiechnął się ciepło. - Chodź - złapał mnie za ramię, dając znak ochroniarzowi, że mogę wejść z nim za kulisy.

- Baw się dobrze - powiedział mi, gdy rozejrzałam się po pomieszczeniu. Dużo czarnoskórych raperów, ledwo ubrane dziewczyny, alkohol i dym.
- Spróbuję - odparłam. Boże, to nie było w moim stylu. - Gdzie jest..? - przerwałam, gdy zauważyłam, że Tony pisał coś w swoim telefonie, a następnie włożył go do kieszeni, spoglądając na mnie.
- Jason? - zapytał, na co pokiwałam głową. - Występuje za.. - spojrzał na zegarek. - 20 sekund - zacisnął usta. - Okej - zaśmiał się. - To nie tak, że nigdy nie byłaś zaproszona - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą na scenę, gdy zobaczyłam Chaza.

- Heeej! - krzyknął, przez co wszyscy na niego spojrzeli, co uznałam w tym momencie za zawstydzające. Odmachałam szybko, gdy zbliżył się do mnie, przez co usiadłam.
- Dziękuję - spojrzałam na niego, a on odmachał.
- Tęskniłem za tobą, mimo, ze minął tylko dzień. Tęskniłem, Milly - uśmiechnęłam się.
- Też tęskniłam Chaz - w pewien sposób uszczęśliwiło mnie to. Wiedząc, że chociaż jedno z nich za mną tęskniło.
- Była 30 sekundowa przerwa i teraz kolej Jasona, aby zmiażdżyć Tyson - pokręcił Chaz głową, na co się zaśmiałam.

- To już finał? - uniosłam głos, aby mógł mnie usłyszeć przez głośną muzykę, a on pokiwał głową.
- Tak, to już finał - wzrokiem odnalazłam Nancy rząd przede mną. Szybko mnie uścisnęła i obdarzyła uśmiechem. Nie wiedziałam, czy zrobiłam coś złego, przynajmniej nie byłam pewna, czy coś jej zrobiłam.

- Jesteś zdenerwowana? - Chaz puknął mnie w ramię, abym na niego spojrzała.
- Co? Czemu? - pokręciłam głową, na co wzruszył ramionami.
- Przez Jasona. Nie wyglądał wczoraj na szczęśliwego i cóż, dzisiaj też nie - przemówił, a następnie spojrzał na scenę. - I kiedy zapytałem go o coś dotyczącego ciebie, rzucił się na mnie i poszedł do swojego pokoju, trzaskając drzwiami - pokręcił głową, a ja zacisnęłam usta. Myślałam, że będzie wyluzowany, czy coś. Myślę, że się myliłam.
- Jak poszła pierwsza runda? - zapytałam Chaza, gdy ujrzałam jak Tony udaje się na scenę, prawdopodobnie ogłosić występ Jasona.
- Dobrze - wziął głęboki oddech.

Usłyszałam, jak tłum staje się coraz głośniejszy. Nagle poczułam jak ktoś wbiega na scenę, minęło kilka sekund, aż zauważyłam, że to był Jason. Mimo, że widziałam go jedynie od tyłu, wyglądał naprawdę dobrze. Był bez koszulki, mając na sobie siwe spodnie dresowe, który opadały na jego biodrach, ukazując jego Calviny Kleiny. Jeśli nie dostałby po tym seksu, byłabym zaskoczona. Nie kłamię.

Chaz odkaszlnął obok mnie, a następnie puknął w ramię.
- Uhmmm, Milly jest coś co najprawdopodobniej powinnaś wiedzieć - spoglądał na mnie zmartwiony.
- Co? - oblizałam powoli usta, nie będąc pewna, co nagle było takie złe.
- Tyson powiedział coś o tobie i Jaku uprawiających seks za plecami Jasona i przykro mi, ale.. Myślę, że on wziął to na poważnie. Bardzo poważnie - przełknął ślinę, a ja rozszerzyłam powieki.
- Co? - wyszeptałam, na co pokiwał głową.
- Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego. Ale ja wiem, że Tyson kłamał. Nie ufam mu - pokręcił głową, gdy odwróciłam wzrok od niego w stronę sceny, gdy zaczęła rozbrzmiewać głośno muzyka.

Wówczas zauważyłam Jasona, który nie stał już do nas plecami. Wtedy także zobaczyłam, że patrzył na mnie i przez chwilę postanowiłam, że uśmiechnę się w jego stronę, mając nadzieję, że to odwzajemni i sprawi też, że zrozumie, że wciąż go wspierałam, tak jak zawsze. Zamiast tego jego twarz pozostała niewzruszona, tylko pokręcił lekko głową, odwracając się do tłumu i biorąc w dłoń mikrofon. Nie mogłam go słuchać, gdy ujrzałam Chrisa, zaciskającego mocno szczękę.
- Nie powinnaś tu być - spojrzał na mnie, co również zwróciło uwagę Dennisa.

Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć, gdy Dennis przewrócił oczami i przysięgam, że nigdy w całym życiu nie czułam się tak niemile widziana. Nawet nie wtedy, gdy Jason opowiedział o mnie jakiś nie zbyt zabawny żart przed znajomymi.
- Hej Chris, co sądzisz o.. - zaczął Chaz, gdy Chris mu przerwał.
- Zamknij mordę - spojrzał na niego, na co zacisnęłam usta.
- Nie powinieneś tego robić - wyszeptałam, patrząc na Chaza.
- Czego? - zmarszczył brwi, gdy wzięłam głęboki oddech.
- Bronić mnie. Wszystko w porządku - wzruszyłam ramionami, szukając wzrokiem Jasona, który był już w środku swojej piosenki.
- Hej, jesteś moją przyjaciółką i jak powiedziałem, w przeciwieństwie do wszystkich, nie wierzę Tysonowi i Jakowi - uśmiechnął się.

Spojrzałam na drugą stronę sceny i zauważyłam Jake'a. I w tej chwili zrobiłabym wszystko aby roztrzaskać jego głowę na kawałki. Prawdopodobnie powinnam była posłuchać Jasona, kiedy powiedział mi, że powinnam się trzymać od nich z dala. Nie zrobiłam tego. To był mój błąd, tak myślę. Słuchając siebie. Będą tą niewinną małą dziewczynką. Będąc tą, którą wszyscy się bawią. Nie chciałam taka być. Wiedziałam, że nie byłam.

Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy usłyszałam jak Jason rapuje swoją ostatnią linijkę.
- Jake pieprzył tą dziwkę, tak jak ja - jego dłoń wyraźnie wskazywała w moim kierunku, kiedy wszyscy wiwatowali, nawet Nancy się z tego śmiała. Ugryzłam wnętrze policzka, a rana przebiegła przez moje serce. To bolało. Zobaczyłam Chaza patrzącego na mnie, uśmiechającego się do mnie, a ja wstałam. Tłum krzyczał, a Jason wygrał. Udało mu się.

Idąc w stronę małego tłumu za kulisy, wyszłam z klubu, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Klub był pełny od dymu, przez co było to niemal niemożliwe. Owinęłam się mocniej kurtką, kiedy poczułam jak zimne powietrze uderza w moją skórę, ludzie wciąż krzyczeli. Czekałam, ponieważ byłam taka naiwna i myślałam, że mogę naprawić sytuację z Jasonem. Przynajmniej powiedzieć mu, że nigdy nie uprawiałam seksu z Jakem i nigdy nie dotknęłam innego. Po jakichś 15 minutach, drzwi od wejścia VIP otworzyły się, tym razem cała załoga, tak jak i Jason, wyszła z klubu pijąc. Wzięłam głęboki oddech, gdy zauważyłam, że Jason na mnie patrzy.

Poczekałam, aż znalazł się prosto przede mną i złapałam go za ramię.
- Jay - wyszeptałam, obserwując Lucasa, który był tuż za Jasonem z Nancy. - Gratuluję - zmusiła się do uśmiechu, mimo, że wcale nie byłam szczęśliwa. Tylko pokiwał głową w odpowiedzi.
- Jason! Impreza! Pośpiesz się! - usłyszałam krzyk Dennisa z daleka, który wciąż miał piwo w butelce.

- Ja nigdy.. - przerwałam, kręcąc głową, gdy spojrzałam w jego puste oczy. Takie jak za pierwszym razem, gdy się poznaliśmy. Zaszydził, a jego oczy nie opuszczały moich. - Dlaczego mi nie ufasz? - wyszeptałam w frustracji. - Zawsze mówiłeś mi, abym nie słuchała nikogo innego, a ty teraz to robisz - ale Jason nawet się nie poruszył, gdy to powiedziałam.Nie wyglądało na to, że obchodziło go to, że nie byliśmy już razem.
- Ty się do nich wplątałaś - odpowiedział, na co pokręciłam głową.
- Nie - zamiast tego pokiwał głową.
- Nie obchodzi mnie to już. Nie znaczysz już nic - przemówił, a ja przygryzłam język, aby się trzymać.

- Wiesz, że to nie prawda. Wiem o rzeczach, który nigdy nie mówiłeś nikomu. Wiesz rzeczy, których ja nikomu nie mówiłam. Pamiętasz? Kochamy się. Ty to powiedziałeś - wyszeptałam, zbliżając się, gdy nie wzdrygnął się, wciąż trzymając dłonie w kieszeniach.
- Przeszłość jest przeszłością, kochanie. Daj spokój - i wtedy przypomniałam sobie chwilę, gdy mi to raz powiedział. Już wiedziałam.

- Wczoraj byłeś taki chętny abym znalazła się w domu bezpieczna, a teraz? - zaszydziłam, krzyżując ramiona na piersi.
- Przeszłość jest przeszłością, kochanie. Daj spokój - uśmiechnął się, wyciągając papierosa. 
- Gdzie idziemy, tak w ogóle? - zapytałam, mając nadzieję, że otrzymam odpowiedź.
- Klub 74 - przemówił ochrypłym głosem, gdy wdychał dym. Pokiwałam głową, znając ten klub. 
- Wiesz co to jest? Miejsce gdzie takie spięte jak ty suki nie należą - splunął, zaciskając dłonie na kierownicy. Spojrzałam na niego zszokowana. 
- Jaki ty masz kurwa problem? - wzruszył ramionami.
- Nie lubię dziwek, więc lepiej spieprzaj - zaszydziłam, kręcąc głową. 

Zaśmiał się, jakby opowiedział żart. Lub może, uważał mnie za żart. Przygryzłam mocno wargę, nagle czując każde wspomnieni, które dzieliliśmy razem. Te złe, jak i dobre. Jason spojrzał na mnie ostatni raz i odwrócił się, odchodząc. To być może był nasz prawdziwy koniec. Wracałam tam, gdzie zaczęłam. Moje życie może zrobiło obrót o 360 stopni, zabierając mnie na świetną przygodę i doświadczenie, ale potem zwracając do początku. Do samego początku. Do miejsca, w którym byłam pół roku temu. Samotna. Ale wszystko stało się jaśniejsze.

Może nie zdawałam sobie sprawy z tego pół roku temu, ale teraz tak. Moja rodzina nie była moją rodziną. I Nancy, nagle odeszła z resztą. Życie może próbowało powiedzieć mi to 6 miesięcy temu, ale być może wówczas tego nie oczekiwałam, ale jestem tego świadoma. Wracam tam skąd odeszłam. Wracam do ciemności.
________________________________________________________
Ostatni. Tak, to już koniec tego opowiadania. Pewnie was zaskoczył ten rozdział, no bo jak tak "dziwnie" może kończyć się opowiadanie? No cóż. Autorka planowała napisać 2 część no i napisała, ale tylko jeden rozdział, który został dodany ponad 4 miesiące temu, więc nie sądzę, aby opłacało się go tłumaczyć. Ale w sumie, jak myślicie? Jeśli bardzo wam na tym zależy to przetłumaczę.
Ps niedługo zacznę tłumaczyć coś nowego.
Ps 2. Powodzenia w nowym roku szkolnym! Ja na szczęście już skończyłam szkołę i pozostały studia.

11 komentarzy:

  1. A może mogłabyś napisać do autorki jak ona wyobrażała by sobie dalsze losy Jasona i Mileny w drugiej części i jesli by ci odpisała to przetłumaczyłabyś nam to? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać?
    To jest smutne :(
    Nie tego się spodziewałam D;

    OdpowiedzUsuń
  3. popłakałam się...
    jeśli możez to przetłumacz ten 1 rozdział zapewne każdy z nas chce go przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Popłakałam się jeju
    Nie wierzę ze to tak się kończy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście zee nam goo przetlumacz ... nie wierze ze too juz kooniec ... ale swietnie tlumaczysz !

    OdpowiedzUsuń
  6. popłakałam sie jeju :(
    nie moge uwierzyć że to już koniec i przetłumacz nam go :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój blog jest cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Może lepiej nie tłumacz tej drugiej części dopóki autorka nic nie doda (?) Po co by nam to było ?
    Mam nadzieje, że już niedługo wyskoczysz z jakimś nowym tłumaczeniem :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak tam wolisz... Może sama wymyśl drugą część?

    http://one-direction-julia-love.blogspot.com/?m=1

    http://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń